PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=870175}

Kos

7,3 19 218
ocen
7,3 10 1 19218
7,8 47
ocen krytyków
Kos
powrót do forum filmu Kos

Gore

ocenił(a) film na 1

Uwaga, wybierając się na ten film, przygotujcie się na sceny pełne przemocy, tortur i sadyzmu!
Niestety, według mnie zmarnowany potencjał, szczególnie jeśli chodzi o wątek czarnoskórych, Ameryki i Jerzego Waszyngtona. Ale uczniowie na ten film nie pójdą, a jeśli jakimś cudem, to wyjdą z traumą. W filmie non stop są sceny tortur, torturuje każdy i każdego: rosjanie (celowo z małej) polskich szlachciców, szlachcice chłopów, chłopi rosjan i szlachciców. Tortury, poniżanie, zastraszanie - to cała esencja tego filmu. A także powielanie stereotypów, że polska szlachta była albo okrutna i bezwzględna wobec chłopów (a tutaj nawet sadystyczna), albo głupiutka. Żałuję, że widziałam ten film i gdybym mogła, to bym go od-zobaczyła. A szkoda, bo gra aktorska bardzo dobra i ciekawe wątki.

Nefglarien

Niestety, to że polska szlachta była okrutna i bezwzględna wobec chłopów i głupiutka, to w znacznej mierze prawda, nie stereotyp. Chłopi byli traktowani jak część dobytku, nie lepiej niż niewolnicy. Nie mieli praktycznie żadnych praw, byli przypisani do ziemi. I jak na ironię, dopiero zaborczy monarchowie jak Józef II zaczęli przyznawać pewne prawa chłopom i ograniczać przywileje szlachciców.

ocenił(a) film na 1
Trojden

A oglądałeś ten film? Bo tutaj szlachta jest przedstawiona tak karykaturalnie, a cechy sadyzmu i głupoty są tak wyolbrzymione, że jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam i to się raczej nijak ma do filmu historycznego. Na zdrowy rozsądek, gdyby szlachta tak torturowała chłopów, to wymarliby wszyscy, jak Żydzi w obozach (z całym szacunkiem) i kto by wtedy w polu robił?

Nefglarien

Jeszcze nie oglądałem. Nie miałem jak. Nie wiem, ilu szlachciców tutaj brutalnie torturuje chłopów i ile razy - może po prostu jest to przykład "zagęszczenia rzeczywistości", zbiór najbardziej skrajnych przypadków z dziejów czy coś. Szlachcice wiedzieli, że nie grozi im żadna kara za torturowanie ani nawet zabicie chłopa, czuli się bezkarni. Choć na ogół uważali, żeby ci chłopi przeżyli katusze i nie utracili zdolności do pracy, bo szkoda im było pozbawiać się rąk do pracy na roli. BTW, czy ten film jest "kameralny" i przypomina dawny teatr telewizji, jak to określiła inna osoba wypowiadająca się tutaj, i nie ma w nim sceny chociażby bitwy pod Racławicami? Czy są tutaj sceny, które można porównać do chociażby "Ogniem i mieczem"? Czy powiedziałabyś, że ów film mógłby równie dobrze być filmem telewizyjnym i direct-to-DVD, czy premiera kinowa jest uzasadniona?

ocenił(a) film na 1
Trojden

Nie oglądałeś filmu... To wrócimy do tematu, jak obejrzysz. Rozumiesz w ogóle termin "gore", które użyłam w tytule tematu?

Ciężko mi powiedzieć, czy film jest kameralny i czy przypomina dawny teatr telewizji. Jest na pewno ciężki, "brudny", cały czas trzyma w napięciu, poczuciu zagrożenia i zaszczucia, w stylu: wchodzi niemiecki żołnierz do domostwa, w którym ukrywają się Żydzi i przez pół filmu popija herbatę, a widz tylko czeka aż ich zauważy i rozstrzela wszystkich. Mój chłopak uważa, że "Kos" to kopia filmu "Django", mi się skojarzył z "Nienawistną ósemką", co bardzo dużo mówi o "Kosie", bo oba to westerny i TARANTINO. Nie, nie ma żadnej sceny bitwy i nijak się to ma do "Ogniem i mieczem". Mam wrażenie, że w ogóle nie przeczytałeś mojego pierwszego komentarza, skoro oczekujesz filmu w stylu "Ogniem i mieczem", kiedy ja wyraźnie piszę, że non stop są sceny przemocy, tortur i sadyzmu... Niestety, ja też oczekiwałam standardowego filmu historycznego, w klimacie "Ogniem i mieczem" czy nawet "Bitwy warszawskiej", a dostajemy dosłownie kopię Tarantino, dlatego przestrzegam.

