PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646509}

Już za tobą tęsknię

Miss You Already
7,4 33 569
ocen
7,4 10 1 33569
5,0 3
oceny krytyków
Już za tobą tęsknię
powrót do forum filmu Już za tobą tęsknię

Sorry, mnie nie wzruszł

użytkownik usunięty

1. jesli chodzi o tematykę babskiej przyjaźni z chorobą w tle zdecydowanie lepszy jest "chłopaki na bok" , który oglądałam kilka razy , za każdym razem rycząc jak przysłowiowy bóbr
2. rak, który ja znam , wygląda nieco inaczej
Wiem, każdy przechodzi inaczej, ale ... nie tak, nie tak ....

ocenił(a) film na 5

Zgadzam się również. Mnie film też nie wzruszył, jakoś pomysł robienia komedii z poważnych rzeczy do mnie nie przemawia :/

użytkownik usunięty
e_mila

Dokładnie. Miejscami żartobliwy ton, jakoś mi nie korelował z tematyką filmu

Odniosłam wrażenie, że wprowadzanie żartobliwych wątków miało na celu zbalansowanie uczuć widzów, pozwolić na ucieknięcie od taniej histerii (efekt do zobaczenia w filmie Prokopowicza "Chemia") i uczynić film bardziej życiowym, bo przecież ludzka dola to upadki i wzloty. Osiągnięto efekt daleki od zamierzonego - elementy humorystyczne były głupkowate i chwilami po prostu niesmaczne. Nie muszę wspominać, że wiele zastosowanych rozwiązań było megasztampowych. Wspomnę o wyświechtanym duecie kobiety sukcesu i ciepłej dziewczyny z sąsiedztwa jako dowodu, że przyjaźń nie zna granic, "obdarowanie" chorobą kobiety sukcesu jako wyraz tego, że szczęścia i zdrowia nie da się kupić.

użytkownik usunięty
madz20

Oj, za to ostatnie zdanie zostaniesz zlinczowana ;) przez fanów tego filmu.
Nie zwróciłam na to uwagi, ale tak, masz racje, reżyser pojechał schematem.

"Pogodzeni z życiem" z Nicholsonem i Freemanem. Film tez i o chorobie, i o przyjaźnie. Lecz tutaj, moim zdaniem udało się reżyserowi zachować balans. Nie ma tam patosu, ani idiotycznego chumoru

Czy nie chodzi tutaj o "Choć goni nas czas"? :)
Między tymi dwoma filmami zdecydowanie jest ogromna przepaść. Do wymienionego przeze mnie powyżej lubię wracać, jest naprawdę bardzo dobry, a po "Już za tobą tęsknię", nie wiem jak to ująć, pozostaje mi jakiś taki niesmak, no cóż.

użytkownik usunięty
Avanlee

O matko! no jasne, "Choć goni nas czas"! nie wiem skąd mi się wziął tamten tytuł ... Czyżbym przewidziała sequel "skłóconych z życiem" ..... ;)

No właśnie, ten film pokazuje, że można nakręcić film o chorobie i umieraniu z optymizmem, nawet z poczuciem humoru. Ale to jest humor, który nie razi jak w " już za tobą tęsknie" Ten humor współgra z tematyką filmu. I mnie osobiście ten humor rozczulał. Taki uśmiech przez łzy

http://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opaki+na+bok-1995-4563
Też opowiada o przyjaźni kobiet i chorobie na pewno jest dużo bardzo emocjonalny - dla mnie od "Już za...".

