PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=683854}

Klub dla wybrańców

The Riot Club
6,1 23 965
ocen
6,1 10 1 23965
3,7 7
ocen krytyków
Klub dla wybrańców
powrót do forum filmu Klub dla wybrańców

SPOILERY

To był bardzo dobry film. I to nie był film wyłącznie o bogatych gnojkach z wyższych sfer, którzy robią co chcą za kasę rodziców, a plebs mają w "głębokim poważaniu". Według mnie był to film o tym, jak jednostka łatwo podporządkowuje się grupie. Jak grupa wywiera presję na jednostkę. Jak człowiek potrzebuje przynależności i uznania i jak ciężko mu się wyłamać z szeregu, chociaż wie, że powinien. W końcu był to też film o tym, że ci, co maja kasę i znajomości, zawsze będą górą. Było w tym wszystkim coś z beznadziei zakończenia “Chinatown” Polanskiego, ale o tym później.

W filmie ”Riot Club” mamy dwóch głównych bohaterów: Alistair’a i Miles’a – obaj pochodzą z wyższej klasy, bogatych rodzin, otrzymali świetną edukację, a teraz studiują historię na uniwersytecie Oxforda. Mają podobne poglądy polityczne. Są to pierwszoroczniaki, które nikogo jeszcze nie znają i muszą zacząć swoje nowe życie w nowym miejscu-zbudować nowe kontakty. No i obaj trafiają do elitarnego superbractwa “Riot Club”. I tutaj się właśnie kończą studenckie wygłupy, a stopniowo zaczyna masakra. Punkt kulminacyjny zwala z nóg.

Wydaje mi się, że większość osób po obejrzeniu filmu powie, że Miles to ten dobry, a Alistair to ten zły. Ja się jednak pobawię trochę w adwokata diabła. Według mnie obaj byli ofiarami bractwa, ale każdy w inny sposób. Obaj też byli słabi. Miles niby wygrał moralnie, a Alistair? Pewnie w ostatecznym rozrachunku będzie górą w każdym innym aspekcie życia (o tym później).

Według mnie, Alistair na początku filmu miał w sobie coś z ofiary, był raczej zagubiony - a później zamienił się w kata. I to była jego świadomie obrana strategia obronna. Najlepszą obroną jest przecież atak, nie? W pewnym sensie rozumiem więc jego metamorfozę. Jego sytuacja rodzinna nie wyglądała zbyt ciekawie. Od zawsze był w cieniu starszego brata- absolwenta Oxfordu, zarówno w rodzinie jak i na uczelni. Rodzice zapewne wbijali mu do głowy, że ma być ambitny, że ma być taki jak brat, najlepszy, że w byle jakim pokoju spać nie będzie, bo mu się "należy" , bo jest “ulepiony z tej lepszej gliny”. Porażki prawdpodobnie były nie do zaakceptowania, aż w końcu za każdą swoją, najbardziej nawet trywialną porażkę zaczął się mścić.

Przypominają mi się trzy sytuacje:

1. Lauren, która wybiera Milesa, a nie jego (coś mi się wydaje, że chciał zarwać do niej na stołówce)
2. Pobicie i obrabowanie przez oprychów przy bankomacie (pierwszy konflikt z tzn. plebsem)
3. Przegrana bitwa na "picie wódy" z Milesem w pubie (kompromitacja na oczach grupy)

Za wszystkie trzy sytuacje Allistear się zemścił. Na Lauren- bo ją upokorzył, na Milesie- bo go postawił w sytuacji konfliktu lojalności dziewczyna-bractwo, czego skutkiem była utrata dziewczyny. A że oprychów spod bankomatu nie było już pod ręką, wyładował swoją frustracje na właścicielu pubu, jako że on również był przedstawicielem tej niższej klasy społecznej. Zastosował w tym momencie po prostu odpowiedzialność zbiorową. No, ale co w niego tak nagle wstąpiło?

No właśnie… Według mnie czara goryczy przelała się właśnie w pubie, w momencie kiedy Alistair przegrał z Milesem bitwę na picie wódy-wtedy wiedziałam już że coś się święci. Poczuł się wtedy skompromitowany w oczach kolegów-to była dla niego porażka. Niby trywialna rzecz, prawda? Ale to porażka -przecież stracił twarz. I potem chciał przykozaczyć, wkupić się w łaski, pokazać jaki to z niego chojrak I stąd jego późniejsze zachowanie w stosunku do kelnerów, prostytutki i w końcu właściciela pubu. W tym momencie jego postać zmieniła się o 180 stopni z sympatycznego, troche zagubionego chłopaka - w sadystę. Swoje zrobił też pewnie wypity alcohol. A finał już znamy. Według mnie przyczyną tego stanu była propaganda sukcesu, którą pewnie Alisterowi wtłaczali do głowy rodzice już od najmłodszych lat. I to, że tak bardzo chciał przynależeć do elitarnej grupy i robić to, czego się tam od niego oczekuje.

O rodzinie Miles’a nie wiemy zbyt dużo, poza tym, że wszyscy ukończyli Oxford, a jego mały brat już nie może się tego doczekać. Miles też pochodzi z wyższych sfer I też pewnie ciąży na nim pewna presja z tego tytułu, ale miałam wrażenie że jego rodzice są jakby mniej apodyktyczni niż rodzice Alistaira, chociaż też majętni i w razie czego mogą się “odwdzięczyć” finansowo. Miles początkowo dobrze się bawi w bractwie, potem jednak zauważa, że źle się tam dzieje. Trudno mu się jednoznacznie wyłamać ale jednak czasem nieśmiało próbuje protestować (np. scena z prosytutką, albo wtedy kiedy mowi, że rożne klasy powinny nauczyć się koegzystować). Z “klasą pracującą”,(odwrotnie niż Alistair) nie ma złych doświadczeń i nie widzi nic uwłaczającego w chodzeniu z dziewczyną bez koneksji. Jednak i on boi się odrzucenia z elitarnej grupy. W końcu jednak się sprzeciwi, alezrobi to już naprawdę w ostatniej chwili.

Uważam, że zarówno Miles jak i Alistair padli ofiarą swojego bractwa, jako zamkniętej, sztywnej zbiorowości. Alistair stracił swoje człowieczeństwo, żeby wkupić się w ich łaski. Miles nie potrafił się grupie przeciwstawić, pomimo, iż całym sobą czuł I wiedział, że to co robią jest podłe. Stracił w wyniku swojej bierności dziewczynę i nigdy go już nie opuszczą wyrzuty sumienia, pomimo iż nie był uczestnikiem zajścia w barze, a jedynie obserwatorem. Mógł zadzwonić wcześniej po karetkę, ale ja rozumiem, że nie miał odwagi.

To uczucie pewnie wielu z nas dobrze zna. Ile razy było tak, że w naszej własnej, rodzimej podstawówce, albo gimnazjum kogoś słabszego gnębiono, a my nie byliśmy w stanie stanąc w jego obronie, bo sami baliśmy się ostracyzmu i I prześladowania ze strony grupy silniejszej? A wiedzieliśmy przecież, że jest to niewłaściwe. Ja się z tym w pełni identyfikuję, dlatego rozumiem Milesa. I nie oceniam. I żal mi go. I Alistera w pewnym sensie też.

Miles i Alistair startowali z tej samej pozycji - samotnych pierwszoroczniaków, którzy muszą sobie zasłużyć na pozycję w społeczności. Skończyli zaś po przeciwnych stronach barykady. Alistaira niby spotkała kara, ale na krótka metę I pewnie w dłuższej perspektywie wyjdzie ze wszystkiego obronną ręką-grupa bowiem już go przygarnęła pod swoje skrzydła. Pomogą mu w procesie, wynajmą adwokata, przetrą szlaki w polityce. Tak sie wynagradza
bezwzględność.

Miles odniósł wprawdzie zwycięstwo moralne, ale co z tego? Jest sam. Pod koniec filmu rozmawia z jednym z wcześniejszych członków grupy, który teraz jest prezesem kołka historycznego i chce, żeby Miles się do nich przyłączył.

Dialog wygląda mniej więcej tak:

Miles: I’m done with societies. I’ll be fine on my own. Thanks.
Guy: Well… Good luck with that…

Film mnie autentycznie poruszył. Nie spodziewałam się aż takich emocji, kiedy go włączałam. Dałam 9/10. Poza tym było tam kilka niespodzianek. W pewnym momencie człowiek czekał na zbiorowy gwałt na jednej, lub drugiej dziewczynie-co nie nastąpiło. Myślałam, że zatłukli właściciela pubu na śmierć, ale on jednak przeżył. Myślałam , że pewnie Lauren wybaczy Milesowi (jak to zwykle w filmach bywa), a ona mu na to, żeby się do niej nie zbliżał pod groźbą pozwu. W końcu spodziewałam się, że bractwo wrobi Miles’a, czyli tego który był najmniej winny- na szczęście to też się nie stało. To Alistair słusznie poniósł konsekwencje, bo on był prowodyrem całej sytuacji. Szkoda, że reszta chłopaków uniknęła kary. A i Alistairowi w ostatnim rozrachunku wszystko się upiecze. Tak to już w życiu jest jak sie ma i kasę i koneksje. “Chinatown” jest też w Oxfordzie.


Naethalee

Bardzo orginalna opinia i trafne podejście do sprawy w przeciwieństwie do większości komentujących, którzy rzucili się z nienawiścią do głównych aktorów nie rozumiejąc pewnych zależności. Pisząc np. o tym, że film był tylko o 'pijanych bachorach'. Sam miałem podobną konkluzję, że film pokazuję jak działa w pewnym znaczeniu hierarchia i przynależność. Tak samo postać Alistaira wcale nie budziła we mnie awersji, wręcz przeciwnie, ponieważ podszedłem do jego postaci z empatią.

ocenił(a) film na 9
PietrzykVice

Dzięki za komentarz:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones