Witaj w klubie :) Mnie też skusiła zapowiedź golizny, a trafiłem na terapię bo miałem podobny związek (no może bez trójkątów i swingersów ale było blisko) - czy jednak to może być zarzut do filmu ? Moim zdaniem wcale nie bo nie wiem w jaki sposób, ale ten film o dziwo ma większy ładunek emocjonalny niż warsztat i jakąś dziwną drogą bardziej trafia do serca niż umysłu. Nie chodzi o dialogi, ale te emocje pokazane w filmie są bardzo dobrze. Przypomniały mi się wszystkie moje chwile szczęścia i bólu w moim intensywnym związku. W konserwatywnej Polsce gdzie ludzie się żenią bo wieś i rodzina chciała i "nie wypada", gdzie ludzie nawet do końca nie wiedzą co to taka totalna miłość, ten film, jak piszesz może być niezrozumiały. Każdy kto miał mocny, intensywny związek gdzie dwie osoby stawały się jednością dosłownie i w przenośni, gdzie szukano coraz lepszego sexu, doskonale zrozumie ten film. Dla mnie jedynie było za dużo penisów, a za mało wagin (właściwie wcale). Słabo pokazano kobiecą stronę seksualności - tak dosłownie. "Nimfomanka" Larasa Von Triera zbilansowała to idealnie. Tutaj nie. film generalnie polecam. Dobrze pokazuje naturę związków i samej miłości. Nawet bardzo dobrze.

Czyli transik jakiś się trafił?