PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=193611}
6,2 2 672
oceny
6,2 10 1 2672
Leningrad
powrót do forum filmu Leningrad

Obejrzałem - jestem świeżo po seansie, leciał dziś na TVP 1.
I pierwsza ocena?
Bardzo słaby. Zasłużenie zresztą.
1. Scena bitwy na początku była bardzo kiepsko zrealizowana. Wystarczy poczytać wspomnienia niemieckich żołnierzy z lat 1941-42, jak wyglądały walki z Sowietami cieplejszą porą: Niemcy rozstawiali karabiny maszynowe i masakrowali Rosjan, tak, że powstawały kilkumetrowe (!) zwały zwłok. Dla zaprawionego w bojach Wehrmachtu wygłodzeni i zdesperowani żołnierze wówczas nie stanowili żadnego problemu.
Szczęście od Niemców odwróciło się w połowie listopada '41r., i wówczas Sowieci grzmocili ich jak chcieli - aż do wiosny 4;42r., a na jesień - znowu Sowieci... i tak w kółko do jesieni '43r.
Tymczasem w filmie dostajemy scenę, jak banda starszych wiekiem ludzi, z których niejeden dopiero pierwszy raz w życiu dostali karabiny do rąk, zmusza do odwrotu dobrze wyszkolonych, zaprawionych w bojach niemieckich żołnierzy (to nie jest jeszcze grudzień, że Niemcy paradują owinięci w obrusy i firanki!).
Poza tym, milicjanci nie pełnili roli 'straży tylnej', strzelającej w plecy 'dezerterom', lecz sami szli do ataku, ponieważ mieli jako takie wyszkolenie wojskowe.
Same czołgi to również jakaś porażka (działa szturmowe zrobione z tektury...) - ale i tak lepsza, niż T-34 w barwach niemieckich. Samoloty też nie lepsze.
2. Temat niemieckiego pilota. W Luftwaffe bardzo rygorystycznie podchodzono do picia na służbie i generalnie taki delikwent za popijanie sobie mógł załapać gorszy przydział, a wpływowy wujek by tu nic nie pomógł. Również nie dostawali Niemcy żadnych urlopów - no, chyba, ze na froncie spędził każdy dzień od 1 IX '39r. Dlaczego?
Ano dlatego, że Niemcy nie dawali rady z przewagą liczebną Sowietów w powietrzu...
Kolejna rzecz - nazwanie Leningradu 'bezbronnym miastem' - to jakaś jawna kpina. To 'bezbronne miasto' do końca wojny produkowało setki tysięcy czołgów, samochodów, armat... W tym mieście znajdowały się setki baterii plot., jak i reflektorów.
I po trzecie, a zarazem i po czwarte - Niemcy nie wysyłali na bombardowanie myśliwców (a takim w filmie jest Messerschmitt Bf-109 E), a już na pewno nie w nocy... Niemcy, jako jedni z pierwszych opracowali plany bombardowania zmasowanego (co potem opanowali do perfekcji Alianci), używając do tego celu średnich bombowców.
Ostatnie - szansa, by ze średniego działa plot., jakie ukazano na filmie zdjąć bezpośrednim strzałem myśliwiec poruszający się z szybkością ~550 km/h - wynosi niemal zero...
3. Ludność Leningradu, jak na ludzi otrzymujących 125 g czarnego, podłego chleba dziennie, wygląda podejrzanie zdrowo (nie mówię tu o Jurze, ale o np. samej Kate). Po kilku tygodniach takiej diety powinni ledwo powłóczyć nogami, mieć zapadnięte policzki i oczy, być jak szkielety. Tymczasem - piękna Kate wygląda jakby wróciła ze spacerku w parku...
4. Moskwa we wrześniu-październiku '41r. wygląda, jak Waszyngton. Tymczasem w tym okresie w stolicy Sajuza panował kompletny chaos, ludzie pakowali się i wyjeżdżali, Niemcy latali i w dzień, i w nocy, bombardując i ostrzeliwując wszystko co się dało.
A tymczasem - listopad '41 - na Placu Czerwonym cisza i spokój. Ani dział, ani czołgów - nic (jedno działo plot. to trochę za mało).
5. Sam wygląd Leningradu - ani nie ma żadnych baterii dział (jak wyżej - jedno działo - trochę mało), zapory są pozbijane z patyków (i to ma niby zatrzymać czołg?), patroli niewiele.
6. Gdyby jakaś cudzoziemka pojawiła się w Leningradzie, bez eskorty NKWD i innych cudzoziemców, zostałaby z miejsca zastrzelona w 1941-42r. jako szpieg. Albo przynajmniej zadenuncjowana.
7. Ogólnie film jest o niczym, to znaczy, opowiada jakąś tam historię dwóch dziewczyn z oblężonego miasta, ale o tytułowym Leningradzie mamy tam niewiele. Niemcy pojawiają się, ale tylko w samolotach, i w dodatku w nocy, nie robiąc najmniejszej krzywdy dzielnym obrońcom. Ba, samej Armii Czerwonej jest niewiele, i głównie historia kręci się wokół tych paru osób.

Ogólna ocena: 3/10

andrzej_matowski0

boze ale sie wkreciłeś. stary wyjdź troche z domu bo ci juz chba siada na głowe

setmen

A kolega wyżej nie ma nic innego do powiedzenia?
Czy powiedziałem coś nie halo?

andrzej_matowski0

Tak przeżywasz jak rolnik podorywkę. To tylko film. Nigdzie nie napisane że jest to dokument a jak się domyślasz film to pewnego rodzaju fikcja reżysera, który nakręcił to w jaki sposób chciał. TO nie ma być lekcja historii.

aallen

Mam prawo wyrazić opinię, że film zawiera pełno błędów, zarówno historycznych, jak i logicznych, a fabuła i aktorstwo pozostawiają wiele do życzenia?
Mogę.
Zatem, z łaski swojej, nie oceniaj mnie, czy przeżywam, czy nie. To moja sprawa, ot co.

andrzej_matowski0

Oczywiście każdy może gadać ile chce taki przywilej demokracji ale trzeba przy tym myśleć. Skoro film nie traktuje się jako dokument historyczny znaczy że osoby które go oglądają raczej będą miały w 4 literach co myśli ktoś o prawdzie historycznej. Ja np. nie dziele się spostrzeżeniami na temat swojej wiedzy w kręgu osób tym nie zainteresowanych ponieważ nie ma to żadnego celu i tobie też radze. Masz prawo do wypowiedzi ale jednak trzeba się zastanowić czy tego wypowiedź jest wogóle sensowna w miejscu gdzie ją umieszczasz

ocenił(a) film na 5
setmen

Ale kolega po prostu starał się przeanalizować film

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

A o której godzinie oglądałeś dzisiaj na jedynce?przecież on rozpoczyna się o 21,30.

arek_zdanowicz

Wczoraj od 00.45 do 2.45 był.

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

panie Andrzeju z bólem stwierdzam ze spostrzeżenia aallena są po części prawdą. oczywiście czapki z głów za tak dokładną opinię o filmie, jednakże nie każdy zdawał rozszerzoną maturę z historii i nie każdy czyta w wolnych chwilach przeżycia żołnierzy z wojny choć osobiście uważam że takowe muszą być niezwykle ciekawe ale dzieciaki wolą posiedzieć na facebook'u i palić marichuanę w rytmie czarnego rapu niż zagłębiać się w historię Leningradu, a dorośli zapewne 'nie maja czasu' bo praca zapełnia 80% ich życia,19% to sen a 1% to powiedzmy życie kulturalne m.in. oglądanie filmów takich jak ten (dzięki Bogu że chociaż ten a nie kolejna część American Pie lub To tylko sex itd.). dla przeciętnego widza nie ma to znaczenia czy milicjanci chronili tyły czy walczyły w boju. dla nich to lotto. choć mnie też ugodził mocno wizerunek Katie po długim okresie głodówki. gdy przekroczyła granicę jeziora wyglądała naprawdę dobrze. niejedna wypicowana nastolatka na dyskotece gorzej pozazdrościłaby jej puszystych włosów i pięknej cery. ale to są szczególiki. wiadomo, nie ma idealnych filmów, są tylko takie w których reżyser popełnia mniej lub więcej błędów. a głównym powodem mojego zainteresowania tą opinią i napisania tu komentarza to pańska ocena. błagam, 3 za leningrad? dla mnie stanowczo za mało. rozumiem, ze pan interesuje sie w pewnym stopniu ogólnie pojmowaną historią i to w stopniu zaawansowanym, ale nie 3. 3 to można dać jakiejś kolejnej debilnej komedii amerykańskiej z cyckami dla niewyżytych nastolatków, jakiemuś durnemu filmowi sci-fi gdzie ludzie uciekają przed ufoludkami strzelającymi ultradźwiękowymi pociskami lub filmowi gatunku horror w którym najdroższą częścią okazała się sztuczna krew liczona w hektolitrach tryskająca z każdej strony w co drugiej scenie. teraz niech pan usiądzie, a jeżeli już to zrobił to niech pan weźmie głęboki oddech bo... ja oceniłem ten film aż na 7. wiem, wiem dla pana to za dużo, pewnie stanowczo za dużo, ale my podzieliliśmy się kryteriami: pan ocenił film przede wszystkim od strony wykonania, scenografii itd. ja natomiast kierowałem się tym, co film miał przekazać. niezwykłe okrucieństwo i ludzka bezradność ukazana w Leningradzie uderzyła we mnie jak bełt z kuszy. muszę się przyznać że nawet na jednej scenie się wzruszyłem (oczywiście, że nie płakałem, tylko się wzruszyłem- chłopaki nie płaczą!). Mnie film przekonał i w pewnym sensie uświadomił o pewnych rzeczach, nie myślałem wtedy czy milicja walczy czy stoi z tyłu. na koniec: jeżeli ma pan mocne nerwy w oglądaniu błędów reżyserskich i prawdziwych gniotów namawiam pana na obejrzenie najnowszej części szybkich i wściekłych Fast Five 5. ja obejrzałem cały z ręką na czole (jak można zrobić taką bajkę?). dzięki za uwagę, dla mnie film w porządku- nikt i nic nie jest idealne.

