Poziom filmu najlepiej obrazuje cytat: "młody człowiek bez miłości jest jak wróbel bez powietrza". Pseudoartyści, z artystycznymi aspiracjami potrafią tylko pieprzyć, dosłownie i w przenośni. Dialogi pisane we współpracy z mistrzem pióra Coelho. Miłość pomylona z pożądaniem. Szybkie spotkanie, szybki seks i już wielka milość. Później zdrady i niespodzianka, bo "ta trzecia" wrobiła bohatera w dziecko, a on przecież tego (z nią) nie chciał. Beztrosko chciał bzyknać podczas wyjazdu jego wielkiej "miłości" na weekend. Normalnie scenariusz do programu "dlaczego ja?".
Miał być w założeniu "sentymentalny seks", wyszło tandetne porno z miałką fabułą.
Szkoda czasu i kasy na tak słaby film. Po godzinie seks na ekranie robi się nudny, a dialogi tylko pogarszają ogólne wrażenie.
najlepsza z tej kaszany jest MUZYKA i dosłownie kilka interesujących zatrzymań kamery.
1. A nie ptak bez skrzydeł?
2. Blondynka nie wrobiła go w ciążę, tylko gumka pękła.
3. Scena w taksówce jest moim zdaniem jedną z najlepszych bo jest dobitnie szczera i naturalistyczna. Para zdradziłą sie wzajemnie i raczej nie będą się kłócić "Zraniłeś moje uczucia", tylko wyjeżdżają z największymi obelgami w furii i złości.
Faktem jest, że ja też nie nazwałabym tego filmem o prawdziwej miłości, ale o tej wyzwolonej, destrukcyjnej XXI-wieku. Główny bohater zniszczył sobie życie przez niewierność. Widać jego ból, zmęczenie i tęsknotę za Electrą. Pewnie ich związek wyglądałby podobnie bo ewidentnie Murphy'iego ciągnęło do wyuzdania, trójkątów, orgii a nie życia z kobietą i ich dzieckiem. Myślę , że takie wnioski ma wysnuć ten film. A seksu jest oczywiście za dużo, niektóre sceny sa tu niepotrzebne, ale w końcu to Noe- on lubi łamać granice, trzasnąć widza po twarzy niektórymi scenami. On dobrze wie co robi i za to go uwielbiam.
nuta_fw: no właśnie mi się wydaje, że ten film miał być dokładnie taki jak opisałeś w pierwszym akapicie - albo pomyliłem intencje reżysera z tym jak rzeczywiście odebrałem film. Albo to reżyser opisywał historię swojego życia (albo jakąś historie), sam za bardzo wniosków nie wyciągnął, w każdym razie wyszedł mu dosyć wiarygodny film według mnie.