PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687483}
4,6 1 313
ocen
4,6 10 1 1313
3,0 7
ocen krytyków
Jak całkowicie zniknąć
powrót do forum filmu Jak całkowicie zniknąć

Widziałam dzisiaj ten film na festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty, nie do zniesienia, kadr
pleców głównej bohaterki znam na pamięć. Dłużący się, męczący. Widzów ożywiła jedynie
scena erotyczna, znużeni sięgali nieustannie po swoje telefony. Nie mam pojęcia, jaki był cel
tego filmu; tematyka dość wyświechtana, a próba ubrania jej w nowe formy estetyczne
chybiona. Strata czasu.

ocenił(a) film na 5
n4n4

Po części się zgadzam, a po części nie. Warto pamiętać, że festiwal Nowe Horyzonty promuje przede wszystkim filmy w stylu ,,slow cinema", a ,,Jak całkowicie zniknąć" bez wątpliwości do tego gatunku należy. Fakt, że warstwa fabularna była nikła, nieraz podczas seansu myślałem, że zaraz zasnę. A jednak ciekawa było dla mnie nie tyle scena erotyczna (słyszałem głos, że gdyby jej nie było, to film byłby lepszy), ale to, że dopiero na końcu bohaterki do siebie dotarły. Byłem przekonany, że do tego nie dojdzie. W każdym razie, nie żałuję, że poszedłem na ten film
(Michał pomóż)

użytkownik usunięty
mateuszklimek31

Tak czytam, bo na pewno ten film obejrzę, widzę już krytykę, czytałem wywiad z Przemysławem Wojcieszkiem i uważam, że świetnie rozmawia, jego filmy są zawsze ciekawe, nie wiem jak ten. ,,Made in Poland'' było dosyć nudnawe pod koniec, może tu będzie lepiej. Podobała mi się Twoja wypowiedź na rażącą krytykę. Rozumiem, że film może się nie podobać, ale nie można mówić o innych osobach oglądających film, tylko wypowiadać swoje zdanie.

ocenił(a) film na 5

Osoba, o której wspomniałem wypowiedziała się niżej (carnage_filmweb), aczkolwiek nie stwierdziłem jednoznacznie, że film mi się nie podobał, tylko przypominał bardziej teledysk, bo dialogów i samej fabuły było według mnie za mało. Jednak rozumiem, że taki był zamysł reżysera. Mnie to po prostu do końca nie przekonało.

n4n4

Założę się, że ta scena erotyczna była słaba. Pewnie nic nie było widać jak to w ,,polskich,, filmach kobieca nagość kończy się na pokazaniu cycków, a srom nie istnieje. Było tak?

N3komork

Po jaką cholerę chcesz widzieć srom? Mało masz tego w necie i w pornolach? Nie czaję tej pogoni za kompletną nagością. Wszędzie gołe dupy, na reklamach, w filmach, w gazetach, w internecie. Nie ma tajemnicy, nie ma intymności, słowo "kochać się ze sobą" zupełnie się zdewaluowało i jest tylko "uprawiać seks" jakby to był jakiś ogródek. Świat odziera człowieka z najfajniejszej sfery życia człowieka której najlepszą częścią wcale nie jest orgazm.

ocenił(a) film na 1
doman18

piękna,mądra odpowiedź, dzięki!!!

doman18

zgazdam sięz doman

ocenił(a) film na 8
n4n4

A ja całkowicie się nie zgadzam. To był dokładnie taki film jak zapowiadano, gdzie fabuła jest tylko zarysowana, a kwintesencją jest klimat i "wczucie" się. Zresztą sam Wojcieszek wielokrotnie podkreślił, że to nie jest kino fabularne i nie ma zamiaru już takiego kręcić.

Co do realizacji to w końcu jakiś polski film, któremu nie można niczego zarzucić. Scenariusza nie sposób ocenić, bo jest tylko pretekstem, ale zdjęcia, dźwięk, praca kamery, aktorstwo... Wszystko było na swoim miejscu. O trzy klasy ciekawszy niż zeszłoroczne "Płynące wieżowce"... Kadry zza pleców też mnie zazwyczaj irytują, ale w tym przypadku będę ich bronił. Za każdym razem miałem wrażenie jakbym był trzecią osobą w tym nocnym spacerze i chyba o to chodziło.

