Liczyłem na więcej. Angielski Marlon Brando czyli Hardy jest dla mnie fenomenem kina. Fantastyczny. Dosłownie wbija mnie w fotel sama jego postać. Po MadMaxie czekam na kżde jego pojawienie się na ekranie. W Zjawie drugoplanową rolą przyćmił wszystkich . W Legendzie natomiast ---...uratował ten film. Reżyser w połowie filmu chyba się pogubił. Wątek miłosny był potrzebny , owszem ale nie w takim stopniu. Ciągnął się jak flak po ścianie a i tak wiadomo było jak się to wszystko skończy. Reasumując --9 pkt dla Toma Hardy i 6 za film co w sumie daje 7,5 . Polecam Hardy the best !!!!