Film-dziwactwo. Przedmioty, kolory, ubiory, zachowania, a w ogóle cała fabuła i atmosfera to kampowy kicz w czystej postaci. W niektórych scenach adekwatnie przedstawiony pewien awangardowy nurt kultury młodzieżowej połowy lat 80.("elektro-punko-pop"), a w całym filmie duch tych czasów w ogóle. Warto zwrócić uwagę na tę niesamowitą, czarną świnkę na rękach zezowatego chłopca (co za symbolizm...) oraz niepokojącą acz przyjemną czerwonawą poświatę w finale. Jest tu też - bądź co bądź - niemała dawka metafizyki. Prawdziwy miłośnicy kampu (i surrealizmu) będą zachwyceni... Bardzo przyzwoite zdjęcia i Christopher Lambert, który - o dziwo - poradził sobie całkiem nieźle w tym francuskim szaleństwie. Naprawdę absurd i dziwactwo, ale bardzo interesujące. Choć film dla wielu będzie za trudny w odbiorze, moim zdaniem należy się ocena 8/10. Polecam