PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656628}
7,3 639
ocen
7,3 10 1 639
Ja Jestem
powrót do forum filmu Ja Jestem

Dla osób, które już z góry nie są fanatycznie przekonane do tezy - nudy na pudy.

Poza tym materialistyczne nastawienie autorów moim zdaniem ociera się o bluźnierstwo. Wychodzi na to, że katolicy faktycznie spożywają podczas mszy jakieś martwe podroby (strzępy mięśnia sercowego). Jak im się kawałek martwego serca zgadza z żywym Jezusem trudno zrozumieć. Widocznie wyłączają w tym momencie logikę.

pettreus

Nie sądzę, żeby ten film zrobił debil. Po prostu człowiek bezmyślny. Z jednej strony uważa, że zmartwychwstały Jezus żyje, a z drugiej - że o tym miałby świadczyć MARTWY kawałek serca.

Poprawiacz_napisowy

Odpowiedź na mój chamski komentarz z wielką klasą. Szacunek.
Wracając jednak do wątku, to:
a) według wiary chrześcijańskiej Jezus zmartwychwstał (ciałem), jednak słów "Jezus żyje" nie należy rozumieć dosłownie, w odniesieniu do ciała, do fizyczności, dlatego moim zdaniem nie ma sprzeczności. Zastosował też Pan zabieg erystyczny polegający na przeniesieniu uwagi z hostii, która zawiera w sobie kawałek mięśnia sercowego, co potwierdzałoby to, że jest to żywe ciało Chrystusa (żywe w znaczeniu prawdziwe, realne) na żywego, zmartwychwstałego Jezusa w zestawieniu z martwą tkanką (co w takim zestawieniu, jest rzeczywiście nielogiczne). Chodzi jednak o rozumienie tego w sposób "żywy=realny, prawdziwy", a nie "żywy=posiadający funkcje życiowe", tym bardziej, że fragment tkanki nie może być żywy w dosłownym rozumieniu tego słowa,
b) jakby jednak tego nie rozpatrywać, to fragment tkanki mięśniowej w pszennym opłatku jest jednak czymś niezwykłym (o ile nie mamy do czynienia ze zwykłym oszustwem).

pettreus

Jak wiadomo, według Ewangelii po zmartwychwstaniu Jezus miał ciało przemienione. Co z tym ma wspólnego zwyczajny kawałek martwej tkanki sercowej? To przecież jakby cofnięcie się do zwykłego ciała sprzed zmartwychwstania.

Według wiary katolickiej zmartwychwstały Jezus jest obecnie ze swoim przemienionym ciałem w Niebie i żyje jak najbardziej dosłownie. Pan uważa, że tego nie można brać dosłownie i że to jest jakaś fantazja a prawdziwy Jezus to trup?

Poza tym to Pan stosuje chwyt erystyczny tłumacząc "żywe ciało" jako "prawdziwe ciało", chociaż jest to ciało martwe. Żywy to żywy. Przepraszam za porównanie, ale przecież nikt nie nazwie kawałka cielęciny "żywym cielakiem" tylko dlatego, że to prawdziwa cielęcina.

Oczywiście, że fragment tkanki nie może być żywy, toteż pomysł, że zmartwychwstały Jezus miałby się objawiać wiernym poprzez kawałek tkanki, czyli kawałek trupa, to według mnie niedorzeczność. Zwłaszcza że symbolem zmartwychwstania jest pusty grób, czyli właśnie brak trupa.

" fragment tkanki mięśniowej w pszennym opłatku jest jednak czymś niezwykłym (o ile nie mamy do czynienia ze zwykłym oszustwem)."

Dobrze, że Pan dodał to zastrzeżenie w nawiasie.

A tak w ogóle to badał ktoś DNA tych martwych strzępków? Przecież od tego należałoby zacząć.

Poprawiacz_napisowy

Według tego co wyczytałem były badane przez prof. Odoardo Linoli, specjaliste anatomii i histologii patologicznej oraz chemii i mikroskopii klinicznej przy współpracy z prof. Ruggero Bertelli z uniwersytetu w Sienie. Badania wykazały że ciało jest fragmentem mięśnia sercowego. Świadczą o tym m.in. znalezione komórki układu nerwowego typowe dla takiej właśnie tkanki. Pusta przestrzeń wewnątrz ciała odpowiada komorze sercowej. Zarówno ciało i krew są ludzkie. Mają tę samą grupę krwi – AB (tę samą grupę krwi odkryto na tzw. „Całunie turyńskim”). Ponad wszelką wątpliwość wykluczono możliwość spreparowania cudu (sfałszowania). Gdyby krew została pobrana z martwego organizmu uległaby rozkładowi. Nie stwierdzono też śladów cięć ostrym narzędziem, co wykluczyło możliwość pobrania tkanki z ciała ludzkiego.
Cud eucharystczny w Lanciano.

maxizer

To nie są badania DNA. Takie, które pozwoliłyby np. ustalić, czy te strzępki z różnych "cudów eucharystycznych" należą do tego samego ciała czy nie. W dzisiejszych czasach jest to rzecz banalna. Czemu się tego nie robi?

Poza tym sprawa dalej wygląda dziwacznie: kawałek martwej tkanki jako forma obecności żywego Jezusa o przemienionym ciele. Nic dziwnego, że po czymś takim ateiści kpią, że eucharystia to zjadanie trupa. Bo na to niestety wychodzi.

ocenił(a) film na 9
Poprawiacz_napisowy

A skąd wiadomo, że nie robiono badań DNA? A gdyby zrobiono i potwierdzono to uwierzyłbyś? Zapominasz, że Bóg może wszystko. Inna sprawa, że niektórym pewne sprawy wydają się nieracjonalne. A czym jest to ludzkie pojęcie wobec Stwórcy?

persis

"A skąd wiadomo, że nie robiono badań DNA? "

Bo gdyby zrobiono, to trąbiłyby o tym wszystkie katolickie stacje i gazety.

Niestety, dzisiejszy poziom genetyki łatwo może rozwalić wszystkie "cuda eucharystyczne", więc udaje się, jakbyśmy ciągle mieli poziom badań sprzed stu lat albo więcej, bo nawet o banalnym ustaleniu grupy krwi się zazwyczaj nie wspomina.

ocenił(a) film na 9
Poprawiacz_napisowy

Przyznam na pierwszy rzut oka kuszący pomysł. Można dyskutować w nieskończoność, a jest to o tyle trudne, że nie wiem nawet czy znasz podstawy teologii. Przypomnę, że Bóg jest uważany za nieprzeniknioną dla ludzkiego umysłu tajemnicę, więc nie sądzę by zwykłe badanie DNA mogło udowodnić wszystko co jest związane z wiarą i Bogiem.

