Zacznę od tego: gwałt to gwałt. Czyn haniebny bez różnicy czy gwałci osoba
hetero- czy homoseksualna. A konieczna samotność wcale nie jest łatwiejsza
gdy jest się hetero.
Nauczyciel (genialny pedagog, moim zdaniem) zdając sobie sprawę ze swojej
odmienności postanawia odnaleźć spokój. Miał drugie wyjście (powrót do
Pragi ze swoim "byłym") ale określił się inaczej i postanowił zapuścić
korzenie. Nawet na tej Ziemi Świętej dopadła go pokusa (od której uciekał)
i to stanowiło przyczynę jego tragedii. Mimo to dorastał, w cierpieniach,
ale zawsze naprzód. To samo przeszli pozostali bohaterowie filmu.
Niewzruszony pozostał "były" z Pragi. A fe!