Ktoś coś słyszał? Ktoś coś wie?
Ten film miał tak urwaną końcówkę, że mocniej się nie dało. Przyznaję, że nie jestem fanem otwartych zakończeń ale to co tu Netflix zaproponował to mocny kaliber urwanego zakończenia.
Filmidło zaczęło się mydlanie nudno i przeciętnie a po kilkunastu minutach zaczął się jednak ciekawy obraz z dość specyficznym klimatem oczekiwania. Ja jako widz, któy doświadczył już kilku nastu - kilkudziesięciu filmów katastroficznych/thrillerów o podobnej tematyce z dość dużym zainteresowaniem czekałem na jakieś wytłumaczenie wtf is goin on.
A tu? Dupa. Ot uciekli. Jadom dalyj.
Postacie do gustu mi nie przypadły, strasznie sztampowe. Twardy łojciec marines, wyfiołkowany adwokacik i córuchna tekturowa. Jakoś jeszcze wpakowana na siłę indianka z kompleksem indianki. Stereotyp gonił stereotyp.
Ale klimat był. Nawet trochę funduszy było. Muzyka świetna. Wielka niewiadoma wisiała w powietrzu.
No cóż jeżeli to pierwsza i ostania odsłona tego "universum" no to cóż. Mamy 2018 rok. Netflix chce żeby widz sobie sam dopowiedział ? No cóż - nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wojna, zmiana magnetyzmu, łobcy. Ot gdybanie. To widz ma gdybać ? To nie jest Silent Hill (gry), że odpowiedź na pytanie jest ultra trudna ale da się ją wywnioskować ze względu na dziesiątki miniwskazówek poukrywanych tu i ówdzie, które to fani wyłapują po czasie. To jest zwykłe pójście na łatwizne.
Jako, że troszku jadę po filmie to jednak zadam jeszcze raz pytanie - czy będzie druga część ? BO jak tak to sry.