A gdyby zrobiono badania i potwierdzono coś w samym temacie biologii to uwierzyłbyś?
Może należysz po prostu do osób o których napisano 2000 lat temu, że: Jezus jest i pozostanie "znakiem, któremu sprzeciwiać się będą" (Łk 2, 34),

persis

"Przyznam na pierwszy rzut oka kuszący pomysł"

To nie żaden "kuszący pomysł", tylko sprawa elementarna. Są podobno próbki jakichś "mięśni sercowych", no to się je bada dokładnie tak samo, jak na przykład ślady biologiczne znalezione na miejscu przestępstwa


"Przypomnę, że Bóg jest uważany za nieprzeniknioną dla ludzkiego umysłu tajemnicę"

To po jaką cholerę robi się jakieś filmy jak ten tutaj, uczy się dzieci katechizmu, opowiada w kazaniach, czego Bóg chce, a czego nie itp. Powiedzieć raz "nieprzenikniona tajemnica" i zamknąć paszczę zamiast mielić ozorem na próżno.


"A gdyby zrobiono badania i potwierdzono coś w samym temacie biologii to uwierzyłbyś? "

Niech najpierw zrobią badania. Poza tym badania oczywiście niczego nie potwierdzą, bo Boga z definicji nie można znaleźć pod mikroskopem, ale mogą wyeliminować ludzkie oszustwo.

A od tego zawsze należy zaczynać. Z tym że jak widać chyba nikomu z wierzących możliwość "pobożnego oszustwa" nie przeszkadza.

Poprawiacz_napisowy

I jeszcze nieco o Całunie Turyńskim

Słynny kryminolog z Zurychu, Max Frei, badając pyłki roślinne znajdujące się na płótnie, z precyzyjną dokładnością prześledził drogę jaką Całun przebył w ciągu wieków. Stwierdził, że Całun z całą pewnością pochodzi z Palestyny z czasów Chrystusa. Tak dokładnie odtworzył miejsca pobytu Całunu, że wytropił także pyłki ryżu uprawianego w starożytności tylko w rejonie Vercelli, gdzie Całun przechowywany był w zamku książąt Sabaudii. Max Frei był protestantem i przystępując do badań Całunu uważał, że jest on falsyfikatem, a jego kult - zabobonem i narzędziem Antychrysta, jakim jest Papież. W miarę postępowania badań, jego uprzedzenia ustąpiły miejsca tajemniczej pewności, głębokiemu szacunkowi i czci dla tej niezwykłej relikwii.

Obraz z Całunu ma szczególną moc oddziaływania i przemiany ludzkich serc. Zespoły amerykańskich naukowców przybyły do Turynu samolotem załadowanym aparaturą badawczą, aby zbadać Całun. Uczeni odkryli, że odbicie jest trójwymiarowe i dokonało się przez pewnego rodzaju eksplozję potężnej energii i jej wygaśnięcia w ułamku sekundy. Czy nie jest to znak wskazujący na zmartwychwstanie? Przez chwilę, zanim życie powróciło do martwego ciała, jego obraz został na zawsze utrwalony na powierzchni płótna poprzez przypalenie wybuchem nieznanej energii. Z naukowego punktu widzenia o wiele łatwiej jest uznać autentyczność Całunu, niż uważać go za fałszerstwo, gdyż ów hipotetyczny fałszerz musiałby być geniuszem wyprzedzającym całą współczesną naukę i wiedzę, a to jest przecież niemożliwe.

Prof. Bollone twierdzi, że argumenty przeciwników Całunu nigdy nie są oparte na obiektywnych naukowych badaniach, tylko pochodzą z założeń ideologicznych. Gdyby to był Całun przypisywany np. Juliuszowi Cezarowi, a nie Jezusowi, nie byłoby już nikogo, kto ośmieliłby się w to wątpić. Jezus jest i pozostanie "znakiem, któremu sprzeciwiać się będą" (Łk 2, 34), dlatego uznanie autentyczności Całunu domaga się opowiedzenia za Jezusem, uznawaniem Go za Boga, a to pociąga za sobą olbrzymie konsekwencje życiowe, zmianę życia, nawrócenie. To jest powód, dla którego wielu pozostaje obiektywnymi tylko w słowach, a w rzeczywistości ulega swoim uprzedzeniom. Według prof. Bollone, jeżeli ktoś, znając wyniki badań naukowych, twierdzi, że nie wierzy w autentyczność Całunu, to świadczy to o tym, że od początku postanowił w nią nie wierzyć. Jego zdaniem, wobec ogromu pozytywnych danych naukowych, uzyskanych w różnorodnych dyscyplinach badań, ludzie zaprzeczający autentyczności Całunu powinni dostarczyć przekonywujących argumentów do jej odrzucenia. Nie czynią tego, bo takich argumentów po prostu nie ma.

maxizer

Pozostaje proste pytanie: czemu dzieje takiej wielkiej (największej? ) relikwii trzeba dopiero odtwarzać z pyłków itp. itd. Czemu nie ma najmniejszych danych (opisów w kronikach, świadectw Ojców Kościoła, mistyków) o tym, co działo się z całunem przez całe wieki. Nawet jak utożsamimy całun (na zasadzie tak, bo tak, bo dowodów nie ma) z różnymi innymi wizerunkami, np. z mandylionem z Edessy, to zostaje nam prawie sześć wieków milczenia. A historycznie rzecz biorąc dzieje tego konkretnego całunu można prześledzić jedynie do XIV wieku. Reszta to hipotezy wzięte z sufitu.

"dlatego uznanie autentyczności Całunu domaga się opowiedzenia za Jezusem, uznawaniem Go za Boga"

Bzdura! "Autentyczność całunu" to w najlepszym wypadku potwierdzenie, że jest to stary przedmiot, w który faktycznie zawinięto ciało jakiegoś ukrzyżowanego człowieka. I co z tego niby miałoby wynikać?

Jak podają Ewangelie, tysiące ludzi widziało żywego Jezusa, a uwierzyła z nich tylko garsteczka. To dlaczego od widoku jakiegoś prześcieradła miałoby się dziać coś większego?

Poprawiacz_napisowy

Wzmianki o całunie mogły się po prostu nie zachować - przecież to szmat czasu.