ps. zestrzelony myśliwiec z prędkością 550km/h? raz na rok to i kura piardnie, a film jest po to by takie piardnięcia pokazywać :D

pozdrowienia i uszanowanie.

maniek_2912

1. Żadnym 'panem' nie jestem, do matury mi zaś brakuje jeszcze trochę. : )
2. Nie przepadam za argumentem w stylu: ''To nie jest film dokumentalny''. Skoro film opowiada historię z czasów II WŚ, to powinien w jakiś sposób trzymać poziom, oddać dobrze klimat tamtych czasów i przekazać jak najwięcej. Skoro na małe błędy przyzwalamy, to czemu nie przyzwolić na większe i pozwolić żołnierzom paradować w rondlach na głowach, a nie w hełmach?
3. Owszem, 3 za to, że mnie wciągnął. Po 1. po tytule, spodziewałem się czegoś więcej, niż historyjka o stęsknionej Angielce za mateczką Rosją. Liczyłem na spojrzenie wieloperspektywiczne, niekoniecznie z hektolitrami krwi i setkami eksplozji. Nie. Chciałem opowieści o ludziach. Reżyser mnie zawiódł. Może faktycznie przesadziłem z oceną, ale film się nie wybija. To prawda, wciągnął mnie, obejrzałem go z uwagą dwa razy, i z perspektywy tych kilku godzin, kiedy go sobie przetrawiłem uznałem, że może zbyt ostro podszedłem do tematu, zatem zaraz to zweryfikuję.
4. Cóż, fabuła mnie nieco zawiodła, nawet nie same detale.
5. A kto powiedział, że chłopaki nie płaczą? Co za kłamstwo!

Również pozdrawiam i dziękuję za merytoryczną odpowiedź. :)

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

uff, 6/10. sukces! :D

ps. nie no, jasne ze placza, tylko sie tego wstydza. 'czołem!

andrzej_matowski0

Rosjanie w zagłodzonym Leningradzie nie mogli produkować SETEK TYSIĘCY czołgów. :p Aż takich fabryk tam nie było. Pozdrawiam

pioter18

Setek tysięcy czołgów, dział, samochodów... wszystkiego razem setek tysięcy.
Nie samych czołgów.

andrzej_matowski0

Rzeczywiście razem z samochodami to by mogło się zgadzać.

andrzej_matowski0

1 Żołnierze sowieccy w 41 roku nie byli wygłodniali, co innego żołnierze pod oblężeniem (oczywiście Leningradu), ale mniej więcej od końca 41 roku. Szczęście od Niemców odwróciło się dopiero od 43 roku, jedyne (większe) sukcesy Rosjan do tego momentu to obrona Leningradu i odrzucenie Niemców od Moskwy.
2 W filmie jest wyraźnie powiedziane że tolerują picie tamtego pilota bo jest spokrewniony z dowódcą (nepotyzm), Niemcy też byli ludźmi, poza tym zapewne długo by tego nie tolerowali. Urlopy przydzielali, szczególnie jak się miało wpływowego wujka. Leningrad produkował broń, ale nie setki tysięcy a dziesiątki tysięcy (armia ZSRR w 41 roku przed inwazją liczyła ok 25-30tyś czołgów). Wysyłali bombowce średniego zasięgu i bombowce nurkujące, Messerschmitt mógł być w ramach ochrony powietrznej (co nie zmienia faktu że sceny w filmie to jawne naciąganie historii). Przewaga sowiecka została zniwelowana do końca wakacji, Rosjanie posiadali znacznie więcej samolotów, ale były zazwyczaj przestarzałe (posiadali wiele dwupłatowców), zostały zniszczone jeszcze na lotnisku lub w powietrzu (lotnicy niemieccy byli statystycznie znacznie lepsi).
3 Kupowali jedzenie na czarnym rynku, ale ogólnie się zgadzam.
4 Władze miasta ogłosiły że wyjazdy są niemożliwe, kto się nie zgadza lub szabruje,kradnie itp może liczyć na szybką śmierć (rozkaz Stalina).
5 Częściowo się zgadzam, nie mniej umocnienia były na granicy miasta i przedpolach.
6 To samo mówi druga bohaterka filmu.

exe13

1. Radzę zaznajomić się zatem, czym żywili się żołnierze sowieccy.
Oto fragment wspomnień pewnego sowieckiego żołnierza z 1939 roku:
"W domu mogłem jeść tyle, ile chciałem, w wojsku bardzo schudłem i zżółkłem na twarzy. Żarcie jest okropne. Na obiad dostajemy obrzydliwy kapuśniak, ale chleb jest jeszcze gorszy: czarny jak ziemia i zgrzyta między zębami.''
Pewien inspektor napisał, że ''nawet mięso jest brudne'' po inspekcji w koszarach.
Pisano o zepsutych rybach, herbacie z kawałkami szkła i mące z piaskiem.

To było, zanim zaczęły się wojenne trudności. A co w 1941 roku?

2. Jak już wspominałem, rygory w armii niemieckiej były bardzo zaostrzone, ponieważ Niemcy potrzebowali każdego zdolnego do lotu pilota. To, czy ktoś jest czyimś krewnym, nie zwalniało go od obowiązków (nie potrafię w tej chwili podać z pamięci konkretnych przykładów, ale jestem pewien, że podobne przypadki były, zatem poszukam). Jak już wyżej pisałem, nie chodzi o setki tysięcy samych czołgów, lecz także innego wyposażenia wojskowego.
4. Niedawno w 'Uważam Rze' był o tym artykuł, ogólnie sytuacje w Moskwie każdy historyk określa jako chaotyczną. Np. przywołana już przeze mnie C. Merridale.
6. Tyle, że nawet w czasie wojny Stalin nie ufał zagranicznym komunistom. Wielu z nich zostało uwięzionych. Ba, nawet komuniści niemieccy, oswobodzeni z obozów koncentracyjnych trafiali czasem na Syberię.
A Sowieci durniami nie byli i wiedzieli, kto jest komunistą hiszpańskim, a kto nie - na przykład po języku, jakim się ów ktoś posługuje tudzież karnacji. Obcokrajowcy zazwyczaj byli obstawieni przez NKWD, zresztą nigdy nie słyszałem o tmy, y podczas oblężenia Leningradu przebywali w nim jacyś obcokrajowcy.
Ale to tylko mały szczegół.

andrzej_matowski0

1 zła dieta to nie znaczy tyle co wygłodniali
2 przypadku możesz nie znaleźć, Niemcy wiedzieli co to tajemnica, a w 45 jak się pali dokumenty
4 burdel panował, ale armia trzymała ludzi w porządku (a jak się nie podobało to kulka w łep) dzięki temu udało się utrzymać względny spokój
6 zgadzam się (ale na 100% nie jestem pewny), film potrzebował fabuły (jak by oblężone miasto było by zbyt mało ciekawe)
Niestety film nie ukazał w ciekawy sposób tragedii miasta, a wątek fabularny jest ledwie przeciętny., dodatkowo kuleje "historyczność" filmu, znacznie ciekawszy jest "wróg u bram", przede wszystkim znacznie lepiej wykonany a i pozostałe aspekty lepsze. Leningradu nie polecam.

exe13

1. Dzienna racja kalorii dla żołnierza RKKA to jakieś 1600-1800 kalorii. Niemieccy żołnierze dostawali ponad 2000. Bo jedli mięso.
Zaś Sowieci nie jedli go, wystarczy poczytać wspomnienia, że dzięki dostawom anglo-amerykańskim dopiero wtedy większość sowieckich żołnierzy poczuła, że mają pełne brzuchy w armii. A i tak do końca wojny zaopatrywali się często u cywilów.
Zresztą, z powyższych przytoczonych przeze mnie przykładów, to nie jest ''zła dieta'' tylko zła aprowizacja i żołnierze po prostu byli głodni.
Bywało, że zabitych niemieckich żołnierzy obszukiwano w celu znalezienia jedzenia. I było tak już od 1941r.
2. Niemcy wszystkich dokumentów nie spalili. Nie dostali tak dużo czasu, by zniszczyć swoje archiwa, skoro nie zniszczyli nawet największych swoich tajemnic - technologii i projektów.
4. Względny spokój? Sam Stalin w końcu października chciał wyjechać. Na dworcu w Moskwie znaleziono kilkanaście walizek. Po ich otwarciu okazało się, że są w nich dokumenty członków partii, którzy je porzucili, a następnie uciekli. W kolejnych zakładach robotnicy grozili strajkami. I to jest w raportach NKWD. Tam panował kompletny chaos, nasilony po tym, gdy Niemcy dotarli do Chimek.

