Dlaczego porywacz wystawił za pierwszym razem dziewczynkę na ulicę i kazał jej iść , a potem porwał ją znowu? Czy ro żona na niego doniosła , czy uwierzyli sąsiadce ? Ogólnie film ani dobry, ani zły . Można obejrzeć . Żona chyba od początku wiedziała , co on robi, bo spytała , czy będzie teraz pracować i wyszła a on odsunął krzesło i wszedł do tej komórki . Dziwnym trafem wtedy na drodze dziewczynkę znaleźli sąsiedzi i przygarnęli sąsiedzi . Tego nie mógł przewidzieć . Więc teoretycznie dziecko mogło ze szpitala trafić do kogokolwiek i go zdradzić . Trochę nielogiczne.
Ona raczej nie umiała mówić, tylko jakieś pojedyncze słowa. A wypuścił ją po to żeby ją wyleczyli. Ale to że trafiła do sąsiadów to mega "przypadek". Poza tym miałby prawie zerowe szanse, żeby ją znowu porwać.
Clara nie znała innego życia. Robiła to co kazał jej porywać. Nie mówiła, bo on zabronił jej się odzywać i powiedział że po nią wróci. Chciał ją wywieźć do innego miasta, zapewne do szpitala, ale natrafił na kontrolę. Żona o niczym wcześniej nie widziała. Wynika to ze sceny w której znalazła dziewczynkę pod swoim domem
Wiedziała, ze to porywacz i gwalciciel. Bała się go i bała
Się o swoich synów. Faktycznie mogła tylko nigdy nie schodzić na dół i nie widziała wcześniej Clary.
Też uważam, że o wszystkim wiedziała, ale się go bała zwyczajnie. Wiedziała, bo zabrała dziewczynkę jako argument do spotkań z synami, wiedziała o piwnicy