Tak bardzo... Świetnie przedstawiony świat, zdjęcia to poezja dla tych klimatów, ciekawe wprowadzenie w temat i nagle
okazuje się, że film jest o... niczym. Uwaga, mamy dziecko, musimy je doprowadzić do celu, koniec filmu. Szkoda, bo
niewiele jest filmów tego typu tak dobrych wizualnie.
Niezbyt rozumiem zarzuty - jak dla mnie sporą zaletą filmu jest to, że reżyser trzyma się z boku, po prostu opowiadając swoją historię. Dopisanie do tego filmu jakichś rozważań moralnych, robienie mu podszewki filozoficznej (czy też pseudofilozoficznej, bo bywa i tak) wyłącznie zaszkodziłoby Ludzkim dzieciom. Wartości aksjologiczne są oczywiste i nie sądzę, by była potrzeba epatowania nimi w anglojęzycznym kinie - bądź co bądź - rozrywkowym.
A zdjęcia i świat faktycznie, szalenie przyjemne.