Jedno jest pewne Całun istnieje, ma ślady biologiczne świadczące o tym że pochodzą z I w. n.e.
Obraz widniejący na płótnie przedstawia osobę która została umęczona biczowaniem, z cierniową koroną na głowie, z przebitym bokiem (co było nie typowe).
ale co najważniejsze jak do tej pory dzisiejsza technika nie potrafiła by odtworzyć takiego obrazu na płótnie. Obraz jest trójwymiarowy o zabarwieniu w bardzo płytkiej powierzcniowej części lnu co jest najbardziej zagadkowe dla naukowców. Utrzymują oni że włókno musiało być poddane działaniu olbrzymiej energii elektromagnetycznej. Ustalono, że tajemnicza energia musiałaby mieć moc 34 miliardów watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego, co jest nieosiągalne dla współczesnej techniki. Obecnie dostępne urządzenia na rynku, mogą wytworzyć promieniowanie o mocy do kilkunastu miliardów watów UV próżniowego.
Z tego co wiem, żaden nieboszczyk nie emanuje taką energią i nie pozostawia po sobie takich śladów, a więc mamy do czynienia z czymś nadprzyrodzonym. Stąd wniosek, że nie był to zwykły człowiek a Jezus Chrystus.

"Jak podają Ewangelie, tysiące ludzi widziało żywego Jezusa, a uwierzyła z nich tylko garsteczka."
Chyba nie wiesz co mówisz.

Sprawa całunu udowadnia, że jeśli ktoś nie chce uwierzyć to gdyby miał nawet żywego Jezusa zstępującego z nieba to by nie uwierzył.

Osobiście uważam że nie jest ważne czy wierzysz w autentyczność całunu i innych relikwii a raczej czy wierzysz w Boga. Nie relikwie Cię zbawią a Jezus Chrystus. Ślady Jego obecności mogą jedynie być potwierdzeniem, dla tych którzy nie są ślepi i głusi na Prawdę.


maxizer

"Wzmianki o całunie mogły się po prostu nie zachować - przecież to szmat czasu"

O najważniejszej relikwii chrześcijaństwa? I to w czasie, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową? Nieprawdopodobne! Przecież to byłaby niesamowita pomoc do nawracania pogan. No i powinny być tłumne pielgrzymki do takiej relikwii. I po tym wszystkim ślad zaginął? No weź nie żartuj...

"Jedno jest pewne Całun istnieje"

Tak, tylko to jest pewne, że istnieje taki przedmiocik, który niektórzy uważają za Całun.

"Ustalono, że tajemnicza energia musiałaby mieć moc 34 miliardów watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego, co jest nieosiągalne dla współczesnej techniki. "

Poproszę o odsyłacz do artykułu z tymi niesamowitymi obliczeniami. Kto ich dokonał? Na jakiej podstawie?

""Jak podają Ewangelie, tysiące ludzi widziało żywego Jezusa, a uwierzyła z nich tylko garsteczka."
Chyba nie wiesz co mówisz."

A gdzie napisałem nieprawdę? Ilu miał Jezus uczniów, gdy umierał?

"Osobiście uważam że nie jest ważne czy wierzysz w autentyczność całunu i innych relikwii a raczej czy wierzysz w Boga. Nie relikwie Cię zbawią a Jezus Chrystus."

I tu mówisz słusznie, więc nie rozumiem, czemu tak entuzjazmujesz się jakimś kawałkiem płótna niewiadomego pochodzenia i powtarzasz bajki na jego temat.

Poprawiacz_napisowy

sam sobie zaprzeczasz - najpierw mówisz o garstce wierzących a potem że w tamtym czasie chrześcijaństwo stało się religią państwową.

"Poproszę o odsyłacz do artykułu z tymi niesamowitymi obliczeniami."
Bardzo łatwo można o tym znaleźć na wielu stronach nawet na fakt.pl
http://www.fakt.pl/Calun-Turynski-jest-jednak-prawdziwy-,artykuly,140637,1.html

"czemu tak entuzjazmujesz się jakimś kawałkiem płótna niewiadomego pochodzenia"
ponieważ mówi się że nie ma dowodów na istnienie Boga - a jednak są. Tylko gdy chodzi o Boga to wszelkie argumenty, dokumenty, badania itp są obalane słowami "to nie możliwe". A jednak nie możliwym jest by płótno zostało spreparowane gdyż do dziś nie mamy takiej technologii nie mówiąc już o czasach z których pochodzi.

Religia/Bóg i nauka nie są od siebie oddzielone. Wiele cudów zostało wytłumaczone naukowo. Wiele też do dziś nie ma wytłumaczenia ale to nie oznacza że to fikcja. Wiele ludzi uważa że nauka jest podstawą a to jednak nauka musi się "podporządkować" Bogu, naturze, prawom. Bo to "ona" odkrywa to co jeszcze nie poznane. I to nauka będzie zawsze poniżej absolutu chcąc Go zgłębić czego nigdy jej się do końca nie uda. Bo nauka tylko odkrywa zasady/prawa a nie tworzy, nie jest zasadą. Ona opisuje to co istnieje (nie jest autorem zasady tylko odtwórczo opisuje ją). Można np szklankę opisać słowami, składem chemicznym, wzorami, rysunkiem technicznym ale to zawsze będzie tylko odtworzenie czegoś co istnieje. Problem pojawia się wtedy gdy nauka ma opisać coś co ma inną naturę/strukturę/wymiar. To tak jakby nam brakowało pewnej dziedziny nauki, ponieważ rzeczywistość którą chcemy opisać opiera się na innych prawach. Nauka rozwija się liniowo, w jednej strukturze i do pewnych rzeczy nigdy nie dojdzie choć tak na prawdę wszystko co nadprzyrodzone i nie wytłumaczalne działa według swojej natury która jest ścisła i właściwa dla siebie.

Pomimo tego Bóg nie pozostaje w swoim wymiarze ale przychodzi do ludzi i żyje w naszej rzeczywistości i pozostawia ślady, zmienia naszą rzeczywistość. Poszerza w ten sposób wyzwania dla nauki, która często rozkłada ręce w wymownym milczeniu, tak jak jest to w przypadku całunu turyńskiego.

maxizer

"sam sobie zaprzeczasz - najpierw mówisz o garstce wierzących a potem że w tamtym czasie chrześcijaństwo stało się religią państwową."

Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Pisałem o DWÓCH RÓŻNYCH sytuacjach. O garstce wierzących za życie Jezusa. I o sytuacji w ponad 300 lat później, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, a mimo to nic nie wiadomo, by całun wtedy istniał, otoczony był szacunkiem, pielgrzymowano do niego itp.

"Bardzo łatwo można o tym znaleźć na wielu stronach nawet na fakt.pl"

Nie rozmieszaj mnie. Pełna bzdur bulwarówka jako źródło!!!!

"A jednak nie możliwym jest by płótno zostało spreparowane gdyż do dziś nie mamy takiej technologii nie mówiąc już o czasach z których pochodzi."

Skąd o tym wiesz? Też z Faktu? Bądź poważny. Podaj jakieś poważne, naukowe źródła. Z recenzowanych naukowych pism. Bo jak masz tylko "Fakt", to nie zabieraj mojego czasu.

Poprawiacz_napisowy

"Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Pisałem o DWÓCH RÓŻNYCH sytuacjach."
Pisaliśmy o tym że nie wiemy co się działo z całunem wcześniej - przed XIV w. A dokładnie nie wiemy co się działo od momentu zmartwychwstania do wieku XIV a tym samym mowa tu także o I wieku.
W Jezusa uwierzyły całe tłumy (przykładem może posłużyć m.in.pierwsze rozmnożenie, w czasie którego nakarmiono 5000 mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci) natomiast uczniowie byli pierwszymi kapłanami. No chyba nie uważasz że nasi księża to jedynie chrześcijanie bo tak można z Twojego rozumowania wnioskować hahaha
O całunie stało się głośno dopiero po publikacji zdjęć przy okazji robienia badań. Jeszcze w latach 70 mało kto wiedział że jest coś takiego jak całun turyński „Ja nigdy wcześniej nie słyszałem o Całunie Turyńskim przed tamtą chwilą." - Peter Shumacher, wynalazca Analizatora Obrazów VP-8 dla NASA(Centrum Badań Kosmicznych w USA). O całunie wiedziała tylko pobliska społeczność.

Podałem jako źródło fakt.pl żeby pokazać że nawet lewicowe media o tym w ten sposób piszą. Uwierz gdyby naukowcy odkryli w jaki sposób odtworzyć obraz na płótnie dokładnie z takim samym efektem to wszystkie antyklerykalne media by o tym huczały i już by insynuowały że skoro dziś można spreparować całun to i można było w średniowieczu.


"Ten obraz utrwalony został w skali mikroskopijnej zaledwie na wierzchu włókien. Żadna technika, jaką dysponuje ludzkość, nie jest w stanie uzyskać takiego efektu."
Barrie M. Schwortz fotograf, naukowiec, analityk technik obrazowania

Podobne słowa można przeczytać w raporcie Ośrodka nowych technologii, energii i zrównoważonego rozwoju (Enea) z Frascati pod Rzymem
"La doppia immagine (frontale e dorsale) di un uomo flagellato e crocifisso, visibile a malapena sul lenzuolo di lino
della Sindone di Torino (vedi figura 1) presenta numerose caratteristiche fisiche e chimiche talmente peculiari [2] che
rendono ad oggi impossibile ottenere in laboratorio una colorazione identica in tutte le sue sfaccettature, come
discusso in numerosi articoli, elencati nelle referenze [3 - 21]"

" Ut breviter dicam
, i nostri risultati dimostrano che un brevissimo e intenso lampo di radiazione VUV direzionale può
colorare un tessuto di lino in modo da riprodurre molte delle peculiari caratteristiche della immagine corporea della
Sindone di Torino, incluse la tonalità del colore, la colorazione superficiale delle fibrille più esterne della trama del
lino, e l’assenza di fluorescenza. Tuttavia, va sottolineato che la potenza totale della radiazione VUV richiesta per
colorare istantaneamente la superficie di un lino corrispondente ad un corpo umano di statura media, pari a

IT superficie corporea = 2000 MW/cm2 17000 cm2 = 34mila miliardi di Watt
rende oggi impraticabile la riproduzione dell’intera immagine sindonica usando un singolo laser eccimero, poiché
questa potenza non può essere prodotta da nessuna sorgente di luce VUV costruita fino ad oggi (le più potenti
reperibili sul mercato arrivano ad alcuni miliardi di Watt). Piuttosto, il lavoro riassunto in questo Rapporto Tecnico ha
dimostrato che la radiazione laser è uno strumento adatto a studiare in dettaglio i processi fisici e chimici che
potrebbero essere alla base della produzione della immagine corporea della Sindone, indipendentemente dalla sorgente
di radiazione (o energia) che può aver generato questa immagine"

tutaj źródło
http://opac.bologna.enea.it:8991/RT/2011/2011_14_ENEA.pdf

maxizer

"W Jezusa uwierzyły całe tłumy"

To gdzie te tłumy były, jak go krzyżowali? Coś słabo z tą ich wiarą :-)

"O całunie wiedziała tylko pobliska społeczność."

No i to dopiero jest tajemnica. Taka ważna relikwia, a Kościół się nią nie chwalił. Jak to wyjaśnić?

"tutaj źródło"

To źródło mówi tylko tyle, że paru kolesiom nie udało się w sposób, jaki sobie wymyślili, powtórzyć określonego efektu z Całunu. No i co z tego niby ma wynikać?

Tym bardziej, że sami nie są wcale pewni, że o takie akurat procesy chodzi.

"E’ possibile che questi processi fotochimici abbiano contribuito alla formazione della immagine sulla Sindone"

Czyli "możliwe, że takie procesy bla bla bla" A od "możliwego" do "dowiedzionego" jest bardzo daleka droga.

Poza tym bardzo wiele dawnych technologii jest dziś nie do odtworzenia. Na przykład właściwości niektórych dawnych typów zaprawy murarskiej albo tynków nie udało się odtworzyć. Czy z tego ma wynikać, że gdzie tylko natkniemy się na coś niewyjaśnionego i nie do powtórzenia, tam trzeba zaraz doszukiwać się ręki Boga?

Poprawiacz_napisowy

"To gdzie te tłumy były, jak go krzyżowali? Coś słabo z tą ich wiarą :-) "
Tak, pewnie słabo było z ich wiarą. Z resztą tak jak w dzisiejszych czasach nie łatwo się przyznać do wiary w Jezusa bo od razu jesteś wyśmiany i zdyskredytowany.

"Taka ważna relikwia, a Kościół się nią nie chwalił. Jak to wyjaśnić?"
Nie wiem, wydaje mi się że przed średniowieczem nie były ważne i znane dla zwykłych ludzi coś takiego jak relikwie.

"To źródło mówi tylko tyle..."
Mówi tyle co napisałem wcześniej (tyle że zasięgając źródła informacji) - że po pierwsze nie wiedzą jak można by było spreparować taki całun, a po drugie jedyny sposób który im się nasuwa jest ograniczony nie zdolnością technologiczną.

Poza trudnościami technologicznymi dochodzą inne aspekty.
W średniowieczu nie znano fotografii a tym bardziej o takiej która da obraz trójwymiarowy. Co więcej nie wiedziano nic na temat negatywów którym jest całun.
Ponadto gdyby całun spreparowano w średniowieczu to by nie namalowano postaci z przebitymi nadgarstkami tylko z przebitymi dłońmi jak w tamtym czasie tylko ukazywano postać Jezusa - nie wiedzieli wtedy że dłoń nie utrzymała by ciężaru ciała.
Nie wiedziano, że przebicie nadgarstków powoduje uszkodzenie nerwu powodującego skurcz kciuków - przez co na całunie ich nie widać ponieważ były zaciśnięte.
W średniowieczu nie znali ultrafioletu dzięki któremu można zobaczyć płyn surowiczy który wyciekł razem z krwią (w bibli jest on nazwany wodą), więc nie męczyli by się z nanoszeniem plam by dopiero w XXw można było to odkryć.

"Czy z tego ma wynikać, że gdzie tylko natkniemy się na coś niewyjaśnionego i nie do powtórzenia, tam trzeba zaraz doszukiwać się ręki Boga?"
Myślę że jest zbyt dużo elementów które tu pasują i układają w całość. Nawet gdyby w średniowieczu chcieli by stworzyć doskonałą relikwię to i tak opierali się na wiedzy dużo uboższej niż dzisiejsza.

maxizer

"Tak, pewnie słabo było z ich wiarą."

To dlaczego nazywać to "uwierzeniem", skoro tak prędko się rozwiało w obliczu przeciwności?

"wydaje mi się że przed średniowieczem nie były ważne i znane dla zwykłych ludzi coś takiego jak relikwie."

Ale wcześniej napisałeś, że "O całunie stało się głośno dopiero po publikacji zdjęć" - czyli dopiero współcześnie. A ja się właśnie pytam, czemu przez całe średniowiecze, kiedy dla ludzi relikwie były niesamowicie ważne, Kościół Całunu nie "rozreklamował".

To jest dla mnie prawdziwa zagadka.

"W średniowieczu nie znali"

Ja bym nie lekceważył dawnej praktycznej wiedzy. Tacy Rzymianie nie znali nowoczesnej fizyki i matematyki, której dziś uczą każdego nawet najgłupszego inżyniera, a mimo to wznosili niesamowite budowle. Tak samo Grecy, Egipcjanie i ludzie w średniowieczu.

Co innego teoretyczna nauka, a co innego umiejętności.

A przy okazji tych ran na nadgarstkach, to jeśli uznamy, że te na dłoniach są "nieprawidłowe", to trzeba by uznać, że chyba wszyscy stygmatycy, łącznie ze św. Franciszkiem i Ojcem Pio, to oszuści, bo u nich pojawiały się te stygmaty na dłoniach, czyli "nieprawidłowo".

Przecież Bóg jest prawdomówny i nie mógłby im zesłać stygmatów tam, gdzie wcale nie miał naprawdę ran.

Jak wyjaśnić te rozbieżności?

Poprawiacz_napisowy

Wylałeś tyle słów, a nie dotarłeś do istoty tematu, bo szukasz nie tam, gdzie jest odpowiedź.
Spróbuj zrozumieć to, co istotne:

1. Tkanka mięśnia sercowego wskazuje na realną Ofiarę Śmierci Jezusa Chrystusa dla odkupienia każdego człowieka. Gdy Jezus umierał na Krzyżu, złożył tę Ofiarę w śmiertelnym Ciele. Dlatego tkanka jest martwa, choć w niezwykły sposób obecna.
Ta obecność widzialna tkanki pełni funkcję ZNAKU, potwierdzającą REALNĄ Obecność Jezusa Zmartwychwstałego w Ciele Uwielbionym, ukrytego pod postaciami Chleba i Wina.

2. Podobnie stygmaty pełnią funkcję ZNAKU, wskazując na przelanie przez Jezusa Jego Przenajświętszej Krwi dla odkupienia każdego człowieka.

3. Oba ZNAKI są dane dla POTWIERDZENIA Boskiej Ofiary dla naszego odkupienia, i jako takie wzywają do WIARY w Jezusa Obecnego w Eucharystii.
Znaki te są dane zarówno dla umocnienia już wierzących, jak dla nawrócenia ateistów, agnostyków i innych niedowiarków.
Sprawa jest naprawdę prosta:
Jeśli uwierzysz w Miłość Jezusa do Ciebie i przyjmiesz Jego Ofiarę - będziesz zbawiony.
Jeśli nie uwierzysz, mimo tylu cudów przez 2000 lat czynionych w Kościele - będziesz potępiony.
Wybór należy do Ciebie.
Obyś wybrał mądrze...

MaX_Q

"Ta obecność widzialna tkanki pełni funkcję ZNAKU, potwierdzającą REALNĄ Obecność Jezusa Zmartwychwstałego w Ciele Uwielbionym, ukrytego pod postaciami Chleba i Wina."

Martwy strzęp mięsa, kawałek trupa, ma potwierdzać obecność Jezusa Zmartwychwstałego? Nie można lepiej ukazać głupoty takiej interpretacji chrześcijaństwa. Podkreślam "takiej interpretacji". Żeby zaraz nie było, że jestem satanistą i odrzucam z góry chrześcijaństwo itp.

"Podobnie stygmaty pełnią funkcję ZNAKU,"

No ale znak od Boga chyba nie może być fałszywy? Nie może nie zgadzać się z tym, co było w rzeczywistości. Albo Jezus miał przebite dłonie albo nadgarstki. Zgadza się? Więc nie mogą być jednocześnie prawdziwe stygmaty na dłoniach i całun turyński. Któryś z tych znaków wskazuje na coś, czego NIE było. Jest fałszem. A Bóg chyba brzydzi się fałszu.

I nie mów mi, że to bez znaczenia, gdzie są stygmaty, bo taką sofistyką można by uzasadnić nawet stygmaty na plecach albo i poniżej pleców :)

"Jeśli uwierzysz w Miłość Jezusa do Ciebie "

Na razie to tylko różni ludzie, tacy jak Ty, proponują mi uwierzyć w opowiadane przez siebie brednie. No chyba że to Ty jesteś Jezusem, który dla zmyłki loguje się na FilmWebie pod pseudonimem MaX_Q

Poprawiacz_napisowy

Jestem przyjacielem Jezusa i Jego młodszym bratem, i zapraszam Cię do najwspanialszego spotkania, jakie może Ci się wydarzyć w życiu, jeśli tylko zechcesz otworzyć się na Niego i Jego niesamowite Dary...
Wtedy odnajdziesz WSZYSTKO i odpowiedź na wszystko...

MaX_Q

"Wtedy odnajdziesz WSZYSTKO i odpowiedź na wszystko..."

Sądząc po tym, że Ty nie potrafisz mi wyjaśnić dwóch prostych spraw, to raczej kiepsko jest z tymi odpowiedziami. Zniechęciłeś mnie.

Poprawiacz_napisowy

Jesteś inteligentny i dociekliwy, więc chyba czasem zadajesz sobie pytanie, jaki sens ma Twoje życie, skoro i tak umrzesz ?

A podejrzewam, że kochasz życie, jak każdy normalny człowiek, i w głębi serca chciałbyś ocalić je na zawsze... Pomyśl, jaka jest naprawdę Twoja sytuacja. Jesteś pyłkiem i liściem na wietrze...

