Ciekawy, dobre oswzorowanie oryginalnej sprawy, ale irytująca bohaterka i motyw miała mega słaby, by zabić takiego człowieka. Pisarce było mało i przeniosła historię z książki do swojego życia, ale żeby aż taki brak weny, by kogoś zabić?
SPOILERY Powiem szczerze że momentami zastanawiałem się czy oglądam film nakręcony na poważnie czy może pastisz/parodię. Wszystko jest tu tak schematyczne - Niezadowolona z życia/wiecznie skwaszona główna bohaterka, mąż-niepoprawny optymista, wredni snobistyczni znajomi, bezradni policjanci. Naprawdę ciężko jest zrozumiec Nancy która jest po 60tce a ma system wartosci 16latki która naoglądała się za dużo kolorowych postów na instagramie. Im dalej w las tym więcej absurdów. Kiedy bohaterka przyszła na komisariat i oznajmiła ze Jej szwagierka wynajęła koreanska mafie aby sprzątnęli Ją i Jej męża to nie mogłem się powstrzymać od śmiechu ale najlepsze zostawiono na koniec. Ona to wszystko opisała na blogu a śledczy wpadli na to dopiero po kilku miesiącach. WTF