ocenił(a) film na 8
madz20

A dla mnie w tym filmie wszystko jest przepięknie zbalansowane i bardzo przez to życiowe. Milly ogólnie miała dość "luźne" podejście do życia i widać, że choroba dopiero później ją zmienia, dopiero kiedy ma przerzut do mózgu. Wcześniej próbuje żyć normalnie, co z resztą i tak jej nie do końca wychodzi ;) I sporo w tym emocji, zwłaszcza w wątku ze zdradą. Niby zwykła zdrada, ale później jak rozmawia o tym z mężem... Bardzo to było wymowne. Wzruszające max :) I właśnie o to w tym filmie chodziło. To uderzenie w mordę, że nie jest chora na katar, że i ona, kobieta sukcesu jak piszecie, musi przejść przez wszystko w wielkim cierpieniu i już nie chodzi o to, że nie będzie miała cycków, czy włosów. Także mi w tym filmie nie przeszkadzało nic z tego, co wymieniłyście. A z kolei porównywanie go do innego filmu o NIBY podobnej tematyce chyba mija się z celem. Myślę, że twórcom wcale nie chodziło o to, żeby to choroba była tematem przewodnim, tylko właśnie ta przepiękna przyjaźń, pokazana naprawdę wzruszająco. Nic nachalnie, po prostu życiowo. Ja płakałam jak bóbr. :)

ocenił(a) film na 9
madz20

Jestem fanem tego filmu ale ostatnie zdanie jest słuszne. Reżyser poszedł schematem. Aczkolwiek ... film zagrany koncertowo, Toni Collette nie zawiodła i tym razem, Drew również stanęła na wysokości zadania. Co do tego, jak kto przechodzi raka - z całym szacunkiem, ale bełkot vilka1 poniżej jakiegokolwiek poziomu. Wiem, jak się przechodzi raka, ale miałem 12 lat, bohaterka ma rodzinę, dzieci, męża, z którym się nie układa. Tego nie będę opiniować, nie chcę wiedzieć co się może dziać w głowie tak chorej kobiety.

ocenił(a) film na 7

moim zdaniem element komediowy bardzo potrzebny. bo w przeciwnym razie potęguje się przekonanie, że ludzie chorzy powinni się od razu w trumnie położyć. oczywiście, dramaty są jak najbardziej potrzebne, bo to inne podejście do tematu, ale nie można pokazywać choroby jako pasma płaczu i żalu. przecież Ci ludzie też mają wzloty i upadki, bawią się, zdradzają, choroba wraca i odpuszcza, różne emocje się tam przewijają. a niektórzy chyba by chcieli zrobić z nich męczenników w pokutnych szatach.

ocenił(a) film na 7

Lekki spoiler, powinnaś zaznaczyć.

ocenił(a) film na 5

nie jest to film jakoś mega wzruszający, ale mimo wszystko niezły.
lubię toni colette, ale nie pasowała w tym filmie- wygladała za staro w porównaniu do przyjaciółki i matki.

ocenił(a) film na 9
weronkaka

Zgadzam się - dysproporcja była bardzo wyraźna. Chyba ta chudośc na twarzy (nawet jeszcze sprzed choroby).

ocenił(a) film na 7

Piszesz, że każdy przechodzi inaczej, a potem nie tak, nie tak. ?? Robiłam jako wolontariuszka w hospicjum i nie ma czegoś takiego jak zasada. Były i roślinki maczane w morfinie, które doniczkowały miesiącami i dziarscy ludzie, z którymi grałam w makao a tydzień później już ich nie było. Chociaż żartowali, śmiali się etc.


Akcenty komediowe wskazane. Nie tylko w filmie, dla równowagi, ale w życiu też polecam. Chyba lepiej żartować z raka niż zapłakiwać się każdego dnia. Też nie chciałabym oglądać przez półtorej godziny jak ktoś wymiotuje po chemii. Uważam, że jak na amerykański film wyjątkowo "prawdziwy"

Vanillia

Ogólnie się zgadzam. Film mi się podobał i mimo, że nie przepadam za tą tematyką to wywarł na mnie wrażenie. Małe sprostowanie - film był angielski i może dlatego ten specyficzny humor nie raził.

