Uwielbiam kino gangsterskie, Goodfellas, Scarface, Carlioto's way etc etc. W filmach tego typu machlojki, szemrane interesy, morderstwa, kasa i mafia graja pierwsze skrzypce. W Legends ktory uchodzi rowniez za tego rodzaju kino te rzeczy sa zaledwie tlem, glownym watkiem jest zwiazek jednego z braci z kobieta. Film byl tak nudny ze wybaczcie ale nie pamietam nawet imion bohaterow mimo ze dopiero co wyszedlem z kina. Jedynie co ratuje ten film to swietna gra Hardiego, szczegolnie momenty z chorym psychicznie bratem, ktory potrafil mnie rozsmieszyc. Cala reszta lezy, absolutnie nie jest to kino gangsterskie, bardziej jakis dramat z doza romansu.