PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95747}

Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
7,2 214 768
ocen
7,2 10 1 214768
8,5 52
oceny krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Szczerze powiedziawszy po trailerach nie byłem tak pozytywnie nastawiony jak inni. Spodziewałem się średniaka. Wyszło jednak znacznie lepiej, a według mnie różnica między innymi remake'ami/rebootami itp a Mad Maxem jest przede wszystkim jedna - za Mad Maxa zabrał się człowiek, który go wymyślił. Dla mnie zawsze prawdziwym Mad Maxem będzie Mel Gibson, uwielbiam drugą część, ale czwórka to dobry dodatek do serii. Większość dziś robionych filmów odwołujących się do klasyków albo robi to samo co wcześniej + efekty, albo wszystko zmienia i zostawia tylko nazwę. Tak jak mówiłem dla mnie Mad Max to Mel Gibson, nawet niezbyt lubię Hardy'ego ale strasznie mi się podoba jego kreacja. Co prawda uważam, że samego Maxa było za mało, ale wyraźnie widać, że to po prostu ciąg dalszy jego historii. Zapomnijmy na chwilę o 3 części, która była typowym skokiem na kasę - pomyślmy o dwójce. Tam Max jest już po przejściach z pierwszej części, jest antyspołeczny, ale jednocześnie na tyle normalny, że gdyby wykreować jakieś normalne społeczeństwo to mógłby się w nim odnaleźć. Jest cichy, ale gdy nie mówi to po prostu zachowuje spokój. Max w wykonaniu Hardy'ego przeżył więcej, nie ma już nawet psa i widać po nim, że on już nawet nie tyle nie pasuje do społeczeństwa co do ludzi w ogólności. Też mało mówi, tak jak Max Gibsona, ale gdy nie mówi to nie jest cicho, o nie. Pomrukuje, wydaje dźwięki jak jakieś zwierze. Nawet gdy tylko zdaje się myśleć, to wydaje pomruki, zamiast słów woli proste dźwięki i gesty - wszystko przez to, że tak długo przebywał z dala od ludzi. Co prawda film to głównie genialna akcja i super efekty, ale za to co zrobił Hardy dodałem jedno oczko. To nie jest proste przeniesienie Maxa z drugiej części do nowego filmu, to jego twórcze rozwinięcie i jestem pewien, że to dzięki Millerowi, który rozwinął swoją wizję.

ocenił(a) film na 10
kozas15

Wydawane obecnie przez Vertigo komiksy, aprobowane przez Mistrza, jasno stwierdzają, że Fury Road dzieje się chronologicznie po "trójce" i że przedstawiony w nich Max to ten sam, co w poprzednich częściach. Sporo widzów zmieszana nowym aktorem i nieco odmiennym od poprzedników światem przedstawionym zaczęli gdybać że najnowsza część to reboot czy remake, ale de facto jest to zwyczajna część czwarta.

Mam chyba farta, bo dla mnie Gibson... nigdy nie był Maxem :P Zawsze oglądając poprzednie części pamiętam słynną historyjkę z castingu do "jedynki" i to, że Mel dostał rolę przypadkiem. Uważałem że Rockatansky'ego mogłoby z powodzeniem zagrać wtedy sporo innych aktorów i to oni do dziś byliby wspominani jako "jedyny prawdziwy Max". Więc wybór nowej twarzy mi zwisał i powiewał, filmy z tej serii zawsze kojarzyły mi się z konkretnym przedstawieniem świata i typem scenariusza - nie z aktorem czy postacią. Hardy, którego wcześniej nawet nie znałem (okazało się że widziałem go w jednym filmie, gdzie zresztą przez cały czas nosił maskę), jako Max zaś spisał się ekstra, pierwszy raz ma się wrażenie że jest on faktycznie "Mad". Wystarczy jedna scena przy ucieczce, kiedy atakują go urywki wspomnień, a Hardy wydaje z siebie ni to krzyki, ni to szlochy - jęki szaleńca właśnie. Miodzio.

kozas15

Proszę Paaana, to najlepsza wypowiedź na tej stronie. Absolutnie się zgadzam. Jasne, nie ma to jak Mel Gibson. Jest legendą i trudno jest zastąpić taką kreację. To tak jakby inny aktor miał naśladować Heatha Ledgera jako Jokera. Przesadziłam z tym porównaniem, ale wiadomo o co chodzi. Niestety Tom został już ostro pojechany tutaj przez swoją rolę :D Czekaj, czekaj no, jakie są gusta widzów co do roli Toma...? Ach, no taak! Charyzmy tyle co worek ziemniaków, manekin, ciućmok bez jaj i ogólna tragikomedia :) Nawet ja wcześniej nie kojarzyłam Toma, on coś jest mało znany i może przez to brakuje mu charyzmy rodem z Hollywood. Ale jako Bane był chodzącą charyzmą.
Niewiele osób zrozumiało jego Maksiową kreację. Ty akurat zrozumiałeś i gratuluję, ja tam się cieszę :) Tak w ogóle, to wspaniała Charlize otrzymała tak wspaniałą historię i najlepiej napisaną postać do wykreowania i zagrania. No i to dlatego właśnie ona wypadła najlepiej.
Fakt, przez większość czasu Max Hardy'ego był wściekłym wypłoszem w kagańcu xD Kuurde, ale on fajnie to zagrał. Szkoda, że tak szybko musiał się pozbyć tego żelastwa z tej sympatycznej, misiowatej mordy, bo gość czuł się zdecydowanie najlepiej w takiej roli. W sumie, on zazwyczaj lubił grać szaleńców.
Serio, czemu tak dobry aktor nie dostał dobrego scenariusza, zero interesujących motywów, co tam przetrwanie, tak tylko strzelał, biegał, skakał... I czemu ludzie tak po nim jeżdżą?! :D Uczepili się tego Gibsona, do tego filmu najlepiej trza było wynająć króla kina akcji Pana Stathama i wtedy nikt by nie narzekał :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones