...jak w temacie...

Niestety troszkę się zestarzał i już nie zaskakuje, jeśli wogóle kiedyś to robił bo fabuła jest zbyt prosta. Są za to miłe dla oka efekty :) Latające talerze/spodki rządzą, ale tylko 6/10

Film po którego seansie człowiek zadaje sobie pytanie ... JAK ONI TO ZROBILI ?

Doskonałe kino Sci-Fi nie ulegające zestarzeniu się, efekty przerastają oczekiwania widza. Każda sekwencja ze spodkami to czysty majstersztyk od lotu spodka do wytwarzania wokół niego pola siłowego. Doskonałe aktorstwo daje całej historii...

beznadziejny

ma ktoś może?

był to z pewnością ewenement jak chodzi o światowe kino. Oczywiście zdarzyły się błędy montażowe (jak choćby nagminne powtarzanie tych samych ujęć w celach zapewne oszczędnościowych) czy merytoryczne. Niemniej jednak warto zobaczyć dzieło Freda F. Searsa, jeden z pierwszych tak długich i wymyślnych filmów o obcych. :-)

W zasadzie to nawet pod kątem efektów specjalnych lepszy był wyprodukowany 5 lat wcześniej
"Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia" ale ja nawet nie o tym. Mam wrażenie, że nawet na tamte
czasy "Latające talerze" reprezentowały sobą II kategorię.

W zasadzie to nawet pod kątem efektów specjalnych lepszy był wyprodukowany 5 lat wcześniej
"Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia" ale ja nawet nie o tym. Mam wrażenie, że nawet na tamte
czasy "Latające talerze" reprezentowały sobą II kategorię.

Film jest dość sugestywny.Z pewnością warto go obejrzeć i spojrzeć na niego z perspektywy innej epoki.Efekty specjalne dziś śmieszą lecz kiedyś zachwycały.Piękne zdania padają na końcu filmu-świat jest taki piękny i ciągle tu jest,i wciąż nasz...Polecam wszystkim ten film.

Jak na tamte lata, efekty specjalne pewnie zapierały dech w piersiach. Ja oczywiście się dopatrzyłem błędów (spodki są raz większe, raz mniejsze), ale na szczęście nie przeszkadzało mi to w oglądaniu. Ogólnie bardzo dobry film, ciekawe czy nie pierwszy z latającymi talerzami siejącymi spustoszenie.

Film w czasach swej młodości, zachwycał nowatorskimi i licznymi efektami specjalnymi, nad którymi pracował legendarny Ray Harryhausen. W czasach obecnych, gdzie królują wysokobudżetowe produkcje takie jak "Dzień Niepodległości", całość znacznie traci na swej widowiskowości, nie wywołując już tak wielkich emocji jak 50...