Nefglarien

Oczywiście, że rozumiem termin gore. I zauważyłem, że piszesz o przemocy, torturach i sadyzmie - nie w tym kontekście spytałem o podobieństwa do "Ogniem i mieczem". Widziałem komentarze o podobieństwach do stylu Tarantino, choć nie wiedziałem, czy dotyczy to całego filmu, czy tylko większości. BTW, jak udało Ci się oddzielić linijki tekstu? U mnie nie ma możliwości nawet przejścia do linijki niżej, a co dopiero zrobienia linijki przerwy. Całe komentarze muszę pisać ciągiem, inaczej się nie da. Myślałem, że obecnie, po jakichś zmianach skryptu, wszyscy użytkownicy tak mają - a tu się okazuje, że jednak nie. Jakiej opcji używasz, by robić akapity?

ocenił(a) film na 1
Trojden

Mam nawyk pisania komentarzy np w Notatniku i po prostu wklejam tekst :) Kilka razy straciłam wypowiedź pisaną na stronie internetowej, bo się nagle przeładowała i tak mi już zostało.

Nefglarien

Mam pytanie, a żyłeś w tamtych czasach czy tylko znasz z historii?

ocenił(a) film na 1
Zakov1337

No, argument nie do podważenia, naprawdę!
ŁAM, proszę chociaż czytać moje komentarze ze zrozumieniem chociaż tak podstawowym, żeby dobrze odgadnąć płeć rozmówcy.

ocenił(a) film na 9
Nefglarien

Czy znasz pojęcie pastisz? Jeśli nie, to oglądaj małą syrenkę lub misia uszatka. Coralgol za przemocowy, nie oglądaj.

ocenił(a) film na 1
Pani_Klientka

Gdybym wiedziała, to bym "Kosa" nie obejrzała przecież, stąd też mój post, żeby przestrzec innych (byłam na pokazie przedpremierowym, kiedy tutaj jeszcze nie było za dużo recenzji). Jeśli komuś odpowiadają filmy pokroju Tarantino, to spoko, każdy ma swój gust, dla mnie to faktycznie zdecydowanie za dużo. Nie masz po co używać argumentu ad personam i infantylizować, naprawdę.

Nefglarien

No to sam sobie odpowiedziałeś

ocenił(a) film na 1
kummer

To na pewno do mnie komentarz? Jeśli tak, to nie wiem co sobie samA odpowiedziaŁAM według ciebie? Wiem za to, że nie przeczytałeś moich wypowiedzi na tyle dokładnie, żeby chociaż dobrze odgadnąć płeć. Nie mówiąc już, że twój komentarz zupełnie niczego nie wnosi.

Nefglarien

Przepraszam za pomyłkę to autokorekta. A moja odpowiedź dotyczyła tej wypowiedzi: „ oglądałeś ten film? Bo tutaj szlachta jest przedstawiona tak karykaturalnie, a cechy sadyzmu i głupoty są tak wyolbrzymione, że jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam i to się raczej nijak ma do filmu historycznego. Na zdrowy rozsądek, gdyby szlachta tak torturowała chłopów, to wymarliby wszyscy, jak Żydzi w obozach (z całym szacunkiem) i kto by wtedy w polu robił?”

Trojden

Ciekawe, że niemieckie źródła, gdy wspominają o polskiej szlachcie to nie mogą się nadziwić dlaczego polska szlachta traktuje chłopów jak ojciec syna, dlaczego się z nimi bawią, świętują itd. Hmm, może dlatego, że nasze książki były pisane już w komunie, gdzie był odgórny nakaz pisania o szlachcie źle, a dobrze wyłącznie o robotnikach i chłopach?? I pisano tak długo, bo innych źródeł tu nie mieliśmy długo... Polecam poszperać i nie powielać bzdur (po polsku polecam D. Łukasiewicza). A dwa - przypominam, że część konfliktów była zupełnie świadomie podgrzewana przez zaborców - tak, byliśmy pod zaborami i to aż 3, zawsze trzeba mieć to na uwadze. Nawet Austriacy, którzy traktowali nas względnie najlepiej także wykorzystywali motywy nierówności, małych konfliktów, sporów rodzinnych, religii itd., itd. do tego, żeby skłócić durnych Polaków (choć może nie powinnam pisać o chłopach jako o Polakach, bo u niech świadomość narodowa wytwarzała się najdłużej). I jak widać Polacy do tej pory są tak durni, że się dają - ale to już poza tematem...

ocenił(a) film na 1
JoanBlack87

Dokładnie! Bardzo dziękuję. Mój chłopak wspomniał też o jakimś Francuzie, który również pozytywnie pisał o życiu chłopów w Polsce, ale nie chcę mu już kazać szukać dokładnie źródła, jeśli ktoś chce, to znajdzie.

