Wszystko fajnie tylko nie rozumem jednej rzeczy, otóż dlaczego ten co wyciął wszystkie drzewa w momencie kiedy zrozumiał, że zrobił źle to nie posadził tego jednego ziarna co miał, tylko zlecił to chłopczykowi?, rozumiem, że od razu np. obawiał się, że nikt go nie poprze albo się wstydził błędu, ale on czekał wiele lat z tym bo pokazane było, że był już starcem :P
dodam jeszcze, że może ludzie chcieli by ścinać drzewa nadal ale on niby miał ,,moc,, by zaprzestać z tym i dać ludziom do zrozumienia, że nie mogą wszystkich drzew ściąć,a posłuchaliby go bo był sławny :D, no ale to tylko bajka, a co wy o tym myślicie?