Ja się zawsze zastanawiam dlaczego ludzie muszą mieć kino uchodzące za ambitne by mu "uwierzyc". Almodovar ze swoją Kiką jest ok a ten film jest be bo jest w formie komedyjki dla nastolatek? Nic bardziej mylnego. Po pierwsze, forma jest prosta tak jak kobiety, o których film opowiadał I do których miał trafić. Może raczej do ich dusz... a one są ze swoimi pragnieniami... proste jak dziecko. Taka jest właśnie forma. Prosta, czysta, bez zadęcia. Nałożenie filtrów na kamerę i oszczędność tekstu oraz fakt, że to zauważymy, nie uczyni naszego życia lepszym... Dlatego ten film mnie po prostu poruszył. Miał być taki naiwny, miał być prosty, by trudna forma i wydumany scenariusz nie przeszkodziły nam w spokoju odebrać przesłania i zastanowić się nad nim. Tyle rzeczy mamy, tyle już umiemy... a wciąż nie potrafimy po prostu uwierzyć sobie, uwierzyć w siebie.
Tak więc, idźcie do kina śmiało i dobrze się bawcie... to nie grzech. W gratisie, muśnie Was refleksja, której prawdziwość i trafność - zaskoczy i... rozgrzeszy ;)