JoanBlack87

A owe niemieckie źródła piszące o polskich chłopach i szlachcicach do którego okresu się odnoszą? Bo w XVII w. wyzysk chłopów podniesiono w Polsce do skrajności. Częściowo było to związane ze spustoszeniem kraju po potopie szwedzkim. Ogólnie to od czasów Jagiełły do pierwszej połowy XVIII w. status społeczny i materialny polskich chłopów się systematycznie pogarszał. Co wiązało się z rośnięciem w siłę szlachty i magnaterii. Jeszcze w XVI w. nie brakowało polskich chłopów żyjących na w miarę niezłym poziomie materialnym, jednak później było tylko gorzej - aż do rozbiorów. Odwiedzający XVII-wieczną i XVIII-wieczną Rzeczpospolitą Francuzi i Niemcy byli zszokowani, w jak nędznych warunkach żyją polscy chłopi pańszczyźniani.

ocenił(a) film na 1
Trojden

Nie dostałam powiadomienia o tym komentarzu, więc odpowiadam z opóźnieniem. Trzeba pamiętać, że w całej tej dyskusji odnoszę się do filmu, więc oddzielmy życie w nędznych warunkach od strzelania do chłopów dla zabawy (to scena z "Kosa"). Nie jestem historykiem, więc zapodam dwa linki dla zainteresowanych do artykułów popularnonaukowych, żeby po prostu pokazać, że sprawa nie jest taka zero-jedynkowa: https://www.focus.pl/artykul/jak-chopi-przyczynili-si-do-upadku-rzeczypospolitej oraz https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/07/18/czy-nasi-pradziadkowie-byli-niewoln ikami-jak-naprawde-wygladalo-zycie-panszczyznianych-chlopow/ a także materiał na yt https://youtu.be/hh5J_WPk8H8?si=6WnaafJbozE1MQt2 Nie wiem, może tam jest sam stek bzdur albo złe wnioskowanie, ale według mnie na plus przemawia fakt, że nie przedstawiają one skrajnej wizji, ani idyllicznej, ani makabrycznej, tylko mówią zarówno o pozytywach, jak i negatywach życia chłopów. Ten Francuz, o którym wspominałam w swoim komentarzu (też z XVIII w., może to ten sam, o którym ty piszesz?) też najpierw pisał, że chłopi żyją w nędznych warunkach, itd., ale potem podobno stwierdził z zaskoczeniem, że... chłopom to odpowiada, są raczej zadowoleni, że nie muszą martwić się o swój byt, bo tym się zajmował pan, a oni po prostu robią swoje i czasami sobie popiją. Życie w biedzie i ciężko pracując to jednak zupełnie inny kaliber niż życie jako zabawka do znęcania się przez szlachtę-psychopatów, jak to jest przedstawione w "Kosie".

Trojden

Sprawdź sobie najpierw dlaczego szlachta była szlachtą. W źródłach do 1939 i po 1997 roku (jeśli chcesz czegoś szukać po stronie okupowanej przez sowietów). Szlachta wywodziła się z rycerstwa, czyli tej grupy, która wykazała się np. odwagą, by np. bronić swojego kraju, w tym ludu. Chłopstwo godziło się uprawiać ziemię, w zamian za ochronę W różnych latach szlachta była zwolniona z podatków (istniał np. podatek ustalony przez sejm w 1662 roku tzw. pobór od majątków ziemskich, zaś biedna szlachta podlegała „pogłównemu generalnemu”), ale rekompensatą za to miał być np. obowiązek służby wojskowej. Coś za coś. Jedni majątek mieli z rodziny, inni zdobywali go za zasługi, jeszcze inni drogą przedsiębiorczości. Często zdarzało się, że szlachcic płacił podatki osobiście, nie miał bowiem chłopów, od których pobierano należności w przypadku posesjonatów. Zróżnicowanie poszczególnych województw Rzeczypospolitej pod względem struktury majątkowej było znaczne, wszędzie jednak drobna i uboga szlachta dominowała liczebnie nad średniozamożną i zamożną (jedne ziemie miały aż 47% szlachty, inne 1%). I w środku też występowały spore podziały, głównie majątkowe (np. magnateria była najbardziej aktywna intelektualnie oraz często sponsorowali artystów i artystyczne przedsięwzięcia). Z drugiej strony termin „ziemiaństwo” nie obejmował tylko „szlachty”, ale też liczną grupę osób pochodzenia miejskiego i ludowego (w języku staropolskim termin „ziemiaństwo” oznaczał szlachtę zamieszkującą określoną ziemię, ale także wszystkich, którzy zajmowali się rolnictwem – uprawiali ziemię w tym chłopów. Tak szeroki zakres pojęcia był używany jeszcze do połowy XIX w. – wg def. Encyklopedii pwn). Polecam sprawdzić także termin „gołota szlachecka” (to właśnie ta była najbardziej przekupna, bo najbiedniejsza, żyła z lichwy, pracowała fizycznie itd., także tak samo jak chłopi i ta właśnie była niewykształcona, dość często żyjąc w miastach, gdzie zajmowali się np. rzemieślnictwem).

Od XVI wieku Polska kojarzy się jako kraj folwarków, przy czym folwarki szlacheckie nie były duże. Olbrzymie dobra mieli za to król, magnaci i duchowieństwo. W 1520 r. w Rzeczpospolitej sejm ustanowił wysokość pańszczyzny na jeden dzień w tygodniu od uprawianego łana (m/w17,5 ha do około 22,6 ha - 1 łan to około 16–18 ha). I te majątki też były nierówne - do 5 łanów stanowiły 68% ogółu w województwie poznańskim, 74% w kaliskim, 80% w łęczyckim i aż 85% w płockim, przy czym znaczna część z nich nie przekraczała nawet 1 łana. A np. w województwie krakowskim aż 16% majątków z grupy najwyżej 5-łanowych liczyło sobie nie więcej niż 1 łan. Gospodarstwa o areale 4 ha (0,25 łana) stanowiły na Mazowszu i w województwie łęczyckim aż 20% tych nie większych niż 5 łanów. Przy czym pańszczyzna w Polsce była liczona nie od głowy, lecz od gospodarstwa. Właściciele takich majątków nie mieli własnych chłopów i nie mogli sobie pozwolić na wynajęcie kmieci do pracy. Udział drobnej szlachty w uprawie ziemi był zatem znaczny i pełniła ona ważną rolę w gospodarce Rzeczypospolitej. Jej przedstawiciele stanowili także największą grupę płatników podatków, ich obciążenie z tego tytułu było zaś relatywnie wysokie. Niewiele ma to wspólnego z powszechną opinią, że szlachta uchylała się od powinności w tym zakresie. Poziom życia biedniejszej rodziny szlacheckiej, która posiadała kilka czy kilkanaście hektarów ziemi, był niski. Jej członkowie nie różnili się zasadniczo statusem majątkowym od mieszkańców wsi włościańskich (zwłaszcza tych bogatych i rozległych oraz leżących w królewszczyznach), jednakże aspiracjami sięgali do warstw wyższych i bardzo ostro odcinali się od swego bezpośredniego chłopskiego otoczenia. Podobieństwo było więc pozorne. Zjawisko chłopienia biedniejszej szlachty czy właśnie gołoty przybierało na sile w ciągu XVII i XVIII wieku i wiązało się z coraz częstszym wchodzeniem w związki małżeńskie z osobami plebejskiego pochodzenia. Bywało też, że schodziła na margines społeczny do tego stopnia, że oddawała się włóczęgostwu, wszelkiego rodzaju awanturnictwu, a także procederowi przestępczemu. W drugiej połowie XVII i w XVIII wieku status materialny polskiej wsi był niski (wpłynęły na to w ogromnym stopniu liczne wojny).
Stan chłopski również nie był jednolity, zarówno pod względem prawnym, jak i majątkowym. Status jego przedstawicieli był lepszy w dobrach królewskich, między innymi ze względu na większą zamożność dóbr monarszych, w tym większe areały ziemi uprawnej. Tamtejsi chłopi mogli także odwoływać się do sądu królewskiego, co zdarzało się wcale nierzadko. Pozostali chłop byli osobiście przywiązana do pana i do ziemi i podlegali sądowi dominialnemu, ale posiadali mimo to osobowość prawną. Również w tej grupie istniało znaczne zróżnicowanie. Na Mazowszu istnieli np. tzw. lemani, którzy świadczyli usługi pocztowe oraz transportowe. Oprócz tego w całej Koronie występowali wybrańcy, zobowiązani do służby wojskowej, choć była to grupa nieliczna. Także status materialny chłopów był różny. Sytuacja bogatych kmieci z Żuław była o wiele lepsza od mieszkańców zaniedbanych wsi podkarpackich (a nawet od drobnej szlachty). Charles Ogier, który podróżował przez Prusy w 1635 roku, stwierdził nawet, że tamtejsi chłopi są na tyle bogaci, że stać ich na hazard i kobiety lekkich obyczajów. Tak samo różnie bywało we wsiach pańskich pod względem relacji z dziedzicem. Niektórzy z nich faktycznie traktowali swoich poddanych źle, ale większość żyła w zgodzie z poddanymi, zapobiegając w ten sposób zbiegostwu i nie wtrącając się za bardzo w funkcjonowanie społeczności włościańskiej, tj. gromady i ławy wiejskiej. W istocie panu nie zależało zazwyczaj na niezdrowych relacjach z chłopami, którzy pracowali na gospodarstwie, trzymając jego ziemię na kontrakcie regulującym ich powinności. Wieś polska doby nowożytnej, zwłaszcza po okresie wojen, była dość uboga, a właściciele kierowali się kalkulacją ekonomiczną.
W XVIII w. pańszczyzna oznaczała do 6–7 czy nawet 10 dni w tygodniu, ALE nie oznaczało to, że chłop pracował codziennie – po prostu zobowiązany był do pracy wraz z synami lub wynajętymi parobkami tak, aby wykonać określoną ilość „osobodni roboczych” w tygodniu. Wiec ilość tej pracy chłopów (biorąc pod uwagę to oraz ilość uprawianej ziemi) także bardzo się różnił pomiędzy różnymi majątkami i terenami. Aż do końca XVII wieku istniały w Polsce centralnej tereny, na których chłop płacił jeszcze czynsz, nie będąc zmuszony do pańszczyzny.
Konstytucja 3 maja 1791 roku uchwalona przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego wraz ze „stanami skonfederowanymi w liczbie podwójnej naród Polski reprezentującymi”. Została zaprojektowana w celu m.in. zlikwidowania demokracji szlacheckiej (m.in. pozbawienie praw politycznych tzw. gołoty przez ich skorumpowanie), wprowadziła częściowe zrównanie praw osobistych mieszczan i szlachty oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa, w ten sposób łagodząc nadużycia pańszczyzny. Konstytucja formalnie zniosła „liberum veto” (konstytucja była jednym z wielu powodów wprowadzenia rozbiorów Rzeczpospolitej). W okresie zaborów szlachta zagrodowa (zaściankowa) praktycznie przestała istnieć i zlała się z warstwą chłopską. A teraz uwaga - w dobie reform oświeceniowych, w drugiej połowie XVIII wieku, sytuacja polskiego chłopa uległa poprawie. Piotr Kimla wskazuje zbiegostwo rosyjskich chłopów na terytorium Rzeczypospolitej, zauważając też, że zjawisko to mogłoby ulec intensyfikacji, gdyby przetrwało państwo polskie. Kimla zauważył też, że uciemiężenie chłopów w Rzeczypospolitej było niekiedy wyolbrzymiane przez cudzoziemskich pisarzy, przede wszystkim francuskich, i używane jako argument usprawiedliwiający rozbiory. Równocześnie wielu z tych pisarzy nie opisywało położenia rosyjskich chłopów, które było cięższe; za takie przedstawianie sprawy dostawali oni uposażenie z Petersburga (skądś to znamy? Bo ten sposób uprawiania polityki jest aktualny do dziś ;) ).

