Też tak uważam. Ale niestety jest jak jest. Gdyby Dobrzański był bohaterem jakiejś wojny amerykańskiej, to Hollywood wyprodukowałby taki film warty nawet kilku Oskarów. U nas jest to nie możliwe. Musiałby narodzić się taki reżyser na miarę Hubala, który "wszystkie (prawie wszystkie) rozkazy miałby w dupie". Ale jak na lata siedemdziesiąte, przy ówczesnej technice i przy niesprzyjającym ustroju na takie filmy, to wg mnie było to ARCYDZIEŁO.
Dajcie sobie spokój z tymi Oscarami, to najbardziej przereklamowana nagroda filmowa na świecie i nie warto się nią podniecać.
nie chodzi bezposrednio o Oskary ,tą historie powinien znac cały swiat tak jak historie Williama Walesa ,niestety zadna polska produkcje tego nie uczyni ,popatrz na Quo vadis amerykanski z lat 50 i ten nasz 2001 czy swiat poznał by tą opowiesc gdyby nie ta wersja amerykanska
Nie poznałby bo polski Quo Vadis był skaszaniony. I nie mogę sobie do dziś darować że byłem na czymś takim w kinie.
Jeżeli masz na myśli remake, to aż strach się bać co by było jakby tam wleciały Mroczki, Cichopki i Szyce. Lepiej wyrzuć z głowy takie myśli.
Na remake bym nie liczył ale wróble ćwierkają że Poręba pisze scenariusz do filmu ,,Jedwabne,, gdzie w jednej ze scen pojawi się Hubal ze swoim oddziałem
I jeszcze w 3D! ;p Patrząc na aktualny stan naszego kina, remake'i dobrych filmów - to kiepski pomysł.