użytkownik usunięty
Vanillia

Oczywiście, że humor jest wskazany. Przeczytaj moje wypowiedzi powyżej. Dawałam za przykład „Choć goni nas czas” W tym filmie jest humor, ale humor wysublimowany, który korelował z tematyką filmu. Humor, gdzie szacunek dla choroby i śmierci jest zachowany.
W „już za tobą tęsknie” niema stricte humoru. Są idiotyczne dialogi i zachowania bohaterki, które w założeniu może miały być śmieszne, czy rozładować „śmiertelny” nastrój. Jednak we mnie wzbudziły tylko niesmak. Głupota, egocentryzm Milly nie wzbudza mojej sympatii do niej. Nie wzrusza mnie jej choroba. I mówiąc szczerze, bardziej żal mi jej męża niż jej samej.
W „choć goni nas czas” mam piękną afirmacje życia. Tu mamy afirmacje głupoty i samolubstwa.
Jeszcze raz napiszę, nie wzruszył mnie ten film. Takie są moje odczucia.

ocenił(a) film na 8

Pytanie, czy założeniem w ogóle było wzruszyć się jej chorobą, poczuć, że jest Ci jej żal bardziej niż innych? Dlaczego? A może to właśnie jest najbardziej życiowe i poza sztampą - chory to też człowiek, zwykle ani nie święty, ani specjalnie wyjątkowy, człowiek jak każdy inny. Choroba go dopada, stara się zrobić coś jeszcze, przeżyć coś jeszcze, pobyć jeszcze. I to zostało moim zdaniem pokazane w filmie.

ocenił(a) film na 9

Mnie rozpaczliwie żal było dzieci, które miałe być osierocone. :(

ocenił(a) film na 9

Ja uważam, że poświęcenie przyjaciółki miało być wyraziste. I to właśnie o to chodziło.

ocenił(a) film na 7
Vanillia

zgadzam się w pełnej rozciągłości wypowiedzi Vanilia:) mam podobne spostrzeżenia na temat prawdziwości tego filmu:)

Mnie troche wzruszył, ale uważam, że są lepsze filmy o takiej tematyce. Ja byłam pod wrażeniem nie tej przyjaźni, która czasami była ślepa i nic dobrego z tego nie wychodziło, tylko męża Milli.. Musiał ją naprawdę kochać skoro to wszystko znosił i jeszcze jej zdradę wybaczyl. Ja miałam ochotę jej przyłożyć, że go tak potraktowała i zrobiłabym to na miejscu Jess i nie interesowało by mnie to czy jest chora czy nie..

A mnie ten film niesamowicie wynudził, w połowie filmu zastanawiałam się czy go nie wyłączyć. Dopiero pod koniec nieco nadrobił swoje niedoskonałości. Zastanawiam się o co właściwie chodziło reżyserowi , bo temat przyjazni czy choroby nowotworowej był już przedstawiany z 1000 razy w sposób zdecydowanie bardziej wyrazisty i ciekawy.

ocenił(a) film na 6

ad. 1 - Polecam również "Stalowe magnolie": http://www.filmweb.pl/film/Stalowe+magnolie-1989-9731
ad. 2 - Jednak nie rozumiesz, że każdy inaczej przechodzi raka.

[ZDRADZAM FABUŁĘ]

Ja jestem świeżo po seansie i o ile w pierwszej chwili chciałam dać siedem gwiazdek (tak, tak - wyciskacz łez), o tyle po namyśle skłaniam się ku sześciu. Film oceniam dobrze, choć jest dość nierówny. Faktycznie trochę zaleciało sztampą i moralizatorstwem (dlaczego ta przebojowa blondynka łapie przystojnego, obrotnego i opiekuńczego męża? Dlaczego szybko zachodzi w ciążę i powija piękne dzieci? Dlaczego ma świetną pracę i stać ją na wszystko? Dlaczego ta druga, poczciwa dziewczyna z sąsiedztwa nie może zajść w ciążę? Dlaczego mieszka na barce, a jej mąż pracuje na budowie? Dlaczego jest bardziej przyzwoita od przebojowej blondyny? I dlaczego przebojowej blondynie przyjdzie zapłacić za wszystko, co w życiu przyszło jej łatwo?), niemniej koncertowo zagrała Toni Collette. Sympatyczny ten film, może nawet jeszcze kiedyś doń wrócę.

ocenił(a) film na 9
Frida_2

Bo tak "zawsze" jest. To właśnie przebojowi, nie do końca kryształowi mają "łatwiej". Tak jest w życiu i akurat za to u mnie gwiazdka na plus.

piszesz ,że każdy przechodzi raka inaczej, a potem że nie tak jak w filmie?? to nie rozumiem twojej wypowiedzi....
Każdy człowiek jest inny, jeden usiądzie i się podda, drugi od razu palnie se w łeb i nie będzie czekał na takie zakończenie, a trzeci do końca będzie chciał wykorzystać każdy dzień... Film mnie bardzo poruszył ...nikt z nas nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji i nikt kto tego nie przeżył nie ma pojęcia jakby się zachowywał... mam nadzieję że nigdy się nie dowiem... a gdybym była w tej sytuacji to będę pić wódkę na wrzosowisku tańcząc...byle się nie poddać do ostatniej chwili ...

użytkownik usunięty
marcia86

Nawet najcięższa choroba nie usprawiedliwia takich zachowań, jakie zafundowała Milly mężowi i przyjaciółce. Milly, jako zdrowa osoba była egotką, a choroba tę atawistyczną cechę tylko pogłębiła. Zrobiła się jeszcze bardziej egocentryczna, tak jakby jej najbliżsi nie mieli uczuć.
Apoteozujecie Milly, a moim skromnym zdaniem zachowała się ona, nie bawiąc się w eufemizmy jak zwykła sucz. Co z tego, że chora, sucz, to sucz. Zdradziła męża, lekceważyła przyjaciółkę. Zero jakiś głębszych refleksji, bo choroba chcąc nie chcąc refleksje narzuca
Będąc umierającym nie trzeba byc w stanie permanentnej dysforii, można się bawić, tańczyć na wrzosowisku .... Ale zdrada? czy choćby pokazywanie gołych cycków obcemu facetowi, to już nie jest zabawne a głupie i niedojrzałe. I nie da się tego wytłumaczyć chorobą
I jeszcze raz odsyłam do „choć goni nas czas”
I napiszę po raz enty, mnie ten film nie wzruszył. To nie była życiowa historia to fuzja raka i przyjaźni, która siłą rzeczy miała łzę wycisnąć, choć sztampą i banałem wieje , że hej.
Wzruszył mnie natomiast dzisiaj obejrzany „ Ja , Daniek Blake „ W tym filmie tez jest wątek choroby i jest śmierć, i prawdziwa przyjaźń, nie roszczeniowa a bezinteresowna

ocenił(a) film na 3

Zgadzam sie i mam podobne odczucia

ocenił(a) film na 9

Według mnie nie powinno się oceniać całego filmu źle z tego powodu, że jedna z głównych postaci jest mało sympatyczna. Osobiście uważam, że to był zabieg celowy. Czy wszyscy ludzie, którzy nas otaczają są tacy kryształowi ? Nie zdradzają ? Nie są egoistami ? Czy my sami zawsze jesteśmy tacy idealni ?
Wcale nie musimy lubić Milly, ale wspaniale pokazane w filmie jest to jak bardzo kochają ją jej bliscy, pomimo jej wad.
A co do zarzutów jakie jej stawiasz, do czynów jakich się dopuściła. Milly nigdy nie była konwencjonalna, konserwatywna, dlatego dodatkowo w sytuacjach mocno kryzysowych zachowywała się tak, a nie inaczej. Pokazało to też jak osoba bardzo silna psychicznie nie może sobie poradzić z tym co dzieje się w jej życiu. Oczywiście jest to przerysowane, ale w końcu chodzi tutaj o przekaz artystyczny. Czy naprawdę każdy film ma być w 100% odzwierciedleniem rzeczywistości ?

ocenił(a) film na 8
rox.ana

roxana------w punkt

ocenił(a) film na 9
rox.ana

W punkt

ocenił(a) film na 9
rox.ana

Dokładnie! Czy to nie cudowne, jak bardzo kochają Milly mimo, że jest, jaka jest. Jesli nie chodzi o Milly, to na pewno o jej wspaniałą przyjaciólkę. To cudowne. W życiu też tak bywa.

Film jest zajebisty. Uwierzcie mi ludzie, chorzy na raka mają różne poglądy na świat. Pamiętajmy jednak o tym, że to jest każdego osobista tragedia, a taka przyjaźń istnieje. Każdy człowiek reaguje inaczej. A i Żyje tak jakby jutro miało nigdy nie nadejść. Tak po prostu uważam.

ocenił(a) film na 9
bedzia1985

Dokładnie podobną sytuacje jak z filmu miałem ja i jeszcze bliższa chorej osoba. Prawie identycznie.

Właśnie skończyłam oglądać ten film i na mnie akurat zadziałał. Najbardziej ostatnie sceny z Molly. Może dlatego, że przypomniały mi coś, co nie tak dawno przeszłam - śmierć bliskiej osoby z powodu nowotworu. Może gyby nie to doświadczenie, dalej odbierałabym takie zachowanie zero-jedynkowo czyli zdrada = koniec związku. Jednak potrafię sobie wyobrazić przewartościowanie swojego podejścia do życia w takiej sytuacji, postawienie wszystkiego na jedną kartę i zrobienie rzeczy, których wcześniej nie brałoby się pod uwagę - np. jednorazowy seks z obcym facetem. Nie wiem czy ja akurat o tym bym pomyślała ale wiem, że są osoby, które akurat to by wybrały. I nasza ocena takiego zachowania pewnie byłaby dla nich słusznie małoważna.
A w scenie, w której Molly mówi Kitowi o swojej zdradzie widać, że nie jest z niej dumna, wiedząc, że może go tym zranić a dla niej niczego nie zmieniła. Jego reakcja jest na plus dla ich związku. Jak cała rozmowa.

martusia_468

Oczywiście - Milly, nie Molly.

Chętnie poznał bym to przysłowie o bobrze.

No i luz

ocenił(a) film na 8

Chciałbym napisać o tej "komediowości" filmu. Otóż Brytyjczycy tacy już są. Żartują że wszystkiego i wszystkich w każdym możliwym czasie. To nie jest rzucanie żartów na siłę i robienie z dramatu komedii. To jest brytyjskie kino i niczego innego w tej kwestii nie można się spodziewać. Film bardzo dobry jak dla mnie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
rki

Nie chcę spojlerowac nikomu, ale ominęła mnie końcówka filmu i nie do końca zrozumiałam zakończenie , przyjaciolka grana przez Drew związała się na końcu zezem Mili i zaszła z nim w ciążę? A co z jej mężem przecież nie było nic o rozstaniu , coś mnie ominęło ???

ocenił(a) film na 8
xaniax_kokosowo

Nadal była ze swoim mężem i to z nim zaszła w ciążę

ocenił(a) film na 4

Tematyka na pewno ciekawa i warto taki film zobaczyć. Niemniej sama realizacja rozczarowująca. Oczekiwałem czegoś "prawdziwszego". Cały film to jakaś lukrecjowa wizja z bąbla. Wszystko w tym filmie jest cudowne i idealne. Nawet jej dramat jest słodki i cukierkowy. Trochę to bajkowe bardziej niż dające do myślenia.

ocenił(a) film na 9

Słusznie przepraszasz, przynajmniej moim zdaniem, choć wiadomo, że masz prawo do własnego zdania. Mnie wzruszyła ta przyjaźń, końcówka. Bliska mi osoba też miała taką przyjaciółkę i też zmarła obok niej. Niestety tam było gorzej, nie tak "pięknie" jak tu. Też już więcej przyjaciółek nie miała. Tak bywa w życiu, dlatego film przeżyłem mocno.

Polecam "CHŁOPAKI MOJEGO ŻYCIA" Penny Marshall z Drew i Brittany Murphy:
https://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opaki+mojego+%C5%BCycia-2001-31768

1. Chcesz się naprawdę poryczeć? Na babskiej przyjaźni mało się znam; te dwa filmy są po prostu o uczuciach i wyrywają z trampków: "Bez miłości ani słowa" i "To tylko miłość". Przy okazji można solidnie przećwiczyć przeponę, bo to spora dawka humoru, tego zdrowego ...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones