Dużo się mówi że system norweski jest drastyczny. Bo zabierają dzieci gdy nie ma dla nich warunków w domu. A w Polsce tak wygląda życie gdy dorośli się nie nadają na opiekunów. Alkohol i dziecko które nie ma dzieciństwa.
Błąd! W Norwegii (i paru innych krajach) zabiera się dzieci nawet wtedy, gdy w domu są warunki. Zabiera się pod byle pretekstem i bez powodu, czyniąc w ich psychice nieodwracalne szkody. O Silje Garmo chyba każdy słyszał. Zabraliby jej dziecko, bo nadużywała paracetamolu.
> Nie wiemy jak było <
Silje Garmo, Denis Lisow. "Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców, w Polsce zarejestrowało swój pobyt już 2,5 tys. obywateli Szwecji. Co roku przybywa ich kilkaset."
Na 100% nie wiemy, ale mamy podstawy by się domyślać.
> W otoczkę Ordo iuris nie wierzę <
Wspomina o tym również TV publiczna. To też otoczka Ordo Iuris?
Gdy oglądam takie filmy, albo słyszę o dziecku wychowywanym przez matkę z depresją, po próbach samobójczych, gdzie ojciec ma sprawę za znęcanie, to jestem całym sercem za systemem norweskim!!! Tam by takie rzeczy nie przeszły jak u nas są na porządku dziennym. I to na porządku dziennym do tego stopnia, że nawet nikt się nie dziwi i nikt nie reaguje: sąsiedzi, ksiądz, szkoła, opieka społeczna...
tak, zwłaszcza kiedy spędza czas na oddziale psychiatrycznym po próbie samobójczej, a jej dziećmi zajmują się przypadkowe osoby z rodziny, które akurat mają czas. Plus, może i będzie dobrym rodzicem, ale kiedy się wyleczy, bo teraz nie ogarnia nawet swojego życia, a co dopiero dbania o prawidłowy rozwój i dobrostan dzieci.