Wielu współczesnych "krytyków" i "krytyczek" ocenia filmy poprzez pryzmat ideologii jaką wyznają. Ponieważ większość z nich to ludzie o lewicowych "poglądach" to monarchia kojarzy im się z uciskiem ludu i przedmiotowym traktowaniem kobiet. Nie można na sztukę a w szczególności na historię nakładać współczesnych okularów. Mało kto to rozumie, stąd te oceny. Ps. Właśnie wracam z seansu...film jest dość lekki, jest historią miłosną, bez polityki i rozstrząsania problemów egzystencjalnych epoki. A główna bohaterka jest tak urocza, że wcale królowi się nie dziwię.