Dla jednych nielogiczny bałagan, dla mnie całkiem intrygujący surrealistyczny eksperyment z chwilami odrealnionym nastrojem. Grozy w "Der Nachtmahr" niewiele, jednak na swój sposób urzekł mnie techno-psychodeliczny nastrój tego filmu. Muzyka też całkiem niezła (klubowe techno i całkiem agresywny rave) i piszę to jako osoba, która od lat siedzi w ciężkich brzmieniach i mrocznej elektronice i raczej unika typowej, przyjaznej dla ucha klubowo-tanecznej elektroniki. Struktura "Koszmaru" jest nielinearna, a rzeczywistość miesza się tutaj ze snem. Stworek (embrion), który tak mocno przyciąga Tinę nieco przypominał mi Beliala z kultowej serii "Basket Case" Franka Henenlottera. Odniosłem wrażenie po seansie, że "Der Nachtmahr" to tak naprawdę dziwaczny film o dojrzewaniu z berlińską sceną klubową w tle: poszukiwaniu tożsamości i pierwszego uczucia, lęku przez zajściem w ciążę.
Pierwszy seans. Czas trwania: 92 min.