Za jego klimat, za wyjątkowość, za podejście do przedziwnego, aczkolwiek istniejącego zjawiska
losu. Wspaniałą gra Kate i Johna. Zawsze co roku wracam do tego niesamowitego filmu... Bo
warto. Jest piękny. Dlatego 10/10 zawsze czymś ujmie.
Lepiej bym tego nie ujął :) Wlasnie go ogladam... znowu, z 5 a moze nawet i 6 raz. Niesamowity klimat.
Ja także uwielbiam ten film. W ogóle lubię stare komedie romantyczne. Jest w nich coś magicznego i niewinnego. Na pierwszym miejscu zawsze są emocje, a obecne "komromy" (tak, tylko na ta skrótową nazwę sobie zasługują) skupiają się zawsze na ordynarnej wręcz cielesności, którą bombardowani jesteśmy na każdym niemal kroku, i kiepskich gagach. Kiedyś w filmach romantycznych budowało się klimat, tworzyło się ciekawą historię "z przymróżeniem oka" i interesujące postaci na tle zabawnych perypetii. Teraz w komromie mamy superprzystojnego faceta i boską niczym Megan Fox babeczkę, którzy po pierwszej randce idą do łóżka, rozchodzą się bo jedno powiedziało drugiemu coś niemiłego ale potem się znowu schodzą bo jedne albo drugie zrobiło/powiedziało coś, co wystarczy by wybaczyć. Tyle. Banalne do bólu. "Igraszki losu" są urocze i magiczne. Główni bohaterowie są przeciętnymi ludźmi, którym przydarza się niezwykła historia. Role są fajnie odegrane, muzyka świetnie dobrana. Film do tego nie jest długi. Lekka i bardzo przyjemna romantyczna rozrywka na wysokim poziomie.
Ta komedia romantyczna naprawdę przekonuje widza o istnieniu prawdziwej miłości,do której warto dążyć.
Zgadzam się. Niby to lekka komedia romantyczna jakich wiele,jednakże wyłania się z niej siła prawdziwej miłości. Sposób,w jaki bohaterowie dążą do siebie nawzajem i okazują emocje jest bardzo przekonujący i ujmujący. Losowe przeplatania dostarczają mnóstwo emocji.
Komedia romantyczna w starym, dobrym stylu. Budowanie klimatu i emocji, wszystko powoli i po kolei.