PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6908}

Księgi Prospera

Prospero's Books
7,2 1 580
ocen
7,2 10 1 1580
7,0 3
oceny krytyków
Księgi Prospera
powrót do forum filmu Księgi Prospera

Ten film jest, wizualnie, absolutnym arcydzielem. Nie przecze temu. Kazda scena zostala doskonale opracowana i sfilmowana. Film wydaje sie organiczny, zywy - lecz tylko powierzchownie.
Pod sliczna fakada 'zywych obrazow' kryje sie absurdalnie nieciekawa, meczaca i liniowa adaptacja. Gdy ogladalem ten film po raz drugi, mialem wrazenie, ze wszystko, co odgrywalo sie wen bylo jedynie pretekstem do polozenia plam koloru, ustawienia aktorow w symetryczne pozycje czy zabaw z podwojna kamera. Problem w tym, ze poza tym, wcale nic nie myslalem. Wyjete spod ich teczowej zbroi, "Ksiegi Prospera" sa zupelnie pozbawione materii intelektualnej, nawet sensu istnienia. Na scenie celebracji okolo srodka prawie zasnalem. Wybudzilo mnie tylko wrazenie, ze Greenaway traktuje mnie jak dziecko, myslac iz mozna mi dac cukierek o smaku kalu, a ja ten cukierek nie tylko zjem, to jeszcze powiem o nim moim znajomym. I wiecie co? Mowie - ON SMAKUJE JAK EKSKREMENTY.
Ten film, jesli nie zrobi z was idiotow, to przynajmniej sprawi iz poczujecie ze ma to na celu.

ocenił(a) film na 7
JFracht

Nie wyraziłabym tego lepiej, obrazy powalające, dlatego próbowałam na siłę kiedyś ten film usensownić: rola pisma - obrazu, analizowałam sceny i gdybym powiedziała, że to du... mogłabym wyjść na prostaczkę, ale niestety stwierdzili to ci, którym prezentowałam analizę (około 40 osób), mieli szansę stworzyć lepszą, obronić film (zresztą ja wtedy wierzyłam, że jest bdb), za wysiłek który w niego włożyłam, do którego mnie zmusił, nie mogę dać mu niżej 7. Ale tak naprawdę to du...

JFracht

Absolutnie się nie zgadzam. Dla mnie akurat jest to najlepszy film ever :-) Wizualnie jest arcydziełem i taki ma być i NIE MUSI mieć warstwy intelektualnej, bo gdzie jest powiedziane, że film ją w ogóle mieć musi? Film jest dla mnie sztuką, jak malarstwo. Czy obrazy Renoira mają ową "warstwę"? A jednak są genialne - za obraz, nie treść. Tak też oceniam ten film - patrzę na niego, jak na obrazy w galerii, oceniam go na 10 i dałbym mu tyle samo, gdyby był niemy i na podstawie Kubusia Puchatka. Są przecież różne filmy - dramaty, przygodowe, animowane, dokumentalne. Nie wszystkie muszą być wyśrubowane intelektualnie, żadna "norma" tego nie narzuca. To jest film - obraz i tak na niego patrzę.

użytkownik usunięty
Pinnocchio

Dla mnie akurat nie jest to najlepszy film, jaki powstał, niemniej zgadzam się z Tobą w 100 %. I dla mnie kino bywa sztuką jak malarstwo czy muzyka, tzn. odbieram je zmysłowo, pozaintelektualnie. I - szczerze mówiąc - wolę kino wolne od przesłań intelektualnych, a zwłaszcza od dydaktyki wszelkiej maści... Dla mnie kino ma być jak perski dywan - i ten obraz Greenawaya spełnia to oczekiwanie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Pinnocchio

upvote

ocenił(a) film na 9
JFracht

<"Ksiegi Prospera" sa zupelnie pozbawione materii intelektualnej, nawet sensu istnienia.>

A jakie refleksje snuje Szekspir w "Burzy"? Przecież ta sztuka jest komedią! Tam nie ma i nie miało być żadnej wartstwy intelektualnej. Ona miała być Rozrywką!

<Gdy ogladalem ten film po raz drugi, mialem wrazenie, ze wszystko, co odgrywalo sie wen bylo jedynie pretekstem do polozenia plam koloru, ustawienia aktorow w symetryczne pozycje czy zabaw z podwojna kamera. Problem w tym, ze poza tym, wcale nic nie myslalem. >

I właśnie o to reżyserowi chodziło. Nie miałeś nic myśleć, tylko podziwiać. I rozluźnić się.

Skąd wy bierzecie to przekonanie, że o wartości dzieła stanowi Treść? Jeżeli chcecie mieć Treść, to poczytajcie sobie traktaty filozoficzne, artyści są od Formy. I zawsze byli - to nie jest wymysł XX w. ani Petera Greenawaya, który zresztą nie tylko odwołuje się do malarstwa poprzez sugerowanie konkretnych inspiracji, ale jego podejście do Filmu jest takie jak podejście do Obrazu. Bo jaka jest Treść w każdej martwej naturze, pojedynczym studium sylwetki ludzkiej albo pejzażu? Oczywiście pełnią one jakieś funkcje, ale to nie oznacza istnienia Treści. Czysta forma jest konieczna, żeby sztuka miała miejsce i jeżeli ktoś widzi jakąś fundamentalną różnicę w przekazie między Rembrandtem (tylko dlatego, że wyraża abstrakcje toposami, Biblią, etc) a Kobro czy Kandinskym, to... no nie wiem co, to chyba powinien wszystko przemyśleć i trochę poczytać.

SylviaVivaldi

Jeśli sądzisz, że Szekspir nie namaścił intelektualnie "Burzy" to chyba jej nie czytałeś lub zrobiłeś to niedokładnie. Ilość inspiracji literackich jakie niesie ten tekst jest niesamowita, wystarczy przypomnieć "Morze i zwierciadło" H. Audena.
Warto też wspomnieć o jakże licznych i trudnych adaptacjach teatralnych w Polsce i całej zresztą Europie. I to takich reżyserów jak choćby J. Grzegorzewski, czy Warlikowski. "Burza" obrosła swoją legendą i jest tekstem niesamowitym. Starczy wspomnieć motyw Prospera i jego jakże wymowne monolog końcowy. Motyw teatru w teatrze, motyw Caliban vs. Ariel, Bóg a jego twór, zemsta.... ect.
Jest to tekst wręcz przeładowany treścią. Jednak bardzo długo niedoceniany, właśnie ze względu na lekką formę. Nie wolno dać się jej zwieść.
Gorąco polecam ponowną lekturę.

ocenił(a) film na 3
SylviaVivaldi

Sorry, ale jak można rozluźnić się i podziwiać coś takiego? Przez cały film ciągnie się narracja niepokojącym głosem. Do tego jakimś dziwnym językiem tak, że rozumiem co 5 zdanie. Do tego te wszystkie efekty dźwiękowe, świetlne, nakładanie na siebie 5 różnych obrazów itd.
Osobiście dotrwałem gdzieś do 1/4 filmu i to tylko ze względu na gołe cipki xD
Artyści są od formy powiadasz? Masz prawo mieć swoje zdanie, ale ja uważam, że nawet obraz martwej natury niesie ze sobą treść, wzbudza emocje czy skłania do przemyśleń, a tutaj? Po pierwszych minutach zaciekawienia zacząłem się niecierpliwić. Liczyłem, że w końcu nakreśli się jakiś zalążek fabuły, który rozjaśni to co zobaczyłem na początku, ale niestety audio wizualna papka ciągnie się bez przerwy. W końcu złapałem się na tym, że od pięciu minut siedzę przed monitorem z zamkniętymi oczami i myślę o niebieskich migdałach.
Jedyne co mnie zastanawia teraz to kto wyłożył kasę na takiego gniota jeśli rzeczywiście nie ma on treści. Bo scenografia i efekty robią wrażenie od pierwszych minut i na pewno produkcja była kosztowna. I pisząc, że robią wrażenie mam tu na myśli głównie ich rozmach jak na tamte czasy bo nie jest to dla mnie szczególnie przekonujące. Zazwyczaj nie oceniam filmów, których nie obejrzałem do końca, ale skoro "fani" twierdzą, że nie ma treści, a mnie kosztowało sporo zachodu, żeby zdobyć ten film to ok.

ocenił(a) film na 9
JFracht

A czy film nie może być czasami tylko sztuką wizualną? Ja "Burzy" zwyczajnie nie lubię, ale to co tu zobaczyłem... Poezja!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones