Idąc na seans do kina byłam niemal pewna, że poleci parę łez i że będzie to obraz, z którym zostanę na dłużej. Niestety nic z tych rzeczy. Zbędne popisy operatorskie, bardzo głośna muzyka, postacie będące chodzącymi karykaturami oraz zbiór kuriozów nie pozwoliły czerpać z tego seansu co najlepsze. Czy tylko ja tak źle go odebrałam?
Też tak myślałem, ale w filmie tym w ogóle nie poświęca się czasu IO - nie znamy jego przeszłości, relacji z tą dziewczyną ani nie posiadamy żadnych wskazówek czym on się kieruje włócząc się w te i wewte.
Zamiast tego dostajemy urywki wydarzeń dotyczących ludzi, z którymi osioł ten wszedł w interakcje. Bardziej przypomina to miniserial niż spójny film fabularny.
Byłoby miło. Filmy "Mustang" i "Biały Kieł" również skupiały się na pokazywaniu przeszłości zwierzęcych protagonistów.
Film nie jest o osiołku. Film jest o kilku nieistotnych wycinkach z życia płasko i stereotypowo napisanych postaci, które to wycinki spięte są w całość z pomocą bez celu łażącego i bezmyślnie gapiącego się osiołka.
Całość poprzeplatana artystycznymi kadrami które może by dałoby się docenić, gdyby coś wnosiły. A tak jest teraz, to taki TikTok, tylko gorzej.
Kocham zwierzęta i jestem bardzo ciekaw różnych ludzi/kultur, ale film nie dowiózł dobrze ani historii jednych, ani drugich.
Ogólnie się zgadzam. Moim zdaniem większość postaci jest przedstawiona jako karykatury, choć są wyjątki jak opiekunka z cyrku, weterynarz czy sędzia piłkarska. Kibole, strażak czy kierowca tira to karykatury. Najlepszą rolę odegrał osioł. Zawiodłem się na tym filmie.
Dałam o jedną gwiazdkę więcej, ale w dużej mierze zgadzam się z Twoją opinią. Poza genialnymi scenami (ośle sny? i nie tylko) w stadninie koni i rozmowami z Włochem na pace samochodu nic się w tym filmie nie klei. Postaci i sytuację sztampowe, nakreślone grubą krechą. Łezka w oku zakręciła mi się w nocnym lesie, ale to za mało, żeby film jako całość poruszył i zapadł w pamięć. Może trzeba było bardziej trzymać się osiołka, a ludzi tylko "omiatać" kamerą przy okazji...
W zamian polecam
"WRZASK" z Susanah York
https://www.filmweb.pl/film/Krzyk-1978-10872
"WALKABOUT" z Jenny Agutter
https://www.filmweb.pl/film/Walkabout-1971-11531
ale przede wszystkim
"EQUUS" z Jenny Agutter
https://www.filmweb.pl/film/Je%C5%BAdziec-1977-35356
To co prawda o koniu, nie ośle, ale porusza do głębi.
To nie były karykatury, lecz jaskrawe, reprezentatywne przykłady ludzi - w końcu Io eksplorował świat zdominowany przez człowieka. Kochająca treserka z cyrku, bezinteresownie pomocny anarchista, czuły opiekun dzieci specjalnej troski, potrzebujący towarzysza seminarzysta, psychopatyczny kibol, pozornie empatyczny sprzątacz w "szpitalu" dla zwierząt, pogardliwy dozorca na fermie lisów, itd.
Nie wiem czemu niby ludzkie postacie są niby karykaturami? No wiadomo, że nie będą jakoś specjalnie rozwinięte, bo nie taka jest ich rola.
Film składający się z luźnych klisz negatywnych zachowań ludzkich.
Szarość i beznadziejność. Oślepiające światła operatora. Drażniący dźwięk. Dla mnie nudy.
Niestety, też ledwo wytrwałem do końca. Za przesłanie 10, "artyzm" 1, no to chyba moje 4 będzie akurat. Hałas, męczące popisy operatorskie, dziwne kolory, na Oscara chyba w sam raz. Osiołek (a właściwie 6, jak się okazało przy okazji napisów) bardzo sympatyczny. Jak to zwierzak. Szkoda jego losu.
Tak, chyba tylko Ty. Współczuję braku empatii i chęci zastanowienia się nad losem zwierząt i własnym postępowaniem. Ten film nie miał pokazać jak to świetnie operuję się kamerą. Być może film ma zrozumieć i docenić tylko garstka ludzi. Tak samo jak tylko garstka ludzi dba o los zwierząt i planety.
Pełna zgoda! Kto pisze te komentarze? Czy Ci ludzie widzieli ten sam film? No, ale to jest właśnie to: film ukazuje perspektywę zwierzęcą, jest wielowymiarowy, nie daje żadnych definitywnych odpowiedzi, gotowych wniosków, wszystko jest zniuansowane, nawet postaci są nieoczywiste i w zasadzie są oksymoronicznie zbudowane, są pełne sprzeczności. Ale LUDZIE ZAWSZE MUSZĄ SIĘ SKUPIAĆ NA LUDZIACH. Za płascy, za mało miejsca w narracji dla biednych ludzi, źle ukazani, chałwa wielkiej Polsce i o mój borze szumiący: ktoś we pełni uniwersalnym obrazie pokazał też złe postaci, człowiecze! A co z omówieniem bohaterów zwierzęcych? Skupieniu się na ich perspektywie, to nikogo nie interesuje? A to, że film momentami jest męczący czy głośny to może celowy zabieg, bo to spojrzenie ZWIERZĄT na nasz straszliwie głośny i rozwrzeszczany świat? No ale nie, skąd kogo to obchodzi… Popisy operatorskie takie straszne, bo próba ukazania spojrzenia innego niż ludzkie i jak najmożliwiej zbliżenia się do życia i widzenia osób zwierzęcych, z ich perspektywy, to taki intelektualny popis… a, no i najgorsze: negatywne postaci ludzkie to często mężczyźni, mizogini, ludzie nie nauczeni czucia lub okazywania uczuć przez wszechobecny patriarchat. Jakie to straszne, przecież mężczyźni się w ogóle w dzisiejszym świecie nie skompromitowali!! Ale kto by to zauważył?? Na koniec powiem, że dawno nie widziałam tak uniwersalnego filmu, bo dla mnie to nie jest tylko historia Io, ale wielu innych osób zwierzęcych.
Właśnie, każdy kto źle ocenia ten film nie wie o czym on jest, są bez serca i empatii jakiejkolwiek a los zwierząt jest im obojętny. Tu nie chodzi o film, chodzi o to jak właśnie tacy bez empatii deb*le traktują zwierzęta.
Tu raczej oceniamy film, a nie to jak ktoś podchodzi do traktowania zwierząt, nie zgadzam się z tą opinią, bo dzieło IO było męczące, przesadna, psychodeliczna oprawa dźwiękowa, drażniące kolory, banalne sceny. Chyba każdy ma prawo do swojej wypowiedzi, nie oceniajmy ludzi za to, że film się im nie podobał. Opiekuje się zwierzętami, ich los nie jest mi obojętny, sam bym przygarnął osiołka, jednak nigdzie nie trafia się samotny przy drodze.Film mnie mocno rozczarował.
Film jest męczący i płaski. Zwierzętom pomagam od dziecka, nie jem mięsa więcej niz pół życia wiec podejścia do zwierząt nie możesz mi odmówić. A mimo to film mnie nie urzekł. Nie rozpłakałam się na koniec, może dlatego, ze obraz Skolimowskiego jest oczywisty, niby jakieś sugestie, lisy w klatkach bez dna, rybki zamknięte w akwarium, ale to zbyt wąskie kadry by dotrzeć do zwykłego widza, chociaz moze w Cannes zrezygnują z mięsa :)) duże oczekiwania miałam co do tego filmu, liczyłam ze będzie głosem otwierającym ludziom głowy. A dostałam artystyczne machanie kamera, zabawy dronem i czerwony filtr.
A to co, nie da się przejmować losem zwierząt, jeśli jednocześnie się nie docenia Twojego ukochanego filmu? Niezły chochoł. Dotknij trawy i wyluzuj, bo pajacujesz teraz.
Dokładnie, aż mnie nie mogę wyjść ze zdziwienia z jaką łatwością pojechano tutaj po wszystkich możliwych stereotypach, zaczynając od złego cyrkowca, przez kibiców prostaków, kierowcę ciężarówki na księdzu kończąc... ech... chciałby się powiedzieć: wyjdź Panie Skolimowski ze swojej jaskini i poznaj świat.
Niektórym wygodniej siedzieć w przekonaniach o otoczeniu które ukształtowali 20 lat temu
W pełni się z Panem zgadzam. Należy dodać do tego również tragiczny montaż (np. raz tytułowy osioł jest w środku lasu w nocy *pstryk* nagle jest środek dnia i znajduje się on na jakieś równinie koło rzeczki albo na posesji tego Hiszpana jest ciepło i słoneczne - chwilę później są zimne barwy i widać śnieg na gałęziach), a także zupełny brak logiki - IO w ogóle nie jest przez nikogo pilnowany (kiedy kierowca ciężarówki zostaje zamordowany i przewożone przez niego konie są pilnowane przez policjantów, a osioł został po prostu przywiązany do jakieś odległego słupa z dala od świateł) i nikt nie zwraca na niego uwagi gdy wiecznie wałęsa się bez celu.
Zgadzam się w 100%, ale śmieszy mnie ile ludzi w tych komentarzach tutaj ma taki ból dupy, że nie mogą usiedzieć. Głównie dlatego, że się w dużej mierze utożsamiają z którymiś z tych kolorowych, bardzo interesujących postaci w filmie.