Myślę że druga połowa filmu była zbyt przekombinowana, sceny w obozie są takie "na siłę", nie wzbudzają miejscami żadnych emocji, a o to chyba chodziło Spielbergowi. Nie sposób nie zauważyć, że wzorował się też na tym filmie w "Liście Schienldera" z 1993 roku, która jednak stoi o klasę wyżej.
Świetnie przedstawiono ambicje i infantylność Jima (w tej roli świetny Christian Bale), Basie i jego kompani to osoby w gruncie rzeczy bez poczucia empatii, które są wzorem dla chłopca.
Z trudnością ukończyłem ten film, bo jest dość nudny i nie odkrywa czegoś nowego, tak jak to miało miejsce w pozostałych (tych lepszych) filmach Stevena Spielberga.