PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95070}

Kto sieje wiatr

Inherit the Wind
8,1 5 594
oceny
8,1 10 1 5594
8,7 3
oceny krytyków
Kto sieje wiatr
powrót do forum filmu Kto sieje wiatr

1:1

ocenił(a) film na 9

Film w skali 1:1 oddaje wszelakie moje uczucia dotyczące katolików. Od razu napiszę, że jestem na takim etapie, w którym nie wiem sam, czy wierzę w Boga.
Do kościoła niby chodzę, ale raczej w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie.
Co więcej, moje poglądy różnią się od tych prawicowych, na przykład co do homoseksualistów lub aborcji, ale nie znoszę też, gdy słyszę z ust katolika tezy, które świadczą o braku elementarnej wiedzy na temat ich własnej wiary.
Od czasów filmu minęło 56 lat, a nadal istnieją osoby, które będą mi wmawiać, że świat powstał w siedem dni. Ci "geniusze" nie wiedzą, że tymi tezami wygłaszają poglądy kreacjonizmu, czyli czegoś niezwykle dalekiego od katolicyzmu. No i właśnie, na samą myśl, że zasiadam co niedzielę obok takich osób przechodzą mnie dreszcze obaw. Przyznam, że kiedyś na absurdalnym kazaniu proboszcza wręcz wyszedłem z kościoła mówiąc, ze wzrokiem wlepionym w dal, coś w rodzaju: nie, już nie mogę słuchać tych bredni.
Tradycyjnie, obok mnie siedziały starsze kobiety zwane tu i ówdzie "moherami".
W tym momencie z kolei można mi zarzucić czy chodzę do kościoła dla Boga, własnego rozwoju duchowego czy dla ludzi, księdza proboszcza i po to, aby posiedzieć w ławce... No cóż sam nie wiem, ale, tak jak pisałem wcześniej, poszukuję tam odpowiedzi co niedzielę, jakiegoś impulsu, który pozwoli mi uzyskać ten poziom wiary co u reszty.
Można to skwitować takim zdaniem: dla wierzących wiara i Kościół są jak twierdza, natomiast w mojej twierdzy jakby brakowało cegieł, jest zwyczajnie niepełna. Kolejne pytanie - bliżej mi do całkowitej destrukcji murów czy może do zasklepienia dziur?

ocenił(a) film na 9
ringos1

Gdybym miała zawsze wszystko brać jako rzecz niepodważalną-co mówi ksiądz na kazaniu, to żyłabym w jednej wielkiej herezji. Idąc do kościoła, idę wysłuchać Słowa Bożego, przyjąć sakramenty-to jest mój cel. Księża niestety nie wiedzą co mówią (nie wszyscy), są niedouczeni, wprowadzają ludzi w błąd. Ostatnio będąc na mszy usłyszałam od księdza, że za wzór należy stawiać sobie Gandhi'ego...Serio? Buddystę? Natomiast nie ksiądz jest dla mnie wyznacznikiem.
Mieć wątpliwości, to bardzo ludzkie, choć wiara nie powinna mieć żadnych wątpliwości. Wierzysz, albo nie.
Biblia, to jak drogowskaz. Nie możemy wszystkiego brać dosłownie, choćby dlatego, że to przekład z hebrajskiego i nie każde słowa mają odniesienia. Poza tym ludzie kiedyś pewne zjawiska pojmowali inaczej, np. rozstąpienie morza Czerwonego, to zjawisko odpływu....Ale dla ludzi wówczas, było cudem z nieba. Bardzo dobrze Ciebie rozumiem. Bliżej jest Tobie do "zasklepienia dziur", ponieważ poszukujesz, a więc masz "otwarte serce":)

ocenił(a) film na 6
ringos1

1. Jeżeli wyznam z głębi serca credo, to nie znaczy, że jestem wierzący. Wierzący jestem dopiero wtedy kiedy pełnie wolę Boga. A żeby uniknąć tak wzniosłych słów napiszę, że szukam dobrego w moich uczynkach.
2. Kwestia oczywista - nie każdy ksiądz czy zakonnik nadaję się do wygłaszania kazań. Pomijając skrajne przypadki typu "Gandhiego" albo "Jezus powiedział, a ja bym dodał" i jeżeli kapłan mówi zgodnie ze swoim sercem i wiarą; to na pewno znajdzie się tam jakieś wartościowe słowo.
Kwestia sporna - nie każdy potrafi słuchać kazań. Ja na przykład czasami nie mogę słuchać z uwagi na jednostajny ton głosu mówiącego (o ile ton głosu może być jednostajny?). Ktoś inny na zbyt dużą wzniosłość. Jeszcze inny z uwagi na duszność albo mróz w kościele. I w końcu ktoś może nie potrafić z uwagi wcześniejsze w jego mniemaniu błędne i szkodliwe wypowiedzi.
3. Są różne duchowości. To znaczy, że Kościół akceptuje wiarę osiemdziesięciolatki, która słucha nieustannie radia Maryja, a w wolnych chwilach od audycji klepie różaniec. Ale Kościół akceptuje też wiarę osiemnastolatki, która chodzi na mszę z podnoszeniem do góry rąk, graniem na gitarze i przytulaniem.
4. Chodzenie do Kościoła nie przybliża do Boga. Dopiero kiedy się np. słucha Słowa, mało tego, kiedy wciela się to Słowo w życie; dopiero wtedy chodzenie do kościoła przybliża do Boga.
Jeżeli ktoś chodzi do kościoła i tylko narasta w nim zdenerwowanie, bo ktoś nie potrafi uciszyć dziecka, albo starsza pani mówi kwestie wiernych półtorej sekundy po czasie (nie mogę tego znieść), to lepiej tam nie uczęszczać, albo zmienić budynek. O ile nie wyciąga się jakiś korzyści duchowych. Lepiej pójść tam kiedy nikogo nie ma i posiedzieć, albo poczytać Pismo. Albo umówić się na rozmowę face to face z jakimś inteligentnym księdzem.
Jeżeli coś jest nie zrozumiałe to proszę pisać chętnie wyjaśnię.

ringos1

ringos 1

Wiem, że to wiesz (NIE WIERZYSZ). Boga znajdziesz tam, gdzie nie ma cegieł. Tam gdzie nie ma cegieł-nie ma dziur.

ringos1

Darwinizm, czy szerzej - ewolucjonizm - wcale tak nie odbiegają od wiary. Obydwa te filary to hipotezy.

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Bałwan.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones