Po pierwsze obejrzałem widząc wcześniej jedynie trailer, chwilę przed seansem wpadła mi w oko informacja dotycząca problemów ekipy twórców z amerykańskim wojskowym na którym była wzorowana postać. No i Netflix jako producent filmu a nie serialu. To wystarczyło.
Pierwsze minuty spowodowały lekki opad szczęki. Brad Pitt ma zamiar do końca filmu grać na trzech opanowanych trikach? Scenarzysta ułożył historię z bardzo ogranych klisz? No to świetnie. Pierwszy kwadrans nie nastroił mnie pozytywnie. Świetnie.
Mijają następne minuty i zaczyna układać mi się film w całość. Najpierw zdjęcia, potem muzyka, kolejne postacie. W efekcie film jest mi trudno ocenić, stąd dłuższy opis. W zasadzie nic nowego. Każdy kto przynajmniej w podstawach orientuje się w dzisiejszej światowej polityce, może tylko parsknąć - też mi nowina.
Film jednak w jakiś sposób uwiera. Może przez gwiazdorską obsadę, zdjęcia i muzykę. Uwiera dobre rzemiosło Hollywood, dotykające tematów za które brali się twórcy spoza głównego nurtu.
Nie jestem do końca pewien czy ten film jest jednoznacznie dobry czy zły.
[spoiler]A wisienką była ostatnia scena i generał Bob White. Nie ma na Filmwebie, ale wystarczy wejść na IMDB i zobaczyć o co chodzi.[/spoiler]