Historia - mimo, że opowiedziana już po wielokroć - ciekawie przedstawiona, chodź bardziej poruszyły mnie same tematy pokazane tam (możliwe, że z powodu przeżyciu niektórych z nich) niż samo cierpienie bohaterki. Kocham kino drogi także pod tym względem bardzo przyjemnie mi się to oglądało. Niektóre sceny były nieco niezrozumiałe i czuje że Marta Nieradkiewicz mogła w niektórych momentach "dać się ponieść" - mam wrażenie, że gdy tańczy do muzyki, którą jej siostra chce puścić na swoim pogrzebie, aktorka jest lekko zażenowana/zdenerwowana. Nie obejrzałabym ponownie, nie poleciłbym nikomu.