Po pierwszej scenie gdy He Ying skoczył jakby pociągnięty na sznurkach i zwalniane tempo akcji skutecznie obrzydziło seans, bez tych dziecinnych efektów byłby lepszy. Donnie Yen był niepotrzebny tylko irytował, mogli dać Chucka Norrisa, efekty wszystko by załatwiły ;p