andrzej_matowski0

1 zależy od jednostki (albo raczej frontu), zapewne były jednostki gdzie nawet głodowali, 1800 kalorii to nie tak źle, a Niemcy w zimę 43r w Rosji również głodowi, a niektóre jednostki już w 41r (problem z transportem zaopatrzenia), niemcy 41 mieli problem by nie zamarznąć, dlatego ich efektywność też nie była najlepsza (nie wiem czy lepiej walczą zziębnięci czy głodni)
2 spalili wiele, dużo technologi odzyskano dzięki naukowcom niemieckim. Ja twierdze że takie numery mogły być i za pewne byli, a czy masz dowody na to że w armii amerykańskiej panował oficjalny rasizm, a wiadomo jest że był.
4 burdel był, ale go opanowało (o czym już pisałem)

exe13

1. W dalszym ciągu odsyłam do literatury. W niemal każdych wspomnieniach radzieckich żołnierzy, wydanych w ostatnich latach można znaleźć uskarżanie się na złe zaopatrzenie i paskudne jedzenie. Kwintesencją tego jest 'Wojna Iwana' C. Merridale.
Sowieci bardzo cierpieli z głodu w 1941r., ponieważ większość ich magazynów z zaopatrzeniem trafiła w ręce Niemców, zaś zaplecze nie nadążało z wykarmieniem kilku milionów chłopa, zwłaszcza, że często nie było jak dosłać im jedzenia.
Oczywiście, w Leningradzie pewnie znajdowały się jakieś zapasy, ale nie można powiedzieć, by sowieccy żołnierze mieli w tym czasie pełne żołądki i nie byli wychudzeni.
Zaś co do Niemców - już pisałem wyżej, że nie jest to listopad-grudzień, gdy Niemcom jest zimno i zakładają na siebie obrusy i serwetki, tylko w tej scenie mamy wrzesień, czyli okres, gdy jest jeszcze w miarę ciepło.
2. Nie widzę związku z tym, co powiedziałem. Przykłady żołnierzy, będących krewnymi znanych ludzi, można bardzo łatwo znaleźć, wystarczy poszukać
4. Opanowano go, ale nie w tym czasie, kiedy dzieje się akcja filmu. Cały chaos znikł dopiero tuż przed kontrofensywą w grudniu.

andrzej_matowski0

nie obejrzałem filmu. dzięki Panu Andrzejowi filmu nie obejrzę. ciesze się ze oglądający i potem punktujący opisują takie "dziwne" sceny. mnie tez takie sceny drażnią a film chciałem obejrzeć ze względu na wartość historyczna. dla mnie ocena i spostrzeżenia Pana Andrzeja wystarcza. DZIĘKUJĘ

ocenił(a) film na 3
andrzej_matowski0

Choć ja oceniam film trochę lepiej to w sumie zgadzam się z tym co napisałeś. Myślę, że punkt 3 to żart. Przecież nikt nie będzie głodził aktorów po to, żeby nie wyglądali podejrzanie zdrowo :P Stylowy makijaż może i by się przydał, ale to bardziej do filmów o zombie. Nic nie wiem o tak dużej produkcji za to wiem, że kanibalizm tam rzeczywiście szerzył się... niczym w filmach o zombie. Filmu nie bronię - ogółem fajnie, że zrealizowali coś o Leningradzie. Wróg u Bram o Stalingradzie oczywiście lepszy, ale pod względem kreacji klimatu (nieważne, czy ze 100% prawdą historyczną) to są na podobnym poziomie.

TheQac

A ja ze zdaniem Andrzeja_Matowskiego się w dużej mierze zgadzam. To prawda, że film fabularny operuje fikcją, nawet jeśli jest umieszczony w konkretnych realiach, ale jednak w przypadku filmu historycznego realia te muszą trzymać się jakiegoś minimum zgodności z prawdą historyczną. Recenzja Andrzeja bardzo dokładnie wykazała, jak wiele było rażących błędów i nieścisłości, co niestety nie świadczy dobrze o twórcach. Nie zgodzę się natomiast z Aallenem (a post niejakiego Setmena pominę litościwym milczeniem), który arbitralnie przekonuje, iż są tutaj jedynie ludzie niezainteresowani tematem historyczności filmu. Wymagający widz filmowy powinien zresztą minimalnie zainteresować się tematyką, którą porusza dany film, a jeśli rzecz dotyczy filmu historycznego to uwagami historyka warto się zainteresować. Tym bardziej, że historycznych wpadek jest w tym filmie dosyć sporo. Pewne nieścisłości można wybaczyć wielu filmom, w wielu z nich może być oczywiście zamierzona, ale jeśli chodzi o filmy historyczne to tutaj nasze wymagania rosną. Nie ma znaczenia, że dany film nie jest dokumentem tylko filmem historycznym- w przypadku dzieła opierającego się tak bardzo na konkretnych faktach można wymagać, by film dbał jednak o szczegóły. Przypomnijmy sobie filmy "Enigma"z 2001 i "U-571" z 2000 roku. Obydwa rażąco zakłamują historię najnowszą, pomijając prawdę na temat polskiego udziału w rozszyfrowaniu niemieckiej Enigmy, a w "Enigmie" Polacy przedstawiani są do tego jako zdrajcy. Oczywiście, obydwa filmy były jedynie wariacją na temat historii, przy sporej życzliwości dla twórców można uznać, że to jakby alternatywna rzeczywistość, ale w przypadku dyskusji o tych filmach nie można nie wytknąć im tak poważnych błędów i nie rozmawiać na ten temat. Tym bardziej, że obecna w nich zakłamana prawda historyczna ma ogromne znaczenie dla fabuły. Reasumując, w przypadku filmów historycznych warto zastanowić się nad ich realizmem, zaś duża liczba "wpadek" nie może pozostać bez wpływu na ocenę ostateczną.

jedzoslaw

Bardzo dziękuję, za tak życzliwą opinie, bez inwektyw i mieszania z błotem. Nie tylko Koledze Jedzosławowi, ale także tym, którzy zechcieli odpisać na mój skromny post. To rzadkie na Filmwebie, że można z kimś podyskutować kulturalnie i na poziomie.
Za krytyczne opinie również dziękuję - krytyka dobra rzecz. : ) Będę starał sie podobne opinie wydawać o każdym filmie wojennym, jaki dane mi było oglądać.
W kwestii formalnej - prosiłbym tylko nie tytułować mnie per 'Pan', ponieważ ja jeszcze nie skończyłem nawet liceum.
Pozdrawiam!

jedzoslaw

Podpisuję się obiema rękami. Można tworzyć fikcję w oparciu o historię, nawet stosując uproszczenia, ale jeśli nie mamy do czynienia z komedią, czy innym niebyt poważnym gatunkiem, to nie powinno się przy okazji pisać historii na nowo. Szczególnie, że film, obok gier komputerowych, jest dziś najpopularniejszym źródłem podstawowej wiedzy (a czasem niewiedzy;) historycznej.

użytkownik usunięty
TheQac

"Przecież nikt nie będzie głodził aktorów po to, żeby nie wyglądali podejrzanie zdrowo :P"

A "Głód", "Mechanik", końcowe sceny "Fałszerzy?" W tym ostatnim tłum statystów jest chorobliwie wychudzonych.

ocenił(a) film na 3

Ojej. Sprawdzę te filmy, żadnego z nich nie oglądałem. Siedzę raczej w innej tematyce filmowej jak można zobaczyć w moim profilu :) ale historia też się interesuję - po prostu film Leningrad potraktowałem jako radziecką propagandę mimo, że już nie ma Rosji Radzieckiej. Film obrażający matematyków, którzy rozszyfrowali Enigmę nie oglądałem i nie zamierzam podobnie jak wiele innych pseudohistorycznych produkcji. Leningradu początku nie widziałem zwłaszcza, gdy dotarło do moich uszu "na początku wojny w 1941 roku" w filmie, który niby jest również produkcją angielską. Mi sceneria się podobała w każdym razie - nie potrzebuję naprawdę zagłodzonych ludzi. Tak jak już wyżej napisałem - z całą resztą punktów tego wątku bardziej lub mniej, ale zgadzam się.

użytkownik usunięty
TheQac

Akurat pierwsze dwa nie są historyczne :-) "Mechanik" to ponoć "Dramat, thriller" (tak twierdzi Filmweb, ja filmu nie widziałam). "Głód" jest zaczepiony w historii Irlandii, ale nie o historię tam chodzi, tylko o zachowanie ludzi w więzieniu, jeden z bohaterów głodzi się na śmierć i pod kontrolą lekarza odchudzał się też odtwórca roli ( http://www.filmweb.pl/film/G%C5%82%C3%B3d-2008-470880/photos#picture-14 ).

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

z historycznego punktu widzenia moja wiedza o oblężeniu Leningradu przypomina czarną dziurę, ale film ten zainspirował mnie, żeby braki w tej dziedzinie porządnie uzupełnić . I już za samo zainteresowanie mnie tematem film ma duży plus. Poza tym dla mnie , jako osoby nie będącej w temacie, był to bardziej dramat niż film historyczny. Scena, w której matka rozdziela suchary dzieciom (i parę innych), wstrząsająca, wbija w fotel, ale daje też dużo do myślenia...

ocenił(a) film na 9
andrzej_matowski0

mnie poruszył i to nawet bardzo, być może jakieś błędy zawierał, ale ja generalnie w życiu drobiazgowa nie jestem. I tak też tu na całość obrazu, nie miały one znacznego wpływu…
naprawdę wstrząsający…

ewciar82

Niestety, ale sam wydźwięk filmu jest błędny. Oglądając film można odnieść wrażenie, że nie było okazji na ewakuację Leningradu i trzeba było czekać do zimy.
Tymczasem to Stalin nie zezwolił na pełną ewakuację miasta, z dwóch powodów: propagandowego i strategicznego.

Błędy logiczne do drobiazgów nie należą, a w tym filmie ich nie brakuje.
Zaś co do tragizmu obrazu... cóż, są znacznie lepsze filmy od tego, chociażby wyświechtany już przykład - 'Pianista'. Mną nie wstrząsnął, być może dlatego, że historię oblężenia jako tako znam, może dlatego, że widziałem gorsze sceny od tych przedstawionych w filmie.

Kolejne punkty.

1. Aktorstwo. O ile, jak Sutułowa się wykazała w roli radzieckiej milicjantki (zresztą, Rosjanie mają bardzo dobrych aktorów, kompletnie nieznanych Zachodowi), o tyle aktorstwo Sorvino i Byrne'a pozostawiają wiele do życzenia. Kate zachowuje się tak, jakby pierwszy dzień spędzała w Rosji i kompletnie nie obawiała się przeszłości swojego ojca, zaś aktorstwo Byrne'a jest mdłe i najczęściej ogranicza się do mdłego uśmiechu.
2. Zachowanie Niemców - jak zwykle, w każdym filmie pochodzącym ze Wschodu, cechuje ich buta i pewność siebie, tymczasem tak nie było. Niemcy nie szturmowali miasta, bo nie mieli ku temu żadnego celu i powodu. Dla nich to miasto nie miało żadnego znaczenia, dla Finów tym bardziej. I nie zamknęli pierścienia okrążenia nie dlatego, że nie mogli, lub, że powstrzymała ich Armia Czerwona, tylko dlatego, że Finowie się nie ruszyli do przodu. Finowie przystąpili do wojny po tym, jak Sowieci zbombardowali Helsinki i kilkukrotnie uderzyli na granicę fińską (odsyłam do Sołonina, 25 Czerwca). Armia fińska uderzyła na te tereny, które Sowieci ukradli im nieco ponad rok wcześniej - i ani kroku dalej.

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

możesz mi polecić jakieś książki o oblężeniu Leningradu?

annikki27

A. Adamowicz, D. Granin ''W oblężonym Leningradzie''
W. Lubbeck ''U bram Leningradu''
W. Bieszanow ''Obrona Leningradu''
R. Forczyk ''Leningrad 1941-44''
M. Sołonin ''Nic dobrego na wojnie''
D. Benioff ''City of Thieves''
C. Merridale ''Wojna Iwana''

Polecam z tego trzy pierwsze pozycje - warte uwagi.

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

dzięki
na pewno przeczytam , mnie też zainteresowałeś tematem

ocenił(a) film na 9
andrzej_matowski0

zdecydowanie masz rację można było odnieść wrażenie że nie było okazji do ewakuacji.
No i to jest to pewne wprowadzenie niezorientowanego odbiorcy (takiego jak ja) w błąd!!! Należy jednak pamiętać, że nie powinniśmy traktować filmów wojennych jako źródła informacji, miło byłoby gdyby scenariusz przy ich okazji trzymał się faktów, bo podświadomie gdzieś głęboko zostaje obraz nakreślony filmem, ale chyba nie możemy akurat mówić tu o zarzucie, to nie jest film historyczny, a fakty mogą być naginane na potrzeby scenariusza.
Ocenę pozytywną dalej zostawiam chociażby za to, że po filmie zaciekawiła mnie historia Leningradu i też zamierzam ją zgłębić, oczywiście Ty Andrzeju, też masz duży w tym udział. ;-)
Pozdrawiam i dzięki,
Ewa

ewciar82

To jest film oparty o konkretne zdarzenia, dziejące się w konkretnych miejscach, w którym występują konkretne osoby. Zatem jest to film historyczny, a od takiego wymaga się, by scenariusz nie naginał rzeczywistości, tylko pokazywał prawdę. Inaczej mamy do czynienia z propagandą i fałszowaniem historii. Ot, co.
Największy plus filmu, polega na tym, że może ktoś weźmie do ręki książkę i czegoś się o tym dowie - z tego jestem bardzo szczęśliwy.
No i chyba się przez Koleżankę zarumienię... ; )

ocenił(a) film na 9
andrzej_matowski0

Nie jest to film historyczny, nawet tu wskazują, że to dramat wojenny! Fakt że opiera się na faktach;-) nie powoduję tego, że jest filmem historycznym. Moim skromnym zdaniem jest to błędne założenie.
Ponadto, szukałam właśnie definicji i nie mogę znaleźć żadnej, która mówiłaby ze film wojenny musi być zgodny z faktami w 100%, a jedynie że na nich bazuje, moim zdaniem ta subiektywna różnica daje możliwość, no właśnie, do pewnych przekłamań, nieznaczących, ale daje. Mamy bardziej odpowiednie gatunki filmów, które ten rygor narzucają tj. film dokumentalny i historyczny. A na marginesie, to podobnie życzyłabym sobie i nam wszystkim, aby filmy odnoszące się do historii, rzeczywiście pozostawały jej wierne w 100%, i tak też w tym przypadku, traktuje to jako pewną ułomność filmu i ich twórców. Można było tego uniknąć,,,

Generalnie to jednak nie czuję się w tym temacie wszechwiedzącą znawczynią więc zawsze możesz przekonać mnie że nie mam racji... ;-) Mam wrażenie że staje do walki z prawdziwym tytanem, więc proszę potraktuj mnie łagodnie ;-) Ale co mi tam, jesteś po drugiej stronie ;-P

ewciar82

1. Ogólnie założenia są takie: film, którego akcja opiera się w jakimś konkretnym miejscu, w konkretnym czasie, oparty o prawdziwe wydarzenia (w tym wypadku prawdziwym wydarzeniem, który stanowi siłę napędową filmu jest początek oblężenia Leningradu w 1941r. - zatem zdarzenie historyczne). Jeśli film jest oparty o powyższe punkty, czyni to z niego - chcąc, nie chcąc - produkcję historyczną. W związku z tym, nie można wrzucić do takiego filmu czego się chce, tylko coś, co jest zgodne z faktami.
2. To nie są lata 60. czy 70., że można było widzowi pokazać sowiecki T-34 z namalowanym krzyżem i powiedzieć, że to niemiecki Tygrys. Czasy się zmieniają, poprzeczka filmów wojennych podniosła się w ciągu ostatnich lat bardzo wysoko, znacznie bardziej jest nałożony nacisk na zgodność z historią (wyjątkiem są tu oczywiście produkcje z Rosji, gdzie notorycznie dokonuje się już nie błędów, ale wręcz fałszowania historii), przez co widz ma prawo wymagać, by produkcja była dopracowana. Widać to szczególnie od lat 90., kiedy pojawiło się wiele publikacji na temat II WŚ i wielu ludzi zaczęło się naśmiewać z szanowanych do tej pory produkcji, właśnie przez te ''drobne, nic nie znaczące'' błędy. I w ten sposób np. ''Ardeny'' z jednego z najwyżej ocenianych filmów wojennych spadły bardzo nisko.
A argumenty, że są to drobiazgi nie zdają tu egzaminy, bo skoro przymykamy oko na drobne błędy czy potknięcia, to czemu od razu żołnierzom nie damy patyków do rąk, a na głowy rondli? Dlatego coraz bardziej są pożądani na planach konsultanci historyczni, których zabiegi często sprawiają, że nawet najbardziej wybredni widzowie są zadowoleni.
3. Film wojenny to nie dokument. Nie lubię tego argumentu, ponieważ on szufladkuje tych, którzy odrobinę lepiej znają historię, jako maniaków, zamkniętych we własnym świecie. Film wojenny, by przekonać widza do autentyczności, do realizmu przedstawianych wydarzeń, powinien bardzo dobrze odwzorowywać opowiadaną historię. Zatem nie można wrzucić jakiegokolwiek bubla (w tym wypadku np. rondla) i wmawiać widzom na siłę, że to jest np. prototypowy hełm niemiecki z 1945r. Film, oparty o wydarzenia historyczne musi zapewnić, musi zapewnić tę zgodność historyczną.
4. Choćby wrażenie, jakie można było odnieść po seansie, że nie było możliwości ewakuacji lub zaopatrywania mieszkańców Leningradu - tymczasem reżyser nie pokusił się o sprostowanie, że to Stalin nakazał pozostanie w Leningradzie tym tysiącom ludzi i zakazał całkowitej ewakuacji. Czyli to Stalin skazał tych ludzi na śmierć. Tak, jak ich skazał w Stalingradzie, czy na Krymie.
5. Ja również nie jestem żadnym wszechwiedzącym, po prostu II WŚ to od dłuższego czasu moja pasja i znam odrobinę lepiej niektóre tematy, a moja wiedza nie jest jakaś powalająca. Zatem, żaden tytan, żaden profesor, żaden wszechwiedzący, ot po prostu zwykły uczeń III klasy liceum z pasją od 10 czy 11 lat.
6. Dla dam zawsze jestem wyjątkowo łagodny. Mam bardzo miękkie serce. : )

Pozdrawiam!

andrzej_matowski0

Błędne założenia choć w dobrej wierze kolego. Musisz nauczyć się rozpoznawać filmy propagandowe. Patrzeć w jakich czasach były kręcone. Historia w rękach propagandy to tylko dźwignia do uzyskania określonego efektu na widzu. I to wszystko.

kamykglaz

Przecież ten film powstał w 2009 roku.

andrzej_matowski0

A "Czas honoru" to melodramat czy film propagandowy?

kamykglaz

Opera mydlana.

andrzej_matowski0

no i Stalin finom podziękował po wojnie , bo wystarczyłby najmniejszy atak z ich strony by miasto padło. A tak w nagrodę nie zostali włączeni do RWPG i UW. Można powiedzieć że wygrali na loterii.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Ogólnie lepsze filmy wojenne się oglądało...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones