Wnuczka podpatruje swoją babcię, jej najlepszą przyjaciółkę (i bratową zarazem) oraz ich znajomych z kółka dyskusyjnego szumnie zwanego Akademią. Oglądamy obrazy z życia codziennego, dyskusje i wspomnienia tych, którzy na własnej skórze doświadczyli przeraźliwej realności ludzkiej skłonności do eksterminacji innych ludzi. To ginące już pokolenie interesuje reżyserkę samo w sobie. Owszem pojawiają się wspomnienia z getta, mamy sentymentalną podróż do Polski, lecz tak naprawdę w centrum uwagi jest to, jakimi teraz osobami są ci, którzy przeżyli.
"Klub cmentarny" to ciepły, niezwykle osobisty film. Miło się go ogląda. Są w nim sceny wzruszające i zabawne. Jednak zbyt często obraz jest tylko zwykłą rejestracją zachowań bohaterów, bez większej refleksji czy też znaczenia dla widza, który nie jest intymnie, rodzinnie związany z osobami przedstawionymi na ekranie. Warty obejrzenia, lecz bez przesady.