We Francji, oprócz pobierania wysokich podatków i danin (zwłaszcza w dobie monarchii absolutnej), zmuszano ich do budowy publicznych dróg. W czasie rewolucji doszło do buntów i krwawych wystąpień chłopów nawet po zdjęciu z nich resztek ciężarów feudalnych. Stało się to za sprawą ogłoszenia powszechnego poboru do armii. Oświeceniowi pisarze nie zawsze to dostrzegali, niektórzy obcokrajowcy zwyczajnie ukrywali w pamiętnikach fakt, że również w ich krajach chłopom nie wiedzie się dobrze. --- sprawę Francji wyjaśnia filmik do yt na dole, nie chce mi się tego pisać.

W 1794 r. – na mocy uniwersału połanieckiego (formalnie był wydany w imieniu rządu krajowego Rzeczypospolitej Obojga Narodów w oparciu o art. IV Konstytucji Trzeciego Maja) chłopom przyznano wolność osobistą, nieusuwalność z użytkowanej ziemi oraz obniżenie wymiaru pańszczyzny o połowę (należy to traktować w tym momencie jak zwykłą pracę, która dawała dach nad głową i jedzenie). Niektóre rody znosiły wcześniej pańszczyznę zamieniając na czynsz (Zamoyski), a inni obniżali pańszczyznę lub znosili (np. Stanisław Staszic) na swoich ziemiach. W 1848 r. – na mocy patentu z 17 kwietnia 1848 r. zniesiono pańszczyznę na terenie zaboru austriackiego. Zniesienie pańszczyzny było pokłosiem powstania krakowskiego i rzezi galicyjskiej (były to tereny, gdzie szlachty było najmniej, bo zaledwie po parę %). Na marginesie dodam, że ich pańszczyzna to były 3 dni w tygodniu i tak – wiele szlachty chciało zniesienia pańszczyzny dużo wcześniej, w tym momencie dodatkowo zbliżało się powstanie, a to nie było na rękę Austrii. Zaś chłopi wierzyli w mit dobrego cesarza, a pamięć o cesarzowej Marii Teresie i jej synu Józefie II Habsburgu była żywa. I teraz cytat: „Część włościan, widząc trwające przygotowania do zbrojnego wystąpienia [powstania – przypis Ja], którego cele nie były dla nich jasne, uważała że szlachta planuje przeciwko chłopom akcję zbrojną, której celem ma być ich wybicie. Zdaniem części historyków był to efekt celowo rozpuszczanych pogłosek ze strony Austriaków, chcących doprowadzić do rozdźwięku w polskim społeczeństwie i tym samym zapobiec wybuchowi ewentualnego powstania, wykorzystali niezadowolenie chłopów i pchnęli ich do mordów i plądrowania szlacheckich dworów. Za głównego inspiratora uważany jest starosta tarnowski Joseph Breinl von Wallerstern” (to to co wspominam wyżej – czyli mieszanie w społeczeństwie, tzw. szeptana propaganda, plotki świadomie rozpuszczane, było to wykorzystywane nie tylko w czasie PRL i ZSRR). Przywódcę chłopów Austriacy wywalili na Bukowinę i wgl „wprowadzili porządek” – co umocniło u niektórych wiarę, że to oni są dobrzy (środowiska tzw. Stańczyków wobec Habsburgów), zaś u innych (Aleksander Wielopolski), wzmocniło pogląd, że budowa przyszłości Polski opierać się musi na Rosji…
Bez kontekstu nie da rady inaczej tego wytłumaczyć, w historii każde zdarzenie, czyjaś decyzja jest następstwem innych wydarzeń i toczy się to wszystko wielotorowo, niczym korzenie, albo uderzenie o lód – historia nie jest linią prostą. Prostowanie naszej historii po tym co przez lata zrobili z nią komuniści trwa i będzie jeszcze długo trwać, wiele bzdur do tej pory powielanych jest nawet w szkołach. Dlaczego komuniści dbali, aby obs..rac z każdej strony szlachtę? Najprostsza odpowiedz jest wyżej (robotnik i chłop, czyli lud prosty, był u niej najwyżej – w teorii, bo w praktyce wszyscy dostali po d…). Dwa – to z rodzin szlacheckich, ziemiańskich wywodziła się spora część wojskowych oraz urzędników. Gdy wybuchła II wojna z natury rzeczy byli podwójnie wrogami…
Jak komuś mało lub nie chce czytać:
https://www.youtube.com/watch?v=hh5J_WPk8H8

JoanBlack87

Mam nadzieje, że nikt nie będzie chciał więcej iże ktoś to zrozumie xD

ocenił(a) film na 8
JoanBlack87

Skoro było tak dobrze to dlaczego było źle? Czytam takie komentarze że Polska szlachta taka fajna a jak przyszło co do czego to nie ma komu walczyć nie ma wojska nie ma pieniędzy itd.

zmigrus

To akurat podstawa historii - podczas II wś nasze społeczeństwo, a szczególnie niektóre jego warstwy jak np. szlachta, inteligencja i wojsko - zostały mocno wybite i to przez obu okupantów. A czego nie zrobiła wojna dokończyła komuna. Przypominam, że trwała tyle, że zdążyła zmienić myślenie. A dwa - zobacz jakie priorytety funkcjonują na zachodzie - to kasa i wygoda, nas nie omijają - kto ma walczyć? Trzy - za co mają walczyć? Za państwo, które jest coraz dalej od narodu, które nie ma żadnych wartości a jedynie podatki i ucisk obywatela? Serio?
Nie ci ludzie, nie te czasy, nie te priorytety. Wszystko się zmieniło.

ocenił(a) film na 8
JoanBlack87

Ja się nie pytam o XX wiek o tutaj wiadomo że społeczeństwo zdało egzamin. Chodzi mi o XVIII wiek. A tutaj do szlachty i magnaterii można się przyczepić. Inna sprawa że reformy były bardzo trudne i gdy je w końcu podjeto okazało się że są nie wystarczające. Paradoks jest też w tym że gdyby poczekano z 12 lat wtedy można było uzyskać pomoc Napoleona. Ale kto wiedział?...

ocenił(a) film na 8
zmigrus

Słuchajcie, osoba napisał o przemocy na pewnym poziomie, było to dla tej osoby za dużo, rozumiem. Po co pisać, że tak kiedyś było? Nie o to chodzi… Ale 1 za film to mocno niesprawiedliwe…

Nefglarien

polecam przeczytać kilka opracowań historycznych o szlachcie z tego okresu. Byli okrutnikami sadystami, w zdecydowanej większości niepiśmienni. Głupota, fanatyzm religijny i przeświadczenie o swojej wyjątkowości charakteryzowały szlachtę, zwłaszcza tą na wschód od Wisły

ocenił(a) film na 1
lorimer

W każdej warstwie społecznej znajdą się sadyści, a uważanie, że każdy szlachcić nim był jest trochę infantylne według mnie. Byli lepsi i gorsi szlachcice, mniej lub bardziej patriotyczni, głupsi i mądrzejsi, psychopaci i dobrzy ludzie. Więc również polecam zgłębić temat, ponieważ nie uwierzę, że wszyscy historycy są tutaj jednomyślni, to jak z tematem AK czy każdym innym historycznym. I też ponowię pytanie, czy obejrzałeś film "Kos"? Bo ja komentuję obraz szlachty przedstawiony w tym filmie, który jest jeszcze bardziej karykaturalny niż popularny teraz na Netflixie "1670".

ocenił(a) film na 1
Nefglarien

W punkt!

ocenił(a) film na 8
Nefglarien

Przecież w tym filmie prawie nie ma tortur. Szlachta jest ukazywana trochę w przejaskrawiony sposób ale ogólnie to prawda. I czemu uczniowie mieliby chodzić na ten film jak nie jest to film historyczny?

ocenił(a) film na 1
zmigrus

Nie wiem jak ty, ale ja jak byk widzę nawet tutaj, na filmwebie, "Gatunek: Historyczny, Akcja". Tak samo na CinemaCity i w Heliosie. Gdyby nie był klasyfikowany jako historyczny, to kamień spadłby mi z serca, bo według mnie właśnie zupełnie nie jest historyczny. Może tortury widziałeś tak samo słabo jak tagi przy gatunkach? Niemal wszyscy porównują do Tarantino, więc przemocą "Kos" nie skąpi. Co do szlachty, to wypowiedziałam się już nadto w komentarzach wyżej.

ocenił(a) film na 8
Nefglarien

Tagi nie mają tu nic do rzeczy. Dali historyczny bo akcja dzieje się w 1794. Równie dobrze można napisać że "Bekarty Wojny" to film historyczny. A sceny tortur to 2 może 3 sceny łącznie parę minut.

ocenił(a) film na 1
zmigrus

Ale "Bękarty Wojny" nie mają taga "Historyczny" mimo twojej personalnej opinii. W mojej opinii "Kos" też nie jest historyczny, ale nie zmienia to faktu, że niestety tak jest opisywany publicznie przez kina i strony o tematyce filmowej, więc ludzie m.in. na tej podstawie decydują czy pójść do kina na dany film czy nie.
Sceny konkretnego zadawania tortur są faktycznie 2 lub 3 (co i tak jest sporo, jak na film), ale dla mnie wszystkie sceny w karczmie od momentu, w którym wchodzi szlachcić i łapie swojego zbiegłego chłopa, a także wszystkie sceny u Pułkownikowej, od kiedy wbija tam rusek są psychiczną torturą, bo nie wiadomo co zaraz przyjdzie do głowy oprawcy, bo że będzie coraz gorzej to wiadomo. Nie mam problemu z fruwającymi kończynami podczas walki, ale siedzenie z sadystami w zamkniętej przestrzeni było dla mnie trudne do zniesienia i nie byłam przygotowana na takie sceny. Ponadto zwróć uwagę, że oprócz ewidentnych tortur 2-3 razy niemal cały czas jest zastraszanie, poniżanie i przemoc, więc to nie jest tak, że człowiek 2-3 razy się przemęczy, tylko przez cały film się tapla w tym g00wnie. Dziwi mnie, że film nie ma progu wiekowego, zastanowiłabym się dwa razy zanim bym poszła.
Post był napisany przed oficjalną premierą przede wszystkim dla ludzi, którzy planowali iść, aby przestrzec, że to bardzo brutalny film. Jeżeli komuś to odpowiada, to spoko, każdy ma przecież inny gust.

ocenił(a) film na 8
Nefglarien

Musisz być bardzo delikatna skoro ten film dla Ciebie obfituje w "tortury". Przy dowolnym filmie Tarantino to nic podobnie jak w większości filmów o wojnie. Zaś co do tagów to nie ma co do nich przykładać wagi bo ja spotkałem się z określeniem kino historyczne i przy "Bekartach Wojny" i przy innych filmach które wojennym nie były. "Kos" oczywiście żadnym historycznym filmem nie jest. Nie jest to też żaden ciężki film. Ot taka zrzynka z Tarantino. Pozdrawiam

zmigrus

Wydać 22 mln na film który nie chcą oglądać dziewczyny w kinie to trzeba mieć talent biznesowy...

ocenił(a) film na 8
Amfios

Nie wiem czy nie chcą oglądać bo w były w kinie. Ale lepei tak niż na jakąś komedie romantyczna.

zmigrus

140 tys widzów po 2 tygodniach to jednak klapa

ocenił(a) film na 8
Amfios

To że ludzie chodzą na gówna typu kogel mogel czy inny pan kleks to już inna sprawa.

ocenił(a) film na 7
Amfios

Jedna głupia baba, która nie może przeżyć, że jej szlacheckich przodków pokazano w negatywnym świetle, jeszcze o niczym nie świadczy.

ocenił(a) film na 1
ladywhitesnake

Takim komentarzem dajesz tylko świadectwo o sobie. Ta "głupia baba" chciała pójść na historyczny film o Kościuszce, a nie dostała ani historycznego, ani o Kościuszce. I sobie z dupy wymyślasz, dlaczego film mi się nie podobał, jak wszystko wypunktowałam - to trzeba mieć talent.

ocenił(a) film na 8
Nefglarien

„Szlachta na koń siedzie i jakoś to będzie”. To jest idealne podsumowanie tego, dlaczego żadne powstania w tym narodzie nie mogły się udać. „Jakoś to będzie” to polski znak firmowy.
Gdy dorzucić do tego jeszcze szlachtę, czyli typowe zaprzaństwo, pijaństwo, ciemnotę i irracjonalną wręcz bogobojność to mamy gotowy przepis na katastrofę. Słusznie zauważył rotmistrz Dunin, że w słynnym haśle Ojczyzna jest na ostatnim miejscu.
Ktoś jeszcze ma wątpliwości jakim cudem to miało się udać?
Polacy na rozbiory zapracowali sami i w pełni na nie zasłużyli. I taka jest brutalna prawda.

ocenił(a) film na 1
lordart

Było powstanie, które się powiodło. Byli też wśród szlachty bardzo dobrzy stratedzy. Ale po co o tym robić filmy, po co o tym mówić? Polacy sami lubią sobie dowalać. Zamiar twórców tego filmu się powiódł, ja też wyszłam z kina z poczuciem, że dobrze, że były zabory, jeszcze solą posypać tą polską ziemię, żeby już na zawsze nie wydała plonów i generalnie wstyd, że jestem Polką - masakra. A gdzie film o np. Żółkiewskim, bitwie pod Kłuszynem i zajęciu Moskwy? Pileckim, żeby było współcześniej? Nie, po co. Zmarnujmy też potencjał Kościuszki, po co w ogóle pokazać jego historię, edukację we Francji czy pobyt w USA. Lepiej o tym ostatnim tylko wspomnieć i skupić się na torturowaniu chłopów przez bite 2 godziny. Tutaj Kościuszki mogłoby nie być, a film nie zmieniłby w ogóle fabuły, bo to nie jest o nim, tylko o chłopie Ignacym. Nigdy mnie jeszcze żaden film tak nie rozczarował i tak bardzo nie minął się z opisem czy tagami.

ocenił(a) film na 8
Nefglarien

O Pileckim film jest; niezbyt dobry, ale jest. A czemu obecnie nie powstają filmy gloryfikujące nasze sukcesy? Bo takich ostatnio powstało sporo i każdy jeden to był niesamowity paździerz; począwszy od Bitwy pod Wiedniem przez Bitwę Warszawską. A wiesz czemu? Bo Polacy nie potrafią robić dobrych filmów o tej tematyce. Przeładowane patosem, kiczowate produkcje o niskim budżecie, z drętwym scenariuszem po prostu opatrzyły się widowni i nikt na to do kina iść nie chce. W filmie Kos jest przynajmniej ciekawa historia, która przez cały film podtrzymuje zainteresowanie widza i trzyma w napięciu. Nigdzie nie było powiedziane, że to film biograficzny, dokumentalny, itd. To po prostu ciekawe przedstawienie pewnej historii z Kościuszką w tle, do tego doskonale obrazujące dlaczego zapracowaliśmy sobie na rozbiory. Przemilczenie pewnych faktów (tak jak chociażby tych o Jedwabnem) nie sprawi, że one znikną. Romantyzowanie czegoś co było klęską to próba widzenia świata przez pryzmat jakiegoś 12 latka, który woli nie dostrzegać prawdy, bo kłamstwem łatwiej jest się upajać. 

ocenił(a) film na 1
lordart

No właśnie, filmy mówiące o sukcesach czy wielkich Polakach są robione beznadziejnie, a filmy dociskające Polaków są robione bardzo dobrze. To co najmniej dziwne. To normalne, że jak robisz kiepski film, to ludzie nie będą chcieli na nie chodzić, a na dobre tak - i w ten sposób wychowujemy sobie Polaków z kompleksami, którzy wiedzą, że nic nam się nie może udać. Nie mówię o romantyzowaniu, ale o rzetelności, a Kosowi do tego daleko, bo ma odchył w drugą stronę. Kos był przedstawiany jako historyczny film, o Kościuszce, przeczytaj sobie opis choćby tu na filmwebie, nie ma słowa o Ignacym, jest za to, że Kościuszko wraca do Polski. Popełniłam błąd, że poszłam na pokaz przedpremierowy, mogłam poczekać, aż dopiero recenzje będą właściwie opisywać film jako plagiat Tarantina, to moje pieniądze nie zostałyby wydane w błoto, a ja nie byłabym zmuszona oglądać jak (spoiler) psychopata-szlachcic palcuje upośledzoną umysłowo chłopkę na oczach jej (chyba?) brata, którego wcześniej upadlali każąc mu chodzić na kolanach i naśladować psa. Sorry, w filmie Wołyń to całe okrucieństwo miało sens, ale tutaj nie wiem co robi, bo nie wierzę, że tak się szlachta zachowywała względem swojej siły roboczej.

ocenił(a) film na 1
Nefglarien

Nie mówiąc o tym, że w Wołyniu przynajmniej pokazano, żeby byli Ukraińcy, którzy nie chcieli brać udziału w pogromie czy Polacy biorący odwet i zabijający bezsensu, a tutaj mamy pokazanych tylko i wyłącznie albo szlachciców-psychopatów albo TOTALNIE debili i ludzie mówią, że dobrze pokazany obraz szlachty? To jakiś żart. Jest jedynie wzmianka, że dobrze traktuje chłopów szlachcic, do którego uciekli znajomi Ignacego, ale w ogóle go nie widzimy na ekranie, możliwe że za to jest wśród tych tępaków, którzy nie odróżniają broni od złomu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones