Plagiat to może za dużo powiedziane, ale na pewno dużo rzeczy jest zerżniętych... Podobnie jak z filmu "Ben X".

Świadomie nadużyłem słowa plagiat. Ale jestem zdania, że właśnie motyw samobójstwa i specyficznej gry komputerowej (struktura gry, grafika, motyw klubu w grze, wysyłania na odludzie) romansu oraz nawet specyficzna muzyka, które zostały jak to nazwałeś "zerżnięte" są tutaj "fundamentem" przekazu. Reżyser i zarazem scenarzysta (ta sama osoba - Jan Komasa) zaczerpnął ten motyw i dołożył inną historię. Przez problem homoseksualizmu nadał trochę inny przekaz, poruszył inny problem ale to dalej częściowy plagiat. Tak jakby w pracy dyplomowej zerżnąć 6/10 podpunktów. Albo na konkursie cukierniczym w przepisie tortu zmienić w nadzieniu orzechy włoskie na laskowe, zamiast czekolady dać toffi a truskawki zamienić na brzoskwinie. Nie widziałem, żadnego wywiadu Jana Komasy - czy może mówił coś o swoich inspiracjach i się do tego przyznał ale trochę mnie boli fakt, że facet i film dostali wiele nagród a tak na prawdę to po prostu "zerżnięty" film. Mało kto w Polsce widział film "Inny Świat" produkcji belgijsko-francuskiej i wydaje mi się, że dlatego polski film odniósł taki sukces. To przykre.
Filmu Ben-X jeszcze nie widziałem ale jak najszybciej postaram się to nadrobić.

No tak. Do inspiracji wypadałoby się przyznać, zwłaszcza gdy się coś praktycznie "kopiuje".
Co do sukcesu to nie mam pojęcia, czy przyjąłby się gdyby Polacy znali "inspiracje". Myślę, że tak.
Popatrz jak to wygląda z remake`ami. Np. francuski "Pour Elle" (Dla Niej Wszystko), czyli oryginał jest stawiany niżej niż amerykański remake z Russellem Crowe`m.
Tu praktycznie całość to zrzyna, a jednak film odniósł sukces, do tego większy niż pierwowzór.

Nie wiem z czego wynika fakt, że amerykański remake (Dla niej wszystko) stawiany jest wyżej od oryginału (nie widziałem jeszcze francuskiej wersji). Może po prostu był lepszy albo przyczynił się do tego lepszy marketing. Trudno mi się w tej chwili na ten temat wypowiedzieć. Jeśli chodzi o remake'i to sprawa ma się trochę inaczej niż z salą samobójców. Bo remake jest jawny, celowo nagrywa się nową wersję filmu no i często bywa, że remake jest lepszy. A przypuszczalnie sala samobójców to po prostu perfidne zerżnięcie pomysłu ze słabo znanej produkcji + małą modyfikacja i sprzedanie wyniku jako super nowatorskiej produkcji. Może nic w tym złego - wszystko to kwestia intencji (jakie miał Jan Komas - nie wiem). Facet nakręcił film, dobrze go sprzedał, film dobrze się przyjął. I może wszyscy są zadowoleni. Tylko zastanawia mnie co sobie myśli scenarzysta filmu Inny Świat ( i może Ben X - w dalszym ciągu nie widziałem ).

@ShymonM, skoro "świadomie nadużyłeś" słowa plagiat, to jesteś nie fair. Tak, jak byś nazwał złodziejem kogoś, kto właściwie niczego nie ukradł, ale chcesz zobaczyć jak ludzie zareagują, gdy nazwiesz go złodziejem. A etykietkę "złodzieja" trudno z siebie zdrapać, nawet jeśli później oczyszczono kogoś z zarzutów. Myślę, że o tym wiesz.

Po co więc takie nieuczciwe zagrywki z Twojej strony?

Nie nazywam nikogo plagiatorem. Zapytałem czy ludziom się nie wydaje, że ma tu miejsce plagiat. Nie powiedziałem, że tak jest. W wypowiedziach używam stwierdzenia "częściowy plagiat" albo "przypuszczalnie". Chciałem poruszyć dyskusję na ten temat. Skonfrontować moje przypuszczenia. Traktuję tutaj słowo "plagiat" bardziej elastycznie; jako narzędzie do rozpoczęcia dialogu, ale jasno zarysowujące problem, który moim zdaniem wystąpił. Trudno to inaczej wyrazić jednym słowem. Tak czy owak moim zdaniem miało tu miejsce nadużycie formy i "treści". Jaka jest prawda - nie wiem. To wie pewnie tylko scenarzysta, który jest przy okazji reżyserem. ;)

Jak to nie nazwałeś plagiatorem? Nazwałeś. W tytule wątku. Rzuciłeś oskarżenie.

Ustalmy jedno - nie ma czegoś takiego jak "elastyczne użycie słowa plagiat". Nie ma czegoś takiego, jak elastyczne oskarżenie kogoś. Jeśli nazwiesz jakiegoś faceta np. oszustem, to jest jednoznaczne i ludzie od razu popatrzą na niego jak na oszusta. Nie używa się oskarżeń "do rozpoczęcia dialogu", tylko żeby rzucić na kogoś negatywny cień.

Jeszcze na końcu dodajesz "Jaka jest prawda - nie wiem. To wie pewnie tylko scenarzysta". Dziwne, nielogiczne stwierdzenie, bo przecież widziałeś film. Widziałeś prawda? Ujęcie po ujęciu. Więc jeśli nie potrafisz udowodnić plagiatu, to znaczy że go nie ma. Nie sztuka jest kogoś obrzucić gó*nem, a potem nazwać to "próbą poruszenia dyskusji"*.

*swoją drogą nie mówi się "poruszenie dyskusji".

"Nie wydaje Wam się, że Sala Samobójców jest plagiatem tego filmu?" - czy to jest jednoznaczne stwierdzenie, że ten film to plagiat? To pytanie, nie stwierdzenie. Strasznie się czepiasz człowieku. Jeśli masz inne zdanie na ten temat to je przedstaw. Czego ode mnie oczekujesz? Skoro Ci tłumaczę jaki miałem zamysł pisząc to co napisałem, to powinieneś mi uwierzyć na słowo. A Ty dorabiasz ideologię i bawisz się w semantykę. Może mój słownik jest bardziej ubogi od Twojego - możesz być z tego powodu z siebie dumny. Cieszę się z Twojego szczęścia. Tylko wiedz, że na każdego karka zawsze znajdzie się większy. Tu nie chodzi o to co i jak napisałem, tylko o to, żeby zwrócić uwagę na bardzo duże podobieństwo formy i treści filmów. Większość ludzi zrozumiała co mam na myśli. Skoro Ty masz z tym problem, to podejrzewam, że po prostu się czepiasz z nudów i w celu połechtania swojejo ego. Jesteś hipokrytą. Nie podoba Ci się, że kogoś (wg Ciebie) oskarżam, mimo, że tłumaczę Ci jak rozumiem to co napisałem, usprawiedliwiając użycie słowa plagiat, a sam oskarżasz mnie o coś i nawet nie chcesz przyjąć do wiadomości tłumaczenia, że nie chciałem jednoznacznie powiedzieć, że to plagiat. Z tego co widzę, to Ty wiesz lepiej co miałem na myśli i mimo dowodów (mojego zeznania) na to, że jest inaczej nie przyjmujesz tego do wiadomości, bo musisz się do kogoś przyczepić. Daruj sobie proszę. Uciekasz od tematu. W tym temacie nie chodzi o to, żeby rozmawiać o tym czy kogoś oskarżam czy nie, tylko o to czy filmy są podobne. Jeśli masz zdanie na ten temat - to proszę. Jeśli nie - to daruj sobie odbieganie od tematu. Nie pozdrawiam.

Właśnie skończyłem oglądać Ben-X. Masz rację. Myślę, że również tym filmem mógł się "inspirować" Jan Komasa przy scenariuszu Sali Samobójców.

Który lepszy? Bo Ben-X nie oglądałem. Warto zobaczyć?

Tak, naprawdę warto zobaczyć Ben-X. Tym bardziej, że widziałeś "Salę samobójców" i "Inny Świat". Napisałbym coś więcej ale jeśli masz zamiar go zobaczyć to się powstrzymam. Po fakcie daj znać - jestem ciekaw jakie wyciągniesz wnioski na temat omawianego w tej dyskusji problemu.

Na pewno podzielę się opinią. Przestudiowałem opis BenX i prawdę mówiąc na tej podstawie wysnuć można wniosek, że podobieństwa pomiędzy Salą i BenX nie są tak bezpośrednie jak w przypadku Innego Swiata.

