Muszę się solidnie zapoznać z filmografią tego Pana... Po "Ostatnim Mohikaninie" i "Informatorze", mam ogromną chęć bliżej poznac jego filmowy świat...
Jeśli chodzi o TEN film, Al Pacino to oczywiście gigant, ale to, co zrobił tutaj Russell Crowe to mistrzostwo świata...
Gra w zasadzie ....oczami. Jest on bardzo niespokojny, każdy jego ruch, spojrzenie i gest ociera się o granice paranoi...
Myślę, że gdyby nie Kevin Spacey (ze swoją mistrzowską kreacją), to Russell zgarnąłby statuetkę, chociaż konkurencja była dość mocna.