Legenda Herculesa - to nie więcej, nie mniej, jak połączenie 300 i Gladiatora, z tą tylko różnicą, że obraz Zacka Snydera to ciekawe, nowatorskie kino, a film Ridleya Scotta... to jest legenda.
W Herculesie Rennyego Harlina ("Die Hard 2", "Cliffhanger", czy "The Long Kiss Goodnight") na uwagę zasługują sceny walki, zdjęcia i scenografia. To film zdecydowanie bardziej dla oka, niż przeżywania i nic dziwnego; fiński reżyser ma w swoim dorobku lepsze tytuły, a Kellan Lutz cóż... nie da się ukryć, że to nie jest Russell Crowe.
A i jeszcze... Legenda Herculesa dostała 6 nominacji do Złotych Malin i pewnie film połowę by wyrwał, gdyby w tym roku nie nastąpił kolejny wysyp komedii o niczym, no i kolejna część Transformers.
Nic dodać, nic ująć. Chociaż po pierwszej scenie walki z Adkinsem w roli głównej spodziewałem się dobrego kina akcji. A tu taki gniot