Mam tylko nadzieję, że nie będzie z polskim dubbingiem, jak to jest ostatnio modne. To byłby dopiero "klimat" ;-)
Taka opcja w ogóle nie wchodzi w gre. Dabingowane są raczej filmy familijne, fantasy dla dzieciaków.
Nie koniecznie. Filmy Marvela takie jak np. Kapitan Ameryka też są dubbingowane, ale na pewno będzie też wersja z napisami także nie ma strachu :) Btw U nas i tak jest nieźle. W takich Niemczech dubbingowany jest każdy film. To by była dopiero masakra jakby u nas tak było.
A niby dla kogo są papki pokroju Kapitan Ameryka ?
Właśnie głównie dla młodzieży, nie powiesz mi że dla dorosłych ?
A oni właśnie wolą tłumaczone film ( nie wszyscy ale duża część )
Niż mieliby się męczyć z czytaniem, nawet dorośli ludzie mają takie komiczne teksty - " Nie będę widział/a co się dzieję na ekranie " ;)
Dla większej komerchy zawsze znajdzie się seans kiczowatym dubbingiem dla leniwego widza !
Koszmarne tortury przeżyłem, jak byłem spontanicznie, przypadkowo na Exodus: Bogowie i królowie.
Jaki by to film nie był, to pierwsze, jest to film Ridley-a Scott-a
Po drugie - Aktorzy, po trzecie film inspirowany Biblią, więc jest to oczywista oczywistość że oryginalna ścieżka jest obowiązkowa !
Niestety. . . czemu przeżyłem koszmarne tortury ?
Byłem na kalecznej wersji, dla ułomnego widza, na wersji z dubbingiem !!
Gdybym zapłacił, chociaż wybrał seans to bym wyszedł z sali i poszedł na oryginalną ścieżkę.
Ale byłem za free, całkiem przypadkiem, pewna osoba mi zaproponowała . . . nie wiem czy celowo wybrał tą kaleczną wersje czy nieumyślnie, w każdym bądź razie, większość sali to byli dzieciaki, od początku dla mnie było to niesamowicie podejrzane.
Widzę, że kolega brzydzi się językiem ojczystym bo każdy bełkot wypowiedziany w języku Szekspira jest taki cool. Mamy w Polsce na prawdę wielu dobry aktorów i podkładane przez nich głosy potrafią być perfekcyjnie dobrane. Nie widzę powodu, abyśmy w Polsce musieli odbierać filmy inaczej niż np. Amerykanie, którzy w większości przypadków nie są zmuszani przez leniwych dystrybutorów do czytania napisów i mogą całą uwagę poświęcić chłonięciu obrazu.
nie chodzi o język, tylko o oryginalne głosy. jak idę na film z Tomem Hardym, to chcę słyszeć jego głos, a nie jakiegoś innego aktora.
piszesz o Amerykanach. oni też oglądają zagraniczne filmy z napisami.
To akurat wiem, ale kolega wyżej napisał coś w stylu: "Marvel zalicza się do kina familijnego, fantasy i dla dzieci...", jest to spore uogólnienie a w sumie przypisanie wszystkich gdyż napisał "Marvel zalicza się", co jasno i wyraźnie to udowadnia. Tym też jego post różni się od twojego, ty napisałeś "w większości".
Wyjątek potwierdza regułę. Gdyby serialem zajęła się stacja ABC, CNN czy inny SciFi, a nie Netflix, to wierz mi, że w życiu nie dostałby PG18.
w polsce jest jeden lektor na każdą osobe. to jest o wiele gorsze niż niemiecki dubbing. polacy po prostu nie są przyzwyczajeni do dubbingu bo od urodzenia 90% filmów oglądają w tv z lektorem, dlatego naśmiewają się z niemieckiego dubbingu
nie jest gorsze. dzięki temu, że nie ma dubbingu, wiem przynajmniej, jakim głosem mówią oryginalni aktorzy, nawet jeśli lektor nieco zagłusza. mogę też nieraz wyłapać błędy w tłumaczeniu, których nie wyłapałbym przy dubbingu.
jest. po prostu pewno jak napisałem wyżej jesteś przyzwyczajony od urodzenia do lektora. oglądał byś filmy z dubbingiem niemieckim od urodzenia lub pare lat to byś miał te samo zdanie.
nie, nie jest. i nie, nie miałbym.
a tym bardziej nie obchodzi mnie, co jest wyśmiewane za granicą. dubbing jest ostatecznością i na szczęście stosowany jest jedynie wtedy, kiedy istnieje ryzyko, że widz - najczęściej młodszy - moze nie nadążyć za napisami.
bardzo lubię polskich aktorów dubbingowych, ale nawet najlepszy aktor dubbingowy ma jedną istotną wadę: nie brzmi jak oryginał.
masz prawo mieć swoje zdanie wiadomo. ja mam prawo lubić np szczupłe kobiety a ty grube. kwiestia gustu. nie ma co sie kłócić. ważne że film dobry
p.s. uwierz mi polski lektor jest bardziej wyśmiewany za granicą niż dubbing (nie tylko niemiecki, wiele że tak powiem normalnych grajów (g7;)) używa dubbingu
A niby dla kogo są papki pokroju Kapitan Ameryka ?
Właśnie głównie dla młodzieży, nie powiesz mi że dla dorosłych ?
A oni właśnie wolą tłumaczone film ( nie wszyscy ale duża część )
Niż mieliby się męczyć z czytaniem, nawet dorośli ludzie mają takie komiczne teksty - " Nie będę widział/a co się dzieję na ekranie " ;)
Dla większej komerchy zawsze znajdzie się seans kiczowatym dubbingiem dla leniwego widza !
Koszmarne tortury przeżyłem, jak byłem spontanicznie, przypadkowo na Exodus: Bogowie i królowie.
Jaki by to film nie był, to pierwsze, jest to film Ridley-a Scott-a
Po drugie - Aktorzy, po trzecie film inspirowany Biblią, więc jest to oczywista oczywistość że oryginalna ścieżka jest obowiązkowa !
Niestety. . . czemu przeżyłem koszmarne tortury ?
Byłem na kalecznej wersji, dla ułomnego widza, na wersji z dubbingiem !!
Gdybym zapłacił, chociaż wybrał seans to bym wyszedł z sali i poszedł na oryginalną ścieżkę.
Ale byłem za free, całkiem przypadkiem, pewna osoba mi zaproponowała . . . nie wiem czy celowo wybrał tą kaleczną wersje czy nieumyślnie, w każdym bądź razie, większość sali to byli dzieciaki, od początku dla mnie było to niesamowicie podejrzane.
"Właśnie głównie dla młodzieży, nie powiesz mi że dla dorosłych ?"
ja ci powiem. głównie dla dorosłych.
nadejdzie pewnie i czas kiedy będzie się u nas dubbingować jak w Niemczech....obym się mylił ale coraz więcej filmów się dubbinguje a zaczęło się gdzieś tak z 5 lat temu
Możliwe, że to tylko chwilowa moda, a konkretniej próba spopularyzowania dubbingu. Na samym początku XXI wieku dubbingowano bardzo nietypowe filmy-8 mila, Krąg (tak, ten Krąg), czy Terminal. Na szczęście, to były tylko pojedyncze przypadki w tym okresie, pewnie zrezygnowano po licznej krytyce. Na szczęście (dla nas- "antyfanów" dubbingu) większość polskich programów telewizyjnych preferuje wersję z lektorem i napisami (do wyboru, jeżeli posiadasz odpowiedni sprzęt), np: Polsat i TVN.
najlepszym wyjsciem jest lektor wiec trzeba bedzie poczekac na camripy i odpalic ivo
Lektor jest najgorsza możliwa formą dostosowania językowego filmu, nigdzie na świecie nie stosuje się tak prymitywnej i utrudniającej odbiór filmu metody poza Polską, cały świat z nas polewa.
nie wiem czy cały świat polewa ze u nas jest lektor, wiem od kumpeli ktora jest piłkarką w Anglii i była we Wrocławiu z druzyna, Angielki miały polew, ale ja mam to w tyłku, kiedyś widziałem na Niemieckim programie film Amerykanski z dubbingiem Niemieckim, płakałem jak dziecko gdy usłyszałem szwargolenie u Afroamerykanów, wiec co kraj to inne obyczaje :)
Nawet ruscy z nas polewają, oni mają podwójnego lektora, facet mówi kwestie męskie, a kobieta kobiece.
A czuje zażenowanie gdy w amerykańskich filmach Hitler mówi po angielsku. Albo Cezar, albo Napoleon.
Murzyni w Namibi posługują się niemieckim, to była kolonia.
Problem jest taki, że jesteśmy przyzwyczajeni do lektora i każda inna forma jest dla nas trudna do zaakceptowania. Ale jeśli przeanalizować obiektywnie to najdoskonalszym rozwiązaniem jest dubbing, a najgorszym - lektor. Sam używam napisów, ale jak mam taka możliwość, staram się oswajać z dubbingiem.
Napisy>Lektor>Dubbing albo Napisy>Bardzo Dobry Dubbing>Lektor, to drugie tyczy się animacji bo filmy z dubbingiem źle się ogląda, przynajmniej ja nie umiem ale każdy woli co innego...
Podałeś swoje subiettywne preferencje. Moje subiektywne preferencje są takie: Napisy>Dubbing>Lektor, z tym że w przypadku filmów bardzo widowiskowych (Gwiezdne wojny, Transformers, Avengers, itp.) preferuję Dubbing>Napisy>Lektor, a przynajmniej staram się do tego przyzwyczaić. Twoje preferencje wynikają tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia jakiego nabyłeś oglądając wyłącznie produkcje w polskich wersjach językowych. Natomiast obiektywna gradacja, potwierdzana przez zawodowców zajmujacych się realizacją wersji językowych w produkcjach filmowych i odnosząca się do calego świata, jest następująca:
Dubbing>Napisy>Lektor.
Tak, masz rację. Lektora postawiłem wyżej niż dubbing bo jakoś on mi się zlewa z głosami postaci po dłuższym oglądaniu (no chyba że lektor jest taki jak był kiedyś w gwiezdnych wojnach, nie pamiętam gdzie to oglądałem ale ciężko było przez to przebrnąć) a dubbing jest nisko przeze mnie postawiony głównie przez to że czasami nie pasuje do mimiki postaci i ich zachowania (podam na przykład strażników galaktyki).
W Strażnikach galaktyki dubbing niektórych postaci był fatalny, ale inne były dobre. To jest wina wykonania, a nie sposobu jako takiego.
Grot i Szop byli fajnie zrobieni, ale często na niezłe teksty wrzucili jakieś dziadostwo które bardziej wywoływały zażenowanie a nie uśmiech, dlatego był taki zły moim zdaniem. No i jak wspomniałeś niektóre były fatalne.
Przez idiotów, nie ekspertów. Zawsze najlepsze są napisy. Zasadniczą częścią gry aktorskiej jest voice acting i niszczenie tego dubbingiem/lektorem jest zbrodnią. Jedyny akceptowalny dubbing jest w animacjach, bo ciężko wymagać od dzieci, żeby potrafiły czytać tak szybko, by widzieć jednocześnie obraz.
Dubbing wcale nie niszczy (w przeciwieństwie do lektora) tego co nazwałeś voice acting (po polsku granie ekspresją głosu). Aktorzy robiący dubbing w adaptacjach językowych są takimi sami współtwórcami jak aktorzy, asystenci planu, montażyści, scenografowie itd. To producent decyduje o tym, co w filmie się znajdzie, a co zostanie z niego wyrzucone. Decyduje także o dubbingu - co jest główną przyczyną jego istnienia w takich filmach jak Gwiezdne wojny czy Transformers. Dubbing w pełni oddaje voice acting. Po to jest, to jego istota. Nawet czasem lepiej niż oryginalna ścieżka, ponieważ niektóre języki cechują się inna ekspresją językową. Np. francuski w bardzo mocny sposób moduluje głos, w sposób mogący być niezrozumiały przez polaków, angielski natomiast dużo słabiej akcentuje pytania. W polskim pytanie zadaje się modulacją, a w angielskim - składnią. Nie wspomnę już o językach bliskiego lub dalekiego wschodu. Więc o żadnej "zbrodni" nie może być mowy.
Każda forma adaptacji językowej ma swoje wady, ale dubbing zdecydowanie najmniejsze, dlatego używa go większość świata. W Polsce ludzie zostali przyzwyczajeni do lektora w TV, który był znośny w czasach gdy telewizory były wyposażone w brzęczyki, a nie systemy audio. I dlatego obecnie mamy problem. Napisy nie nadają się, choćby dlatego, że widzami są też dzieci, osoby starsze i słabowidzące, a także osoby wykonujące w trakcie oglądania inne czynności (np. prasują), lektor to właśnie "zbrodnia" (odrzucana przez resztę świata) - skutecznie zagłusza ścieżkę dźwiękową. Pozostaje dubbing, do którego jesteśmy nieprzyzwyczajeni.
Mamy jeszcze oglądanie w wersji oryginalnej, ale ta forma również nie jest pozbawiona wad. Pewne niuanse językowo-kulturowe, mogą być niezrozumiałe nawet dla kogoś dobrze znającego język. Tłumaczenie do dubbingu jest zawsze robione przez fachowców (w przeciwieństwie do napisów ściągniętych z netu), więc dubbing jest w dużej mierze pozbawiony tej wady.
Rozwiązania są dwa: przyzwyczaić się do dubbingu (to właśnie staram się robić) oraz możliwości techniczne, które pozwalają na stworzenie możliwości prawie indywidualnego wyboru formy adaptacji. Ale tu na przeszkodzie stoją różni decydenci w TV i firmach dystrybucyjnych, a prawa autorskie też sprawy nie ułatwiają.
A idiotami to są ci, którzy tego nie rozumieją.
Masz rację, ja też mam gdzieś co myślą inni. Też lubię filmy z lektorem. Nie będę zmieniał przyzwyczajeń tylko dlatego, że na świecie jest inaczej.
Poczytaj trochę co piszą fachowcy z branży. Jest taka tendencja.
Polityka Canal+ na przykład.
Wole nie poczuć takiego "klimatu" :) Najlepiej jest słuchać oryginalnych głosów.
Wole nie poczuć takiego "klimatu" :) Najlepiej jest słuchać oryginalnych głosów.