A scena erotyczna jest najsłabszą w filmie. Szkoda, że podczas montażu nie poszła do kosza.

skalpel

Za to ja zgadzam się z tobą. Byłem na premierze na Nowych Horyzontach i choć miałem miejsca w chyba najgorszym miejscu (3 rząd po lewej stronie sali) to naprawdę doceniłem tą produkcję. Film moim zdaniem jest dla bardziej wymagających widzów, którzy zaznajomili się z przynajmniej podstawą wiedzy o filmie w ogóle. Głos, który słyszał "mateuszklimek31" na temat scen erotycznych był moim głosem niezadowolenia. Uważam, że jest to w pewnym sensie poddanie się reżysera mainstream-owym regułą dającym wrażenie artystyczności dzieła.

Wszystko, co napisał "skalpel" w drugim akapicie jest także moją opinią.

Polecam film wszystkim tym, którzy chcą zobaczyć coś świeżego - nowo horyzontowego w polskim filmie, a także tym, którzy lubią kino drogi.

ocenił(a) film na 2
carnage_filmweb

Nie ma to jak postmodernistyczny bełkot, który "pięknie" reprezentujesz. Nie dość, że kaleczysz język niemiłosiernie (np. miałem miejsca w najgorszym miejscu, doceniłem tą (!) produkcję, podstawa wiedzy o filmie w ogóle itd. do usranego końca). Ucz się, młody człowieku, najpierw się ucz, a potem "uważaj, że". Nawiasem mówiąc, o samym filmie - ani jednego konkretu.

Krzypur

Powiedział człowiek, który na zdjęciu profilowym ma kota.

n4n4

Ja zachodzę w głowę jak trafiłas na tę projekcję bo tak radykalna ocena skłoniła mnie do poznania Twoich typów filmowych.

Nie wiem, czy jest cos takiego jak wyświechtana tematyka - dla mnie clue to właśnie spojrzenie, zatem można pocisnąc 7 mld obrazów na ten sam temat, ja bym to chyba nawet podniosła do potęgi, u kobiet to jeszcze z fazami cyklu się zmienia.

Film mocno emocjonalny, plecy wciągają w spacer - true. Dźwięk i wspomaniana praca kamery bardzo udane. Nocne tło Kreuzberga dla mnie są strzałem w dziesiątkę. Po scenach erotycznych z Życia Adele dziwie sie że porwano się tu z motyką na słońce. Animacje też mi przeszkadzały ale zawyżę swoją ocenę żeby Twoją okrutna jedynkę rozwodnić:)

użytkownik usunięty
frynas

tak jest wyświechtana powiedziała, aby zagrać mądrzejszą niż my

ocenił(a) film na 1
n4n4

Pełna zgoda z autorką. Bardzo zły film bez treści i bez puenty. Mógłby śmiało być krótkometrażówką, gdyby scen tańca było mniej i trochę krótsze. Masa nielogiczności: dziewczyna ściąga stanik, żeby sukienka lepiej leżała, ale później go zdejmuje jeszcze raz w scenie erotycznej (ok, mogła wziąć do torebki i założyć po drodze, ale wciąż...); w pierwszej knajpie bohaterki wysupłują ostanie grosze, żeby zapłacić, ale nie przeszkadza im to bawić się w najlepsze w kolejnych lokalach, aż do wymiotów i urwanego filmu jednej z nich; scena rozcinania rowerowych zabezpieczeń scyzorykiem jest wręcz groteskowa; noc, jak na lato trwa niemiłosiernie długo. Laski złaziły pół Berlina, wkradły do kościoła, potańczyły w kilku lokalach, ścigały się rowerami, kąpały w basenie, wyschły, odwiedziły szkołę tańca, a jedna nawet zdążyła się jeszcze zdrzemnąć na ławce i ciągle było ciemno!
Autor twierdzi, że nakręcił film w Berlinie, bo miasto nie zasypia i nocą jest w nim jaśniej, czego akurat wymagały zdjęcia. Pomijam prowincjonalizm takiego wyjaśnienia (jakoś wielu innym reżyserom Warszawa nocą nie sprawia kłopotu), ale z tą jaśniejszością Berlina to akurat bzdura. Warszawa ma więcej iluminowanych wysokich budynków, które doświetlają ulice i w wielu miejscach jaśniejsze, bo nowsze latarnie. Znam oba miasta, wiem co piszę. Zabawne, że plenery z Berlinem to raptem kilka scen spaceru bohaterek po jednak niezbyt jasnych i ponurych miejscami ulicach, a wnętrza z wyjątkiem metra są tak anonimowe, że można było je ograć wszędzie. Po cholerę był więc ten Berlin, skoro dla samej fabuły miasto nie miało żadnego znaczenia?

ocenił(a) film na 8
MRG09100

Zdaje się, że w Polsce reżyser miał problemy ze zdobyciem pozwolenia na kręcenie tego filmu w Warszawie, więc zdecydował się na Berlin, gdzie nie było z tym problemu. Tak przynajmniej Wojcieszek mówił w Hali Odlotów...

tom_60

Nie chcieli mu w Polszcze dać kasy na tak dziwaczny film, a w Berlinie jak wiadomo bełkot jest na propsie.

ocenił(a) film na 1
niniwa1974

Mylisz się. Ten film dostał z PISFu 744.240 zł, oraz dodatkowo 200.000 od marszałka województwa dolnośląskiego.
https://www.pisf.pl/pl/dotacje/wyszukiwarka-po?_lsearch=7568
http://www.pisf.pl/aktualnosci/wiadomosci/rozstrzygnieto-vii-dolnoslaski-konkurs -filmowy
Deklarowany budżet wynosił 1.071.658, oznacza to więc, że obywatele zasponsorowali 90% tej produkcji. Zważywszy powyższe oraz nazwijmy to grzecznie: skromność formy i treści, należy zadać sobie pytania, czy ten film istotnie mógł kosztować milion, czy musiał koniecznie być kręcony w Berlinie i czy faktycznie scenariusz wydał się urzędnikom tak genialny, że postanowili go nagrodzić wysoką dotacją z publicznych środków. Pytania te pozostawiam bez odpowiedzi, do indywidualnych przemyśleń.

MRG09100

To nie dużo, bo zwykle takie małe filmy kręci się w Polsce za ok. 1.5 do 3 milionów, choć mam wrażenie, że większość tej kasy zwykle idzie na gaże dla ekipy. Operatorzy są podobno piekielnie drodzy. Warto też dodać, że było ostatnio kilka tańszych produkcji jak "Kebab i Horoskop" oraz "Małe stłuczki". Więc taniej się da, jeśli o to ci chodzi.

ocenił(a) film na 1
brava

Ten film był kręcony kamerą z ręki, w naturalnym oświetleniu, a obsadę stanowią trzy osoby, z czego jedna gra epizod. Montaż nie powala, są wpadki kontynuacyjne. Nie wiem ile osób pracowało przy postprodukcji i oczywiście nie wiem, ile kosztował niepotrzebny pobyt ekipy w Berlinie (w tym honoraria za wynajem niektórych obiektów), ale w ten milion nie uwierzę, bo takie rzeczy kręcą amatorzy za 1/10 tej kwoty. Trochę mnie oburza, że na taką fuszerkę (i dobre samopoczucie twórców) poszedł prawie milion z publicznych pieniędzy. Ja osobiście nie widzę w tym obrazie potencjału na ważny element dziedzictwa kulturowego naszego kraju i nie pojmuję dlaczego sfinansowało go w 90% państwo, wierząc bezkrytycznie w jego wartość.

MRG09100

"w ten milion nie uwierzę, bo takie rzeczy kręcą amatorzy za 1/10 tej kwoty" - ależ ten film kręcili profesjonaliści, którzy zapewne bardzo się cenią, kręcą raz na parę lat i muszą jakoś przeżyć, pewnie tak tłumaczą sobie te koszty. Nie bronie ich. Do tego Wojcieszek kręci coraz gorzej, i coraz niechlujniej, co widać w jego dwóch ostatnich filmach. Kiedyś mu się chyba chciało, teraz ma objawy wypalenia.

ocenił(a) film na 1
brava

Bingo! I właśnie głównie po to żeby przeżyć, występuje się o dotację, a później kręci byle co, żeby jakoś tę dotację usprawiedliwić. Tu nawet nikt nie udaje, że próbował nakręcić coś wartościowego, wystarczy spojrzeć do oficjalnej notki prasowej:

"W większości improwizowany, montowany na planie film (...) niczego nie opowiada. Przestaje być „produkcją”. Jest zaledwie intencją wzięcia kamery do ręki."

Nic dodać, nic ująć.

MRG09100

Tylko umniejszał bym idei improwizacji, bo są jej mistrzowie. Moim zdaniem Wojcieszek nie ma do niej wprawy.

Dodam jeszcze, że jednocześnie z tym filmem powstał podobny, o dwóch dziewczynach z dwóch różnych światów, która jedna jest uwodzona przez drugą. Zrealizowała film Polka, a tytuł ma "Strefa nagości". I jest to film bardzo interesujący. Widać różnice klasy reżyserskiej. Zachęcam zobaczyć!

ocenił(a) film na 8
brava

Hejka
Kto piszę że ten film jest zły to chyba nie rozumie przesłania z tego filmu albo rozumie aby po części, a ścieżka dźwiękowa to wymiata Julia Marcell też niesie przesłanie ;D

fikcja_filmweb

Jedyną wartością tego filmu jest właśnie muzyka Marcell, nawet reżyser w jednym wywiadzie szczerze chlapną, że tylko ona się udała.

ocenił(a) film na 1
fikcja_filmweb

Otóż właśnie ja zupełnie nie rozumiem przesłania tego filmu i chętnie przeczytam wyjaśnienie. :) Twórcy chwalą się, że film niczego nie opowiada, więc wiemy już od nich samych, że jest o niczym. Może zatem nie treść, a forma jest jego wartością? Przyjrzyjmy się więc formie. W filmie jest bardzo dużo tańca. Czy coś z tego wynika? Czy widać piękno ciała, fascynację ruchem? Harmonię z muzyką (jedynym godnym pochwały elementem)? A może rosnące erotyczne napięcie tańcem spowodowane? Nie.
Zdjęcia odbyły się w Berlinie. Czy poza przydługawym wstępem kręconym w metrze widać w ogóle, że to Berlin? To jest przecież tak plastyczne i fascynujące miasto, że filmy w nim kręcone czynią z niego dodatkowego bohatera. Wystarczy wymienić "Biegnij Lola, biegnij", "Berlin calling", o "Niebie nad Berlinem" nawet nie ma co pisać. Absurdem jest, że taki np. Spielberg odtwarza Berlin we Wrocławiu, a reżyser związany z Wrocławiem jedzie kręcić do Berlina (choć łażenie nocą po knajpach można nakręcić wszędzie) i kompletnie nie wykorzystuje jego potencjału.

brava

"Małe stłuczki" rzeczywiście były tańsze, ale "Kebab i Horoskop" był znacznie droższy - strona PISF podaje, że 2,8 mln z czego połowa to dotacja. Tak gwoli ścisłości.

McDuck

Masz racje, wcześniejsze dane operowały mniejszymi sumami. Muszę napisać, PISF daje tylko połowę na film, bardzo rzadko większą sumę, z tego powodu dużo ciekawych projektów nie doszło do skutku, bo nie udało się uzbierać reszty.

użytkownik usunięty
tom_60

tak to prawda, miał problemy z kręceniem filmu w Warszawie i wybrał Berlin

n4n4

może powinni zabrać Wam telefony? Otóż film pokazał jak można robiąc bardzo prozaiczne rzeczy zbliżyć sie do siebie bardzo głęboko

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones