Od zakonu w więzieniu, poprzez pomoc dla sprzedawcy, prostytutki i bezdomnej, prowadzenie jadłodajni, aż po slumsy stolicy na poszukiwanie zaginionego syna. Cichy, powolny, konsekwentny, z wizualnym, mocnym kontrastem czerni i bieli. W odróżnieniu od obrazu bohaterowie prezentują tu zmienne odcienie szarości, a najgorsza czerń nigdy nie jest ostatecznością, nie przekreśla. Także biel to nie stan dany na zawsze. Aktorstwo jasne, rytm przyciemniony. Całość genialna. Lav Diaz to moje osobiste odkrycie i z pewnością będę do niego podążał:) 9/10