PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95747}

Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
7,2 214 958
ocen
7,2 10 1 214958
8,5 52
oceny krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Film Mad Max 2 umieściłem na liście moich 5 filmów(MM2, Terminator 2, Predator 2,Obcy 2 oraz Conan), które wpłynęły na odbiór świata sf/fantasy/postapo. Każdy z tych filmów oglądałem w bardzo młodym wieku (zbyt mlodym :P) i wywarły na mnie ogromne wrażenie i pozostawił pewne piętno.
Za każdym razem, kiedy powstają produkcje związane z tymi filmami, wyczekuje tego w napięci, licząc że pewne emocje zostaną obudzone jak przy oglądaniu wspomnianych filmów. Dotychczas, żaden film nie obudził tej magii, która raziła mnie z ekranu tworząc mój gust na lata, który przełożył się np. na prowadzone sesje RPG jako MG.
Obcy vs. Predator- szkoda gadać...
Predators- średnie, raczej mierne...
Prometeusz- wiem, że to nie taka wprost opowieść o Obcym ale jednak słabo...
Conan- porażka totalna...
Terminator: Ocalenie- dobre ale mi osobiście czegoś brakowało
Mada Max...
Obudził te emocje. Nie w takiej skali, nie w takiej czystej formie ale znów poczułem to, co jako dziecko odczuwałem przed TV.

Dziwny zdegenerowany świat gdzie panują inne zasady.
W moim odczuciu jest to bardzo odległa przyszłość. Na pewno nie jest to "zaraz po" katastrofie lub wojnie atomowej. Mamy tu przedstawioną zupełnie nową kulturę a raczej wiarę. Klan Joe to swoista sekta o określonych prawach, strukturach i celach. Posiadają inny dekalog niż nam znany. Własne gesty i rytułały.
Tak się zastanawiam czy wszyscy jego poplecznicy są jego dziećmi... Wylęgarnia ludzi, gdzie Joe jest samcem alfa, a jego harem to chodzące inkubatory. "Stare matki" wciąć są na usługach, dojone niczym krowy, a świeże i piękne kobiety to przyboczna straż zachcianek paskudnego Joe. Kobiety w złotej klatce. Wyglądało mi na to jakby Joe sam będąc "chory" przekazywał swoje niedoskonałe geny dalej. Wielkolud Rictus nosi jakby aparat tlenowy (czy coś w tym rodzaju), karzeł obserwator-pokurcz z blizną po oepracji czy reszta "trepów" potrzebująca dawców i przetaczania krwi. Chyba, że Joe wykorzystywał swoje córki i te genetyczne anomalie są wynikiem kazirodztwa. Mam wrażenie, że Joe miał kompleks swojego ciała i chciał spłodzić silnego potomka. Rictus był prawie tego spełnieniem ale jednak posiadał jakąś wadę. Widać to było w sytuacji jak "lekarz" wykroił dziecko z ciała ulubienicy Joego. Zdrowy chłopiec, zabolała ta strata Joego i Rictusa.
Ciekawie też pokazane zostały postacie pozostałych przywódców domen. Monopolista paliwa, wyglądał jak dzisiejszy zdegenerowany od pieniędzy i władzy biznesmen. Opasły i rozpustny, cieszący się władzą oraz Fanatyczny zaciekły bojownik, pragnący tylko krzywdzić i zabijać. Zabijanie dla zabijania. Zbrojownia to jego domena.

Zestawiając całą trójkę mamy- wodę(życie), paliwo(energię), broń(siłę). Trzy surowce niezbędne do życia w takich realiach. Ta trójka żyła w symbiozie ale każdy trzymał łapę na swoim monopolu.

Nie znałem fabuły. Nie czytałem niczego, żeby nie psuć sobie zabawy. Historia była spójna ale mam kilka pytań. Rozumiem, że cysterna wiozła wodę, która miała posłużyć na wymianę w gastown:
- Nie wiem jaki był sens ciagnąć z sobą taka ilość wody podczas ucieczki. Woda jest cenna ale jeżeli celem była "oaza". Nie mogli zabrać tej mniejszej cysterny? Walczyli o życie.
-Dlaczego jak ruszyli przez wyschnięte morze/ocean to nie zapakowali motory i nie zabrali tej całej cysterny z wodą? Może coś mi umknęło.

Co do "głupich" motywów to pierwsze, co się nasuwa to samo zakończenie. W moim odczuciu słabe. Takie zbyt pozytywne- dosłownie "żyli długo i szczęśliwie". Max odchodzi, tak jak bym sobie tego życzył ale reszta taka miałka. Zakończenie MM2 było zaskoczeniem i zapada w pamięci a tu blado.
Postać Nuxa bardzo schematyczna. Najpierw przeciw głównym bohaterom, przemiana, śmierć i odkupienie swoich win. Do tego jej charakter "komediowy". To takie hoolywodzkie. Na szczęście nie jest to tak wyostrzone i nie robił jakiś ultra głupot, po których cała sala by pękała ze śmiechu.
Gitarzysta dla mnie sprawa przegięta. Rozumiem, że to "Dobosz" ale jakoś nie trafiło to do mnie.
Walka efektowna ale nie miałem poczucia jakiegoś mega przegięcia ala Legolas skaczący po głowach krasnoludów w beczkach itd. No może poza zabiciem przez "staruszkę" gościa w masce garścią pocisków. Wbiła mu kulę w oko? Niezbyt rozumiem jak to się stało.

Akcja filmu i jego tempo powala z nóg. Dech zapiera.
Dbałość o najdrobniejsze szczegóły. Stroje, miejsca i rekwizyty. Coś niesamowitego. Każdy element spójny z pozostałym. Takie "mini" elementy np. sypanie pyłu na ciało Joe, hodowla roślin w cytadeli, błyskotki i lusterka na wierzy-wabik, mechanizm do podnoszenia platformy, biwak motokrosowców, higiena stóp grubasa itd. tworzą jedną całość. Chętnie oglądnę po raz kolejny film aby patrzeć mocniej na drugi plan.

Moim zdaniem Tom dobrze zagrał Maxa. Surowy, małomówny, zobojętniały samotnik idący swoją drogą, nielubiący ludzi. Brutalny i nie przebierający w środkach. Początkowo kiedy był w kagańcu to odnosiłem wrażenie jakby był wściekłym psem, który się dusi przez ten kaganiec. Jakby go uwierał i pozbawiał wolności. Jak go zdjął to odżył.
Zabrakło mi tylko postaci typu Wez. Rictus to tylko namiastka tej postaci. Wez jeden z najlepszych czarnych charakterów. Obok Maxa, Wez to moja ulubiona postać z serii. Wczoraj wróciłem z kina i od razu odpaliłem MM2. Film ten jest dla mnie ciągle numerem jeden ale MM:FR to jedyny film od lat, który równa się z swoim pierwowzorem.

Przepraszam za podwójny temat.




ocenił(a) film na 9
Namiestnik_SS

Właśnie miałem coś napisać na temat tego filmu, ale kolega wszystko ładnie opisał, więc nie będę się powielał. Też jestem wychowany na Mad Maxsie i też poczułem ten dreszcz emocji. Świetne zdjęcia i montaż, twórcy serii FF mogą się uczyć ;).
Jedyne czego nie mogę zrozumieć, to biadolenie innych na brak fabuły, fabuła jest prosta i taka ma być. Idąc na ten film liczyłem na klimat i akcję i dostałem to z nawiązką.

ocenił(a) film na 8
driver_5

No właśnie fabułe to ma mieć kryminał albo dramat. Tu w Mad Maxie liczy sie walka o przetrwanie, akcja, pościgi i
brak głupot takich jak w wspomnianym FF. Nie potrzeba słów by film miał wyraz.

ocenił(a) film na 8
ant887

Zgadza się. Np. Conan Barbarzyńca, ma nie wiele dialogów ale muzyka, scenografia, ujęcia tworzą niesamowity klimat (np. atak na wioskę, czy oczekiwanie na pojedynek pośród skał).

MM:FR w moim odczuciu ma ciekawą fabułę. Motyw z ucieczką nie jest może odkrywczy ale to, że uciekinierki to chodzące inkubatory opętanego tyrana to już coś ciekawego. Dobrze też pokazano motywację działania Joe- nie jest dla bycia złym- ma po prostu inny światopogląd inne zasady i cele życiowe.

ocenił(a) film na 8
Namiestnik_SS

Filmy pokazujące postacie w czarno- białym świetle zapomina sie. Takie barwne, ciekawe i nowe spojrzenia zapadają w pamieć

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones