To wszystko co pokazał w swoim filmie Gaspar Noé już w kinie przerabiano nie raz od Oshimy przez Patrice'a Chéreau, Winterbottoma czy Von Tiera, a ja za każdy razem zadaję sobie pytanie po co? Po co reżyser każe swoim aktorom wyciągać narządy powodując, że to co w filmie fabularnym jest kluczowe, czyli gra, udawanie, maska zostaje zastąpione realem, nagą prawdą. jak dotąd sensownego powodu nie znalazłem. Co więcej porównując w/w obrazy do rasowych pornolów wypadają bardzo blado i anemicznie. Love niestety niechlubnie wpisuje się w tą tradycję pornografizacji kina, tylko że w tym przypadku to po prostu zły film, bo banalny, pusty bez treści. Odradzam a jakże.