Oj chyba nie.Trafic na przyjaaciela takiego jak Greg Kinear i jego chlopaka Cube.W dodatku spotykac sie o 4 nad ranem z Jackiem Nicholsonem w samym centrum Manhattanu...Tylko pozazdroscic.
Uwielbiam obrzydliwie charakterystyczna twarz Nicholsona .Zastanawiam sie czy w rzeczywistosci jest tak samo perfidny ,zlosliwy i niesympatyczny jak w filmie.Zreszta jakie to ma znazenie skoro ktos spedzil mlode lata w "Kukulczym gniezdzie",zlamal nos w Chinatown,udawal czlowieka honoru a tak naprawde byl facetem ,ktory ciagle sprawial klopoty,zwlaszcza jako wilk albo listonosz ,nalezy takiemu raczej zazdroscic,ze spotkal na swojej drodze madra,sympatyczna,wrazliwa i opiekuncza Helene Hunt.