life's a bitch, then you die.
a tak poza tym, to wypływanie w morze w trakcie rozpoczynającego się sztormu jest troche nie teges. facet miał doświadczenie jako żeglarz, olał wszystko, i tak musiał wypłynąć, żeby wrzucić do wody list dla zmarłej żony? a potem bohatersko ginie. serio? tak naciąganej sceny się nie spodziewałam.. ; )