Jeśli pomyślisz logicznie, to przyznasz, że życie jest zbyt piękne, by miało być absurdem - i rozum i serce i tęsknota za życiem nieskończonym, całe piękno świata i wszystko w duszy - wskazują, że musi istnieć Autor, Reżyser i Twórca tego dramatu, jakim jest wszechświat i nasze życie.
Cała rzeczywistość, istniejąca niekoniecznie (bo zniszczalna), wskazuje na istnienie Stwórcy tej rzeczywistości!

Tylko jeden Człowiek w historii udowodnił swoim Życiem, że jest Panem Życia i Śmierci.
JEZUS CHRYSTUS - najwspanialszy z ludzi, bo był Wcielonym BOGIEM, Stwórcą wszystkiego.
Tylko On umarł i Zmartwychwstał za Ciebie i za mnie, aby każdemu, kto w Niego uwierzy i przyjmie Jego Dar Zbawienia - dać ŻYCIE WIECZNE !

Jeśli komukolwiek warto uwierzyć , to tylko Jemu...
A jak Go spotkać?
Jezus jest blisko każdego z nas, bo jest Duchem i Bogiem, przenika więc nasze serca i zna nas lepiej, niż my sami siebie ( jest przecież naszym Stwórcą). Wystarczy więc zwrócić się do Niego w głębi siebie...

Ale mówi o Sobie także w Piśmie Świętym, w Kościele, we Mszy Świętej, przez natchnienia w duszy, przez katolickie media, przez ludzi, którzy Go poznali... Mówi na tysiące sposobów, wystarczy tylko chcieć Go posłuchać!

A naprawdę warto, bo nie spotkasz w życiu nikogo ważniejszego, niż ON...

MaX_Q

"Jeśli pomyślisz logicznie, to przyznasz, że życie jest zbyt piękne, by miało być absurdem"

Co to ma wspólnego z logiką? To jest jak marzenie dziecka, żeby kawałek tortu, który je, nigdy się nie skończył. Mylisz logikę z marzeniami.

"Cała rzeczywistość, istniejąca niekoniecznie (bo zniszczalna), wskazuje na istnienie Stwórcy tej rzeczywistości!"

Taaa, ludzie wyjący z bólu i umierający na straszne choroby, istnienie setek innych chorób, trzęsienia ziemi zabijające wszystkich jak leci, powodzie oraz inne kataklizmy robiące to samo - wszystko to wskazuje na istnienie mądrego i dobrego Stwórcy.

Bzdury, które opowiadasz, coraz bardziej mnie zniechęcają.

Ostatni raz pytam: skoro spotkałeś Jezusa i odnalazłeś "odpowiedź na wszystko" to powinieneś umieć wyjaśnić dwie proste sprawy, o które pytałem. Potrafisz?

Poprawiacz_napisowy

Przypomnisz mi te dwie "proste sprawy", o które pytałeś?

MaX_Q

Jak kawałek trupa może być znakiem zmartwychwstania? To tak, za przeproszeniem, jakby ktoś w supermarkecie wymyślił, że spleśniała kiełbasa będzie znakiem świeżości ich wędlin.

Według całunu Turyńskiego Jezus miał przebite nadgarstki, natomiast stygmatycy tacy jak św. Franciszek czy ojciec Pio mieli stygmaty na dłoniach. Któryś z tych "znaków" musi więc być fałszywy. Który?

Poprawiacz_napisowy

To, co nazywasz "kawałkiem trupa", jest - jak wykazały badania - fragmentem mięśnia sercowego człowieka umierającego.
Podobnie niezwykłe zjawisko występuje w Lanciano ( google - Cud Eucharystyczny w Lanciano) od 1200 lat, a wiadomo, że po tak długim czasie z zakrzepłej krwi nie byłoby nawet śladu. Niemożliwe - a się dzieje.
Jak ten fenomen wytłumaczysz ?

Całun mówi prawdę - Jezus miał przebite nadgarstki w miejscu, które okrutnie boli i w krótkim czasie pozwala wykrwawić się na śmierć. Poza tym, gwoździe wbite w dłoń nie utrzymałyby ciężaru ciała.
Gdyby stygmatycy mieli rany w tym samym miejscu, nie pożyliby nawet kilka dni, a zadaniem stygmatów jest WSKAZAĆ na ZBAWCZĄ wartość OFIARY KRZYŻOWEJ JEZUSA dla odkupienia każdego człowieka, a nie zabijać stygmatyków!
Faktycznie, o. Pio nosił stygmaty przez 50 lat, co samo w sobie jest niesamowite i daje do myślenia, jak mógł to znieść?

Całun, Cuda Eucharystyczne, stygmaty - to znaki miłości Boga do nas, miłości, która solidaryzuje się z cierpieniem każdego człowieka, bez wyjątku...

MaX_Q

"To, co nazywasz "kawałkiem trupa", jest - jak wykazały badania - fragmentem mięśnia sercowego człowieka umierającego. "

Nie ma czegoś takiego jak fragment mięśnia sercowego człowieka umierającego. Albo serce żyje albo nie. Martwa tkanka to martwa tkanka.

"Cud Eucharystyczny w Lanciano"

A co tu tłumaczyć? Przecież tam nie ma elementarnej kontroli naukowej. Nie zrobiono nawet badań DNA, które dziś robi się standardowo.

Czy znasz choć jeden "cud eucharystyczny" przebadany przynajmniej tak porządnie, jak dziś bada się ślady biologiczne w kryminalistyce? A cuda powinno się chyba badać jeszcze dokładniej.

"Całun mówi prawdę"

Skoro całun mówi prawdę, to stygmaty kłamią. Jak to wytłumaczysz> Czy Bóg dla wzbudzenia wiary posługuje się kłamstwem?

"Gdyby stygmatycy mieli rany w tym samym miejscu, nie pożyliby nawet kilka dni,"

A to niby dlaczego? Dłonie w nadgarstkach przebijano tak, by skazaniec żył jak najdłużej. Te rany nie są wcale groźniejsze niż rany w dłoniach. Poza tym, co Bogu szkodzi zrobić troszkę większy cud skoro już zesłał te stygmaty? Zaplątałeś się.

Poprawiacz_napisowy

Widzisz, twój problem polega na tym, że ty chcesz Bogu, twojemu Stwórcy, dyktować, jak ma postępować, jakie cuda czynić itp.
A Bóg jest doskonale wolnym Panem całej rzeczywistości i to On objawia swoją Wolę jak chce i kiedy chce. Takie proste, a tak trudno ci zrozumieć ?

Jezus jest wcielonym Bogiem, Stwórcą każdego życia, i 2000 lat temu przekazał ludzkości swoje Słowo, Ewangelię - czyli dobrą Nowinę, jak uratować swoje życie od śmierci i wiecznego zatracenia.
Masz wybór - albo przyjmiesz Jego Wolę i dar nowego, wolnego od zła życia, i będziesz zbawiony i szczęśliwy w Niebie po śmierci - albo nie uwierzysz Jemu i Jego Słowu zawartemu w Ewangelii - i sam się potępisz...

Zrozum, że Całun, stygmaty i inne cuda - są tylko dodatkiem pomocnym dla niektórych, aby wskazać drogę do wiary w Ewangelię - Objawienie Miłości Boga !

MaX_Q

"ty chcesz Bogu, twojemu Stwórcy, dyktować"

Jakiemu Bogu? Co ty za bzdury opowiadasz? Czy ja się domagam, żeby Bóg badał DNA krwi z cudów eucharystycznych? Ja się domagam, żeby te badania przeprowadzali ludzie, którzy z jednej strony gadają o cudach, a z drugiej nie chce im się wykonać tego, co robi dziś byle specjalista-kryminolog na miejscu przestępstwa.

Nie odpowiadasz na moje pytania, tylko powtarzasz mantrę Jezus to, Jezus sio, Jezus owo, czym obrzydzasz mi chrześcijaństwo. Przynajmniej to sobie uświadom.

Jeśli Całun i stygmaty wskazują na inne fakty, to gdzieś tu musi tkwić oszustwo. Nawet najcudowniejszy Jezus nie mógł mieć przebitych równocześnie tylko dłoni albo tylko nadgarstków.

Ostatni raz pytam, co jest twoim zdaniem oszustwem - całun czy stygmaty ojca Pio? Czy też może dopuszczasz, że twój Bóg zsyła czasem fałszywe znaki?

Poprawiacz_napisowy

Ta sama grupa krwi AB, właściwa dla Żydów żyjących 2000 lat temu w Palestynie, jest na Całunie, fragmencie serca w Lanciana i na niedawnym cudzie w Sokółce Białostockiej.

Na świecie są naukowcy, którzy badają DNA krwi Jezusa ( google- DNA krwi Jezusa).
Ale nawet, to z czym chciałbyś te DNA porównać?

jeśli uparcie chcesz się bawić w badania kryminologiczne, to oglądaj seriale na ten temat, ale zrozum, że naukowe badanie przedmiotów jest nieistotne - twoje zbawienie zależy tylko od tego, czy uwierzysz, że Jezus jedynie może ocalić cię od wiecznego zatracenia...

Zresztą, jeśli chcesz, możesz pojechać do Sokółki i BIałegostoku i zapytać naukowców, którzy osobiście badali cud w Sokółce, a oni kompetentnie wyjaśnią ci wszystko na temat .

Bóh jest Prawdą Doskonałą i nigdy nie wprowadzi człowieka w błąd - to tylko ludzkie poszukiwania prawdy metodami nauk empirycznych są zawsze cząstkowe i niedokładne.

I dlatego wracam do punktu wyjścia: nauka empiryczna nie zbawia, ale tylko Jezus - tych, którzy uwierzą w Niego i przyjmą chrzest Łaski Bożej...

MaX_Q

"grupa krwi AB, właściwa dla Żydów"

Kompletna bzdura. Największy procent ludzi z grupą AB stwierdzono u japońskich Ajnów

http://www.bloodbook.com/world-abo.html

"Ale nawet, to z czym chciałbyś te DNA porównać?"

No jak to z czym? Porównać DNA wszystkich tych kawałków trupich z cudów eucharystycznych. To powinien być pierwszy krok z automatu.


"ale zrozum, że naukowe badanie przedmiotów jest nieistotne"

Ty to mówisz serio czy sobie robisz jaja? Czy to znaczy, że na przykład nie chodzisz do lekarza ani nie robisz sobie żadnych badań? To jakaś sekta jest?


"twoje zbawienie zależy tylko od tego, czy uwierzysz"

A dlaczego mam uwierzyć akurat tobie, czyli człowiekowi, który nie uznaje badań naukowych?

Przecież ty nawet nie potrafisz odpowiedzieć na te proste pytania, które tu wciąż powtarzam: co ma wspólnego kawałek trupa ze zmartwychwstaniem i co jest oszustwem: całun czy stygmaty.

Jeśli Bóg nie wprowadza człowieka w błąd, to całun i stygmaty nie mogą być równocześnie prawdziwe, gdyż wskazują na inne fakty.

Poprawiacz_napisowy

Nie podważam wartości nauki w badaniu spraw materialnych. Ale fakty są takie, że nauka jest bezradna w badaniu fenomenów zarówno mistyków katolickich, stygmatyków, jak i Całunu. Faktem jest, że nauka nie potrafi wyjaśnić, jak powstał Całun, jak jest możliwa holografia na płótnie sprzed ponad tysiąca lat, jak w ogóle przetrwał w takim stanie, i fakt podstawowy - nikomu nigdy nie udało się "podrobić" Całunu, bo jest jedyny w swoim rodzaju i nawet najnowcześniejsza nauka i technika nie potrafi zrobić takiego samego.

Ale te i inne fakty nie docierają do ciebie, bo wolisz "biegać wokół własnego ogona" zamiast przyznać, że Całun swoją niewyjaśnialną tajemnicą, a zwłaszcza poziomem holograficznym wskazuje na Umarłego i Zmartwychwstałego Jezusa. Tak twierdzą najwięksi naukowcy i specjaliści, którzy badali temat!

Ale ty jesteś małym uparciuszkiem, ignorującym fakty, bo i tak wiesz lepiej...

Twój problem i twoja strata... nawet nie wiesz, jak wielka.

Ale może kiedyś, jak dorośniesz i pozbędziesz się tej głupiej dziecięcej zarozumiałości - może coś pojmiesz...

MaX_Q

"i fakt podstawowy - nikomu nigdy nie udało się "podrobić" Całunu,"

Mówisz dokładnie jak muzułmanie. Oni też twierdzą, że dowodem boskości Koranu jest to, że nikomu nie udało się napisać czegoś tak cudownego.

Jeśli Twój argument jest dobry, to co jest złego w ich argumencie? Umiesz napisać po arabsku coś tak cudownego jak Koran? Znasz kogoś kto umie?

"a zwłaszcza poziomem holograficznym wskazuje na Umarłego i Zmartwychwstałego Jezusa. Tak twierdzą najwięksi naukowcy i specjaliści, którzy badali temat! "

Wydaje mi się, że nie masz pojęcia, co to jest holografia. No ale daj jakiś odnośnik do recenzowanych prac naukowych tych największych naukowców. Czekam.

Bo na razie to tak sobie tylko gadasz, żeby zamaskować to, że jesteś w kropce. Bo skoro całun jest prawdziwy i Jezus naprawdę miał przebite nadgarstki, to stygmaty na dłoniach są fałszerstwem.

Jednego z drugim pogodzić się nie da! I Ty to sam dobrze rozumiesz, dlatego uciekasz od tego tematu jak oparzony.

Poprawiacz_napisowy

To mój ostatni wpis.

Tomasz z Akwinu, jeden z największych umysłów w historii, już 700 lat temu zauważył, że "człowiek, przy całej swojej mądrości i wiedzy, nie jest w stanie zrozumieć do końca istoty zwykłej muchy".

Podobnie wielu innych wielkich naukowców stawało się wierzącymi w Boga, kiedy uświadomili sobie to, co dziś także rozumieją naukowcy: za każdym odkryciem naukowym stoją setki nowych pytań, jeszcze trudniejszych do zrozumienia.
Dlatego ktoś mądrze zauważył: "mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem".

"Kiedy mędrzec wskazuje na Słońce - głupiec widzi tylko palec wskazujący".
Z tobą jest gorzej - nie dostrzegasz nawet tego palca.

Współczuję intelektualnej ślepoty i braku podstawowej refleksji metafizycznej nad cudownością wszechświata i każdego życia , które ostatecznie jest niewyjaśnialne naukowo- empirycznie, i dlatego, jako tajemnica, wskazuje na swojego Autora - BOGA...

To takie proste, że rozumieli to nawet ludzie pierwotni, którzy od początku istnienia ludzkości byli religijni - bo potrafili obserwować świat i logicznie myśleć...

MaX_Q

Znowu brednie nie na temat. Może przynajmniej byś napisał, co takiego odkrył ten "Tomasz z Akwinu, jeden z największych umysłów w historii"? Czym się zapisał w annałach nauki? Odkrył jakieś prawo fizyki? Jakieś badania w biologii przeprowadził? Dowiódł jakiegoś twierdzenia matematycznego? Czy może siedział, patrzył w okno i spisywał, co mu do głowy przyszło lub co tam sobie wyobraził?

Ja zadaję proste pytana, a Ty zamiast konkretnie odpowiedzieć, obrażasz mnie na każdym kroku (tzn. próbujesz obrazić), co widocznie jest wyrazem tej miłości Bożej, która cię ogarnia :-)

Nie ma co, ładne świadectwo wystawiasz tej swojej religii. Krętactwo, obrażanie bliźniego, nieumiejętność logicznego myślenia...

Poprawiacz_napisowy


w tym problem, że "Poprawiacz_napisowy" zamieszcza swoje wywody z punktu widzenia ateisty i racjonalisty, natomiast pozostali - człowieka wierzącego.
""nieumiejętność logicznego myślenia..."" Proponuję lekturę "Fides et Radio" Jana Pawła II, ale pewnie to na nic, bo żeby pojąć wzajemny stosunek i więź między rozumem a Wiarą - trzeba i TO i TO posiadać. I dlatego nie dziwi, że ateiści wyśmiewają i Wiarę i Jana Pawła II...

xatt1975

Czy wiara unieważnia logikę? Nie słyszałem, by Jan Paweł II tak twierdził, ale skoro coś podobnego sugerujesz (bo na moją uwagę o nielogiczności powołujesz się na encyklikę), to czekam na cytat, który to potwierdzi.

'bo żeby pojąć wzajemny stosunek i więź między rozumem a Wiarą - trzeba i TO i TO posiadać. '

A to niby dlaczego? Równie dobrze ja mogę napisać, że aby pojąć związek między rozumem a ateizmem też trzeba i TO i TO posiadać. I co Ty na to?

Poprawiacz_napisowy

"że aby pojąć związek między rozumem a ateizmem też trzeba i TO i TO posiadać" - wg mnie to świadczy o schizofrenii. Prawdziwy rozum i prawdziwa mądrość, nie urojona, prędzej czy później doprowadzi do Wiary. I o tym właśnie jest w tej encyklice.

xatt1975

"Prawdziwy rozum i prawdziwa mądrość, nie urojona, prędzej czy później doprowadzi do Wiary. I o tym właśnie jest w tej encyklice."

Poproszę o cytat, bo nie wierzę, że Jan Paweł II mógłby napisać taką głupotę.

Chcesz powiedzieć, że ten świat dokoła ciebie został urządzony przez schizofreników? To proponuję od zaraz przestać używać komórki albo komputera, bo bez "urojonej mądrości" różnych ludzi nie będących katolikami, wynalazków tych by nie było.

Poprawiacz_napisowy

dyskusja wierzącego z niewierzącym jest bardzo trudna, a często niemożliwa. Brak wspólnych odniesień. I dlatego często prowadzi do wzajemnego poniżania, a nawet zwalczania. Trzeba szanować drugiego człowieka bez względu na jego przekonania.

xatt1975

To przecież Ty sugerujesz, że jestem schizofrenikiem. Ja Ciebie nie wyzywam. Proszę tylko o cytat z Jana Pawła II potwierdzający, że wszyscy naprawdę mądrzy muszą być też wierzącymi (zapewne katolikami). Czyli że na przykład taki Einstein naprawdę mądry nie był.

Poprawiacz_napisowy

przeczytaj tą Encyklikę to sam znajdziesz. ja Ciebie też nie wyzywam, tylko podaję swoje skojarzenia.

xatt1975

"przeczytaj tą Encyklikę to sam znajdziesz'"

Znalazłem w necie i tam nic takiego nie ma. Czemu mnie nabierasz?

Poprawiacz_napisowy

sam siebie nabierasz albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem

xatt1975

No to podaj ten cytat i nie będzie sprawy. Albo jesteś oszustem.

xatt1975

Wszystko jest darem mądrość, rozum, i wiara też. Darem, który Bóg daje jak chce i komu chce. Dziwi mnie, że wierzący stawiają się ponad kogoś tak jakby zasłużyli sobie na to, że Bóg daje im poznawać Siebie. Zadaniem wierzących nie jest objawianie niewierzącym prawd bożych (to zadanie dla Boga) tylko przyprowadzanie do Jezusa.
"Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!"(Mk 11)

ocenił(a) film na 1
Poprawiacz_napisowy

Tak czytam i.... "cuda" są bo ludzie sami je wymyślają, by mieć "dowody" dla wiary. Z tym,że wiara nie potrzebuje wcale dowodów...o czym teiści zapominają :)


"Może przynajmniej byś napisał, co takiego odkrył ten "Tomasz z Akwinu, jeden z największych umysłów w historii"?

Tomcio nie odkrył tylko przeanalizował akt istnienia :) Jego filozofie natomiast można spokojnie zaadoptować do światopoglądu agnostycznego, ateistycznego bądź realizmu metafizycznego.

" Czym się zapisał w annałach nauki?"

Zdaje się,że "wywyższasz" naukę? A to dlaczego?
Sama nauka ma fundamenty metafizyczne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones