Zdecydowanie taka scena powinna się pojawić w filmie :D

Dobre

"Tak, dwa samochody dostaliśmy. Przyjechał bezdomny i dał nam dwa samochody. Pan Stanisław z Warszawy, niestety zmarł" - powiedział o. Rydzyk w jednej z audycji na antenie swojej stacji - TV Trwam.
Filmik ma być fragmentem dłuższej wypowiedzi redemptorysty z 2016 roku, który tłumaczył, że ów "bezdomny Stanisław" pieniądze na samochody miał wygrać w totolotku, a dał je Rodzinie Radia Maryja, bo uważa, że dobrze służy ludziom."

Kiedy niejaki L.W. twierdził. że wygrał tak pieniądze na pralkę, to nikt mu nie wierzył. A poza tym w sytuacji braku dowodu darowizny zwykłemu śmiertelnikowi państwo położyłoby łapę na tych samochodach, w domniemaniu że mogą pochodzić z przestępstwa. Nie mówiąc o bezduszności obdarowanego, który wydawałoby się że w podzięce, da dach nad głową Szczodremu Stanisławowi.

Najpierw by ci wjechała policja do chałupy podejrzewając że masz jakąś złodziejską dziuplę a potem zająłby się tobą urząd skarbowy :-)))

"Na wieść o tym poseł Nowoczesnej Adam Szłapka powiadomił CBA i toruński urząd skarbowy o przeprowadzenie kontroli, bo duchowny od takiej darowizny powinien zapłacić podatek. Skarbówka jednak nie wykryła żadnych nieprawidłowości.

- W toku przeprowadzonych czynności weryfikacyjnych na podstawie dostępnych Izbie Administracji Skarbowej w Warszawie materiałów źródłowych ustalono, że Fundacja Lux Veritatis nie była stroną darowizny, w związku z czym nie powstał obowiązek podatkowy z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych - powiedziała portalowi Dziennik.pl Anna Szczepańska, rzecznik prasowa Izby Administracji Skarbowej w Warszawie.

O tym, że tych limuzyn nie ma na stanie fundacji, pisał już wcześniej portal Money.pl, który niedawno sprawdził majątek fundacji Lux Veritatis. Okazało się, że wśród 24 należących do niej samochodów nie ma pojazdów, które mogłyby pochodzić od wspomnianego przez o. Tadeusza Rydzyka bezdomnego. Do kogo zatem trafiły auta? Fiskus nie jest zainteresowany odpowiedzią na to pytanie." FAKT24 23.04.2018

"Podczas debaty dotyczącej kar nałożonych na Telewizję Trwam doszło do przepychanek słownych pomiędzy Janem Dworakiem, a o.Tadeuszem Rydzykiem. - Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje - powiedział redemptorysta." Newsweek 24.10.2014

No ale to są niewiarygodne, wrogie Kościołowi media, więc zapewne jest to kłamstwo od a do z.
Obawiam się, że upewniony o swojej bezkarności i potędze T.R. może sięgnąć po władzę polityczną. Własne listy do Parlamentu Europejskiego to był dopiero balon próbny.