W tej części moim zdaniem jest to uzasadnione tym, że przecież Krueger posiadł ciało Jesse'go.
Od tego momentu pojawiał się również na jawie, widoczny dla wszystkich. W każdej dyskusji na
temat tej części cyklu spotykam krytykę takiego rozwiązania, a wydaje mi się, że ten fakt dobrze by
to tłumaczył.
Czemu w takim razie w poprzednim koszmarze trudził się zabijając wyłącznie we śnie? Przecież mógł zwyczajnie zawładnąć ciałem nancy albo glena, ale wtedy mielibyśmy kolejny horror o opętaniu. To odróżnia Freddyego od całej reszty, że obszarem jego działania jest sen, i tylko tam może dopaść swoje ofiary. Tego zabrakło w tym filmie, co niestety uprościło pomysł na Kruegera z pierwowzoru. No i przez to jest to słaby sequel
Widzisz, wyjasnienie jest proste. Koszmar... Poza fabula przemyca rowniez czesto problemy spoleczne - w pierwszej czesci byl to problem pokoleniowego ponoszenia konsekwencji, w tej czesci jest to... Problematyka gejowska. Na rowni z Koszmarem dzieje sie drugi dramat - dramat glownego bohatera ktory walczy ze swoja natura, i chce byc heteroseksualny. Dlatego staje sie latwym kaskiem dla Krugera - jest slaby, nie akceptuje siebie wrecz nienawidzi. Swietnie jest to przedstawione gdy probuje uprawiac seks z zakochana w nim kolezanka - gdy Kruger przejmuje jego cialo ucieka do pokoju przystojnego kolegi. Szkoda ze tak wielu widzom uciekaja te watki przez co nie rozumieja filmu i uwazaja go za niespojny