Powinieneś zobaczyć ten film jednak :) Opis na filmwebie nie odzwierciedla rzeczywistej fabuły filmu, uważam że ten film ma dużo więcej wspólnego z Salą niż inny Świat! Ogólnie zrobiła nam się tu taka świeta trójca teraz :P Jesli chodzi o preferencję to myślę że zalezy kto co pierwsze zobaczył. Moja kolejność była taka : Ben X, Sala, a na końcu Inny świat. Masz rację co do gatunku Innego świata i Sali. Uważam, że nam polakom najbardziej jednak spodoba się sala i nie chodzi tu bynajmniej o nasze podejscie patriotyczne, ale obraz młodzieży przedstawiony w sali, który dokładnie odzwierciedla to co dzieje się w realu. Wszystko jest namacalne, obecne zaraz obok nas a przez współodczuwalne przez widza. Poza tym sala jest niewątpliwie filmem "na czasie" z uwagi na kulturę emo ;) więc jeśli jest to plagiat Innego świata to spolszczony, bogatszy w fabułę i problemy bohaterów. Reasumując każdy znajdzie tu coś dla siebie, dlatego stawiam Salę na pierwszym miejscu ;)

No i w końcu kilka dni temu udało mi się obejrzeć Ben-X. Wnioski - film sam w sobie niezły, ale jakoś nie wybitny. Moja opinia jest oczywiście totalnie subiektywna, oglądałem bowiem wcześniej i Salę i Inny Świat, nie sposób było uniknąć porównywania i oceny na gorąco. W Ben-X zakończenie jest na swój sposób pozytywne, czego oczywiście nie można było powiedzieć o Sali. Sala wprawiała w stan totalnego przygnębienia, Ben pozostawia promyk nadziei. I właśnie te dwa filmy śmiało ustawiłbym na tej samej półce. Zanim obejrzałem Ben przeczytałem opis tego filmu i na tej podstawie nie bardzo mogłem zrozumieć czemu tyle osób stwierdziło tak wielkie podobieństwo do Sali. Ale teraz po seansie stwierdzam sam - ciężko byłoby uwierzyć, że Komasa tworząc Salę nie był zainspirowany Ben-X. Sala to po prostu zmodyfikowana i spolszczona historia z Ben-X z dorzuconym na koniec dramatem. Gdyby jednak okazało się, że Komasa nie słyszał nigdy o Ben-X i stworzył scenariusz niezależnie, bez inspiracji, to powiedziałbym, że sala jest lepsza od Ben-X i to znacznie. Jednak w świetle moich podejrzeń, które nasuwają się widzowi automatycznie po prostu uznać należałoby Salę jako produkt wtórny i modyfikowany i jako taki traci sporo w moich oczach. Na plus dla Ben-X przemawia też doskonała gra aktorów - była bez zarzutu, natomiast w Sali momentami było tak sztywno i sztucznie, że aż śmiesznie. Na zakończenie dodam tylko jeszcze dwa słowa o "Innym Świecie" - moim zdaniem nie warto brać go w dyskusji pod uwagę, po mimo jawnych podobieństw to jednak inna kategoria, kino rozrywkowe nie dramat, więc jak gdyby lekko po za tematem porównywania bo brak wspólnej płaszczyzny emocjonalnej.

WARTO !!!!

warto... chyba jest lepszy od tego filmu

"Salę samobójców" oglądałem w zeszłym tygodniu, a dzisiaj zupełnym przypadkiem trafiłem na "Inny świat". Faktycznie, ciężko nie odnieść wrażenia, że filmy są bardzo podobne. Różnią się jednak gatunkowo - "Sala" to klasyczny dramat, powiedziałbym, że w dodatku bardzo ciężki do strawienia w sensie przedstawionego problemu nie filmu samego w sobie, natomiast "Inny świat" podpada pod kategorię thriller. Po obejrzeniu "Sali" długo zastanawiałem się nad różnymi kwestiami, natomiast "Inny świat" jest o wiele łatwiejszy w odbiorze i wg mojej oceny to nic więcej jak kino rozrywkowe. Ta różnica gatunkowa nie przemawia jednak za tym, że Komasa nie wzorował się na "Innym świecie". Motyw gry, samobójstwa, destrukcyjnego zadurzenia się głównego bohatera, nawet motyw z nagrywaniem śmierci ma swoje podobieństwa w obu filmach, nie zapominajmy bowiem, że w "Sali" przewijał się również, mniej postrzeżenie ale jednak - członkowie sali oglądali filmy z samobójstw, śmierć głównego bohatera została nagrana, niby przypadkiem ale jednak - podobieństwo jest jawne. Wniosek - bardzo bym się zdziwił gdyby prawdą był, iż Komasa nie "inspirował" się scenariuszem "Innego świata", ale czasem najmniej prawdopodobne przypadki okazują się prawdziwe, także ciężko ferować wyroki na podstawie pobieżnych obserwacji. Jeśli zerżnął to cóż, wstyd, plus jedynie za dołożony ciężar do "Sali" i próbę psychologicznego pogłębienia. Natomiast jeśli podobieństwa to przypadek to fenomenalny, ale i w to byłbym w stanie uwierzyć.

Pewnie tak,ale piękna Sam - Audrey pozwala o tym zapomnieć.Chcę zagrać w tą grę razem z Sam:))))
Piękny film i wciągający.Brawo.

Nooo, fajna była :)

Sala zaczęła powstawać na długo przed wyjściem Innego świata.

A kiedy zaczęła powstawać? I kiedy zaczął powstawać "Inny Świat"?

Tak dokładniej to Sala powstała po Black Heaven, po Ben-X i wyszła do tego po Chatroomie i po azjatyckim R U there. Jest 5 filmem w tej tematyce i to łudząco podobnym do poprzedników, więc nawet jeśli Komasa nie kopiował z Chatroomu bo rzeczywiście pół roku różnicy to mało, to z Bena i BH zgarniał fabułę pełnymi garściami w stopniu wystarczającym by móc myśleć nad słowem plagiat:)

R U there to Holenderska odpowiedź, nie azjatycka
http://www.filmweb.pl/film/Jeste%C5%9B+tam-2010-536468

Mówię o innym filmie. Najwyraźniej tytuły pomyliłem mój błąd. Poszukam tamtego.

fajnie by było gdybyś znalazł, chętnie bym zobaczył..

Sala Samobójców nie może być plagiatem tego filmu z prostego względu. Wystarczy spojrzeć na datę premiery „Innego Świata” rok 2010 i na czas trwania prac nad Salą Samobójców lata 2007-2010. I mamy prostą odpowiedź.

Tak jest bardzo podobny tematycznie. Francuzi bardzo fajnie go zrobili naprawdę kawał dobrego kina. No i doskonała gra młodych aktorów.

to jet pierwsza myśl która mi przyszła do głowy oglądając film... żenada... a myślałam ze polacy wymyślili cos sami... makabra....

Było o tym głośno nawet przed premierą SS

PLAGIAT, skąd ta NIENAWIŚĆ? Jej...... filmy powstaja ciągle, PONIEKĄD wszystko już powstało, teraz czas na przeróbki, itp... Polski, inoowacyjnt film, dobrze zagrany. Macie problemy... :))

Jest

Najpierw widziałem salę samobójców, a teraz inny świat i faktycznie bardzo podobne do siebie są te filmy.
Miejmy cichą nadzieję, że nikt nikogo, ani nic z nikogo nie zerżnął... :p

Inny Świat, rok prod 2010, Sala Samobójców rok prod 2011 :-))) I wszystko jasne. Zerżnięte na chama!!!

Inny Świat, rok prod 2010, Ben-X rok prod 2007 :-))) I wszystko jasne. Zerżnięte na chama!!!

Oczywiście, że tak

Dla płytkiego umysłu oczywiste.

Zabrzmiało to jak afront... ale czy i tym razem zrozumiałem to jak trzeba?

Oczywiście, że tak. Inny Świat to plagiat BenX-a.

a, czyli dobrze zrozumiałem ;)

Musze was poinformowac o tym, ze Sale Samobojcow zaczeli krecic przed powstaniem tego filmu. Wiec to chyba plagiat nie jrst

Tak się składa że zaledwie kilka dni po obejrzeniu "Inny Świat" skusiłem się na seans "Sali Samobójców" i mam podobne odczucia. Filmy mają zdecydowanie wiele wspólnego, począwszy od tematu po przez schemat it. itp. Sprawia to wrażenie jak by były wersją tego samego zmodyfikowanego scenariusza. Nie piszcie że scenariusz do "Sali.." powstał w 2007 bo to nie ma dla mnie większego znaczenie i nie ma sensu tego wałkować, chodzi o to że faktycznie są podobne do tego stopnia że wiele osób osób zauważa i będzie je zawsze z sobą wiązać. Choć Polska odsłona wg mojej opinii znacznie lepsza od Francuskiej. Swoją drogą ciekawe jak by to amerykanie zrobili ;)

Tak.