Pogranicze szwedzko-fińskie. Jesień. Liście spadają z drzew. Widzialny znak, że wszystko co żyje kiedyś umrze. Dwóch outsiderów (a i również nieudolnych złodziejaszków rabujących starsze panie) przemierza zdezelowanym mercedesem te obrzeża Europy. Celem (po jednym z nieudanych napadów) staje się zdobycie kubka kawy. Przypadkiem młodszy odkrywa w sobie potrzebę spojrzenia w głąb siebie poprzez literaturę. Intuicyjnie poznaje siłę poezji, co przez otoczenie zostaje uznane za wariactwo...Piękny film o szukaniu sensu, co w jesiennej scenerii Północy daje efekt niemal mistyczny. Przyroda jest tu równoprawnym aktorem. I jeszcze ten egzotycznie brzmiący język fiński (a właściwie jego dialekt z okolic Pajali - meänkieli którym mówi może 40-60 tysięcy ludzi)...
Jesień, moment, w którym przyroda przez śmierć przygotowuje się do ponownych narodzin. O tej porze roku spotykamy dwóch facetów. Nie są oni zapewne zbyt lubianymi osobami w małym Tornedalen, ponieważ ich metody utrzymywania się przy życiu balansują na krawędzi moralności.