PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=818090}

Historia małżeńska

Marriage Story
7,4 118 958
ocen
7,4 10 1 118958
7,9 65
ocen krytyków
Historia małżeńska
powrót do forum filmu Historia małżeńska

PRACOWNICA SOCJALNA

ocenił(a) film na 7

nie pamiętam kiedy postać filmowa była tak genialnie irytująca. Aż mną trzęsło kiedy ta mimoza zadawała swoje pytania z dziecinną manierą

ocenił(a) film na 10
ChyzyRuj

Polecam obejrzec serial Baskets. Nie wiem czy ta aktorka gra dokladnie tak samo wszystko czy ta bohaterka byla inspirowana jej postacia z tego serialu. Z tej perspektywy ja sie niezle usmialem ale nie wiem czy taki byl zamysl.

pinang

chyba tak, bo w założeniu to miał być komediodramat, chociaż ja się chyba ani razu nie zaśmiałam... mocno przygnębiający film

ocenił(a) film na 9
tolerancja91

Też ani razu się nie zaśmiałem na tym filmie. Mocno przygnębiający i smutny. Wydaje mi się, że głównie za sprawą takich "przeciągniętych" scen do momentu kiedy oglądając odnosi się wrażenie, że głupio słuchać czyichś prywatnych wywodów lub kłótni aż zanadto.
Wydaje mi się, że pracownica socjalna celowo tak miała zagrać byśmy jako widzowie odczuli stres Charliego podczas tej "wizyty".

ocenił(a) film na 7
PUA_Mav

a ja śmiałem się przynajmniej kilka razy. Ludzie wyjmijcie kije z dupy za przeproszeniem. W filmie było parę komediowych smaczków.

ocenił(a) film na 10
lukarian1313

dokladnie

ocenił(a) film na 7
lukarian1313

Jedna ze śmieszniejszych scen to chyba, w której prawnik myśli, że syn klienta nazywa się Fred.

ocenił(a) film na 9
Akhpu

Ja się posikalam że smiechu

ocenił(a) film na 8
Akhpu

To była najlepsza scena https://youtu.be/GmKqlg6fXas

ocenił(a) film na 8
PUA_Mav

To było mega zabawne xd Generalnie ten film to taki emocjonalny rollercoaster

ocenił(a) film na 9
PUA_Mav

Nie no szczerze, scena gdzie chcąc przed nia dobrze wypaść przecina sie tym scyzorykiem brelokiem, prawie sie wykrwawia, brudząc jeszcze drzwi jak ja wypuszcza z mieszkania jest tak zajebista komediowo ze nic lepszego dawno nie bylo. Na koncu leży na podłodze na wpół zemdlony i chowa ramie przed synem, ktory go w sumie przedstawił pare razy w średnim świetle a on go pyta „Ja myślisz, polubiła nas?” ZŁOTO!

ocenił(a) film na 8
spoxgreq_2

taaaaaa, i śmieszni i straszno.....

ocenił(a) film na 9
ChyzyRuj

moja dziewczyna prawie umarla z żenady, świetna postać :D

ocenił(a) film na 7
venom_xd

Dokładnie. Czasami filmy aż się proszą o taką świeżą postać, epizodyczną, ale zapadającą w pamięć. Jak tylko zobaczyłem, że pracownica myślała, że pomyliła drzwi, to już się śmiałem. A potem to nie mogłem wytrzymać :D Szkoda, że ludzie nie łapią takiego humoru, a takie postacie, zamiast ich bawić, to irytują.

ocenił(a) film na 8
Akhpu

A mnie ta scena bardziej przerażała !!!!!! niż śmieszyła, chodzi mi o to żę TACY ludzie jak ta pracownica ----decydują o życiu /przyszłosci innych ludzi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak samo jak TACY adwokaci walczący którzy niby "w dobrej wierze" manipulują klientami, tu wyjątkiem był oczywiście Alan Alda dla kontrastu...

gabigabi7

To samo pomyślałam. Przeraża mnie, że ludzi bawią takie rzeczy, bo film jest przerażająco szczery, a nie ma nic śmiesznego w dramacie rozstania. Ktokolwiek pisze, że coś go w tym filmie śmieszyło po prostu jest infantylny emocjonalnie... :(

ocenił(a) film na 4
magdaxd

Jak to mówią, życie jest komedią dla tych, którzy myślą i tragedią, dla tych, którzy czują.

amazka

Ja bym wręcz powiedziała, że dla tych, którzy "myślą, że myślą"...

ocenił(a) film na 7
magdaxd

W dramacie rozstania nie ma nic śmiesznego > co nie zmienia faktu, że sytuacje z niego wynikające mogą generować humor sytuacyjny, który usilnie pomijany może doprowadzić do ponuractwa.

thc86

Tylko, że to co śmieszy osobę patrzącą na sytuację z boku może coś śmieszyć, ale tylko wtedy, gdy widz nie rozumie i nie potrafi wczuć się w to co odczuwa bohater, który w tej sytuacji nie odczuwa by sytuacja była zabawna. Ten film nie był komedią. Przypomina mi się scena z innego filmu, gdzie jeden bohater pyta dziewczynę, która się śmieje oglądając komedię czy sytuacja w filmie jest zabawna bo stała się krzywda bohaterowi, na którego zawaliła się weranda, a ona odpowiada mu "to nie taki rodzaj filmu". Przyzwyczajeni jesteśmy by śmiać się z sytuacji krzywdy, bo wierzymy, że to wszystko jest udawane lub że komuś nie stała się krzywda. Prawda jest taka, że często przestajemy się śmiać gdy okazuje się że coś jest poważne i przyjeżdża karetka. W filmie "historia małżeńska" to też nie jest "ten rodzaj filmu". Śmiech z nawet pozornie śmiesznych sytuacji, świadczy o braku zrozumienia i empatii, bo mimo pozorów śmieszności ci ludzie w rzeczywistej sytuacji wcale nie byli by zabawni, a sytuacją dr facto jest tragiczna a nie śmieszna...

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Akurat co innego miałem na myśli, chodzi o przypadek gdy doskonale rozumiemy tragizm i (zwłaszcza wtedy) gdy sami go doświadczamy. Wówczas dostrzeganie komizmu sytuacyjnego i aktywne z niego korzystanie może mieć zbawienny wpływ na odzyskanie jako takiej równowagi, natomiast przeciwna postawa może doprowadzić do ponuractwa i załamania nerwowego. Empatii nie warto traktować śmiertelnie poważnie. Oczywiście jak wszędzie zarówno w empatii i śmieszkowaniu nie zaszkodzi wyczucie i umiar.

thc86

Problem polega na tym, że większość ludzi nie potrafi zrozumieć tragizmu, ani się w niego wczuć. Dla większości ludzi sceny w filmie są po prostu śmieszne. Jest różnica gdy oglądamy czarną komedię i z założenia jest to film, który ma śmieszyć sytuacjami typu śmierć babci. Śmieszy nas to, bo jest to ten typ filmu. Jednak, gdy mamy do czynienia z dramatem to śmierć członka rodziny przestaje być zabawna i staje się tragedią. Jest to typ filmu, który nie śmieszy. W tym filmie zaś mamy dramat, który zawiera elementy farsy sytuacyjnej. Problem polega na tym, że tragedią jest, gdy czyjeś życie zaczyna przypominać farsę i nie jest ta osoba w stanie tego zmienić. Nasza osoba zaczyna irytować, wręcz zniesmaczyć (jak w scenie z opiekunką socjalną), a my możemy tylko pogrążać się dalej próbując zrobić lepsze wrażenie. Dla mnie to nie jest śmieszne, to tragiczne, mnie to nie bawi. Wręcz uważam, że nieumiejętność wczucia się i zrozumienia tego dramatu świadczy o niedojrzałości emocjonalnej. Śmiesznie to było jak konkubent mojej teściowej, na moim ślubie przydepnął spódnicę matki jego partnerki tak, że spódnica spadła jej w dół i babcia się śmiała, a zażenowany mężczyzna podciągał jej kieckę. Gdyby upadła i złamała nos, to śmiech byłby nie wskazany, a wręcz ordynarnym zachowaniem gówniarza. Trzeba wiedzieć kiedy się śmiać, a w tym filmie mimo zabawnych scenek nie było nic śmiesznego...

...nazwij mnie ponurakiem.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Jeśli tak czujesz, nie ma w tym nic zdrożnego można być ponurakiem, lub tylko śmiertelnie poważnie odbierać jako to ładnie nazwałaś 'farsy sytuacyjne'. Nie warto odbierać prawa do uśmiechu chowając jednocześnie do szuflady braku empatii. Życie to nie film, typ filmu nie ma dla mnie znaczenia, zarówno w śmiechu jak i empatii w życiu i podczas odbioru historii fikcyjnych należy kierować się samodzielnym procesem poznawczym i rozumnym miast reagowaniem schematami/myśleniem stadnym czy nastawianiem się na dany odbiór filmu bo producent opisał 'komedia', bo producent napisał 'dramat'. Wiele widziałem filmów, które były źle sklasyfikowane, mi się podobały bo mam gdzieś klasyfikacje i nie przeszkadzało mi, że zamiast komedii dostałem obyczajówkę bo film mnie zainteresował, a wiele komentarzy było np. 'co to za komedia ? żenada..' Wracając do tematu przyjmuje Twoją subiektywną opinie nie musisz mnie do niej przekonywać, chciałem zwyczajnie nakreślić inny punkt widzenia na pewne kwestie.

thc86

Zapytam i liczę na odpowiedź: Czy przechodziłeś/brałeś udział w procesie rozwodowym? Czy ty lub twoi rodzice są po rozwodzie i jesteś w stanie obiektywnie ocenić emocjonalność takiej sytuacji, czy jedynie masz na ten temat wyobrażenia?

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Nie, natomiast moi rodzice pomimo ogromnego konfliktu charakterów postanowili męczyć się ze sobą bez rozwodu (co lepsze ?). Ponadto byłem uczestnikiem rozpadu (nie był to rozwód bo związek nie był formalizowany) wieloletniego związku, rozpadu, który nie wydarzył się z dnia na dzień, to był proces, który zawierał chwile lepsze i chwile gorsze. Potrafię ocenić emocjonalność wielu sytuacji gdyż mam dosyć bogate doświadczenie życiowe (przeżyłem mnóstwo przykrych chwil i ekstremalnie trudnych sytuacji z punktu widzenia przeciętnego człowieka) m.in dlatego moje przekonanie o wartości korzystania z ulotnych momentów 'farsy sytuacyjnej', które w sytuacjach podbramkowych, których końca nie widać mogą zapewnić odrobinę odprężenia (oczywiście nie kosztem zwiększenia smutku drugiej osoby, wówczas jest to podłość).

thc86

Nie wiem, co znaczy dla ciebie "długoletni związek". Dla niektórych znaczy to dwa, trzy lata... Dla mnie to co najmniej dziesięć.

Myślę, że twoi rodzice mimo potwornej różnicy charakteru są ze sobą z miłości, której ty możesz w tym momencie nie rozumieć.

Związki nigdy nie rozpadają się z dnia na dzień i nigdy winę nie ponosi tylko jedna strona. W tym filmie mamy jasno powiedziane, że młoda aktorka jest zauroczona nie tylko urodą swojego męża, ale i jego prestiżem w świecie filmowym. Do tego stopnia, że gdy pojawia się dziecko poświęca swoją karierę dla dobra kariery męża. On nigdy jej nie ograniczał, nic nie zabraniał, to był jej wybór. Po kilku latach ona czuje się niespełniona zawodowo i wręcz stłamszona przez męża, który bardzo ją kocha i jest z nią mimo że od kilku lat nie doszło do zbliżenia między nimi (z jej woli). Jednak poczucie, że to ona wykreowała ich życie sprawia, że nie mówi mu, że to życie jej nie odpowiada, a on żyje w przekonaniu, że oba jest szczęśliwa, bo jest tak, jak ona chciała. Problem egzystencjalny dotyka wielu kobiet i jest tragedią, gdy nie potrafią one mówić otwarcie o swoich problemach, o tym że ich założenia z lat młodości nie pokrywają się z realiami, a gdy mają lat trzydzieści kilka rozumieją, że zamknęły się w złotej klatce swoich ideologii. Dla niego jest tragedią to, że po kilku latach pozornie udanego i szczęśliwego małżeństwa, okazuje się, że jego świat jest całkowicie fikcyjny, a szczęście wyimaginowane. On nie tylko boryka się z tym, że odchodzi od niego ukochana osoba, ale traci kontakt z synem, musi ułożyć sobie życie na nowo i wciąż nie rozumie, co się stało. Zupełnie jakbyś spędził doskonały dzień z ukochaną osobą, a na drugi dzień ta osoba udawała by, że nigdy się nie poznaliście. Całkowita psychoza mózgu. To właśnie czuje bohater, kompletny brak logiki w kilku ostatnich latach swojego życia. Ciągle pytania, dlaczego skoro dawałem jej wszystko i było tak jak ona tego chciała, skoro byli szczęśliwi i ufali sobie, to dlaczego ani razu nie wspomniała, że coś jej nie odpowiada. Zero komunikacji, a przecież był gotowy na rozmowy i otwarty. Oba zaś postawiła go nagle przed faktem dokonanym. Nie jest szczęśliwa, odchodzi, bo nie widzi sensu kontynuacji małżeństwa. A największą farsą tego wszystkiego jest to, że ani na chwilę nie przestają się kochać i zawsze będą.

Może jakoś inaczej zrozumiałeś film... Jednak ja nie należę do osób ponurych, ale uważam, że we wszystkim należy mieć poczucie wyczucia smaku. Śmiech tutaj jest według mnie nie na miejscu. Równie dobrze możesz stwierdzić, że zabawne jest to, że w filmie "cudowny chłopak" dziecko ciężko chore na twarz jak pizza i to przecież takie zabawne, a śmianie się z niego to nic złego, bo to tylko film i równie dobrze jego postać można zakwalifikować do postaci komediowych. Śmieszy cię to? Mnie osobiście takie myślenie zniesmacza... bo to, co prawa tylko film, ale jednak pokazuje granice naszej przyzwoitości i głębię naszej empatii. Choć pewnie dla ciebie to ponuractwo, bo upośledzone dziecko może być zabawne (było, w czasach cyrku dziwadeł, ale już dawno stwierdzono, że ten spektakl ukazywał jak bardzo człowiek potrafi być skrzywiony emocjonalnie).

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Szacunek, za drobiazgową wypowiedź, ale z całym szacunkiem roztrząsanie niuansów tej historii na nie ma przełożenia na naszą dyskusję. Usilnie chcesz nakreślić jak bardzo dramatycznie działo się w emocjach i głowach bohaterów - super ale nieco pokory i dystansu bo przedstawieni bohaterowie są antytezą relacji partnerskiej a scenariusz pokazuje raczej "czego nie robić" aby nie zniszczyć swojego i najbliższych życia. Także niezależnie od stopnia tragedii bohaterów zamiast pływania w swojej krzywdzie przydałby im się uśmiech i otrzeźwienie, spojrzenie na swoje egoistyczne czyny i nieumiejętność relacji/słuchania drugiego człowieka - co mogłoby ich doprowadzić do jakiś konstruktywnych wniosków, a tak masz babo placek jakaż to tragedia mnie (nas) dotknęła. Dajesz dowody tego, że Twój pogląd jest dosyć mocno zabetonowany i choćby nie wiem co starasz się dopasować innych do swojej tezy - ok zostawmy to. PS> miłość a zdolność do zbudowania i utrzymania zdrowego związku to zupełnie dwie różne niekoniecznie związane ze sobą elementy, które powinny ze sobą iść w parze, ale w życiu wielu ludzi pojawiają się niestety pojedynczo. Miłość to wiadomo... nie sposób jej się nauczyć w klasycznym rozumieniu tego słowa, natomiast zdolność do zbudowania i utrzymywania zdrowej relacji to już element, który można (trzeba) zgłębiać i doskonalić w teorii i praktyce.
PS2> O filmie "Cudowny chłopak" nie mam zbyt dobrej opinii, nieco nieudane kino familijne, które łopatologicznie próbuje powielać schemat 'brzydkiego kaczątka' scenariusz i bohaterowie nie wzbudzili mojego szczególnego zaciekawienia jak również na chwilę obecną nie przypominam sobie w tym filmie niczego śmiesznego. Dziękuję za wyczerpującą wymianę zdań, życzę wszystkiego dobrego.

thc86

Z twojej wypowiedzi (bez urazy) wynika, że potrzebujesz terapii psychologicznej. Jesteś zaczetrzewiony w swoim bólu związanym z rozczarowaniem związkiem. Typowe u mężczyzn, którzy zakładają, że jak raz im nie wyszło, to przestają wierzyć w miłość i zaczynają być sarkastyczni względem wszystkich oznak jej istnienia.

Stety, niestety, ale zachowanie bohaterów wcale nie jest nietypowe, ani w żaden sposób przekoloryzowane. Jak pisałam kryzys egzystencjalny kobiety bardzo często przeżywają po przekroczeniu 30 roku życia. Jest to wynik tego, że kobieta dorasta psychicznie około 25 roku życia, a często decyduje się na założenie rodziny dużo wcześniej. Wyobrażenie o życiu często zderza się z rzeczywistością i nie potrafi ona mówić mężczyźnie, że to co mówiła jako 20 latka stało się absurdem, gdy naprawdę stała się dorosłą kobietą. To zazwyczaj najczęstszy problem przy rozwodzie. Kobieta się zmieniła, on tego nie zrozumiał, a ona nie potrafiła o tym mówić. Motyw pokazany w filmie był tak naprawdę utartym schematem wychowania w patriarchacie w kontrofensywie emocjonalnych potrzeb.

Miłość to nie tak oczywiste uczucie jak ci się wydaje. Trzeba ją znaleźć by zrozumieć... do tej pory tylko myślisz, że wiesz czym ona jest. Poza tym jest wiele rodzajów miłości i nie jazda ma prawo przetrwać, dlatego mówi się, że najlepiej jest zakochać się w przyjacielu i na tej relacji oprzeć związek.

Myślę, że po prostu nie zrozumiałeś tematyki filmu, nie przeżyłeś tego, więc było to dla ciebie obce i nie zdołałeś zrozumieć rozterek bohaterów. Tak samo jak nie zrozumiałeś, że pisząc o "cudownym chłopaku" nie poruszałam wartości związanych z filmem czy jego jakości, a motyw śmiania się z ludzkiej tragedii, bo komuś wydaje się to śmieszne. Tak samo film "historia małżeńska" nie był komedią, więc dlaczego usilnie doszukujesz się w nim elementów komediowych? Brak ci jednolitości, jeśli się śmiać to z wszystkiego... Ty mnie nazwiesz ponurą, a ja cię ignorantem. Każdy ma swój punkt widzenia, tyle, że ja nie obrażam się, że nie rozumiesz, że w farsie nie ma nic śmiesznego, gdy chodzi o prawdziwe życie, a ty rozpocząłeś tę dyskusję, bo poczułeś się dotknięty tym, że stwierdziłam brak empatii i głupotę u osób myślących twoim tokiem rozumowania.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Dziękuję za diagnozę na jaki rachunek wysłać przelew ?
1. nie przestałem wierzyć w miłość i nigdzie tak nie napisałem
2. zachowanie bohaterów jest w dużej mierze typowe i kalkowane z prawdziwych życiowych historii (jeśli nie znasz takich doświadczeń to nie znaczy, że nie istnieją)
3. nie uważam, że miłość to oczywiste uczucie i nigdzie tak nie napisałem
4. nie poczułem się dotknięty chciałem zasygnalizować Twoje szufladkowanie i beton w postrzeganiu typu 0/1
5. Mam tak naprawdę gdzieś co o mnie myślisz, życie może pokaże Ci że się mylisz, a jeśli nie to przeżyjesz je tkwiąc w swoim tunelowym postrzeganiu to Twoja sprawa.
6. Problem z rozstaniami jest taki, że ludzie przez długie lata nie potrafią się wypowiedzieć co do swoich potrzeb i oczekiwań, a co dopiero zrozumieć/wysłuchać drugiej strony (jeśli druga strona jednak pokusi się o samoaanlizę i nieagresywną próbę poruszenia trudnych tematów), frustracja narasta, a zaangażowanie wskutek problemów z komunikacją jest niewłaściwie adresowane.
Nie sądziłem, że trafiłem na domorosłą zatwardziałą zwolenniczkę pouczania, która będzie kontynuować swoje wywody póki nie wymęczy oponenta/tki - ale cóż życie jest pełne niespodzianek. Przykro mi, że odnosisz wrażenie, że Twoje wywody są dla mnie nie zrozumiałe - otóż nie one są dla mnie całkowicie zrozumiałe, a Twoje empatia zrozumienie postaci jakieś nadzwyczajne ? Dlatego też moje przekonanie, że są niepotrzebne bo kompletnie mnie nie interesują Twoje wywody w tym temacie pomimo, że w wielu opisywania logiki bohaterów się z Tobą zgadzam. Mam nieodparte wrażenie, że Twoje wywody mają na celu wyłącznie podbijanie ważności autorki.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

*
dopiero teraz doczytałem podwójne zaprzeczenie w pierwszej chwili pobieżnie przeleciałem to zdanie, także cofam punkt
|2. zachowanie bohaterów jest w dużej mierze typowe i kalkowane z prawdziwych życiowych historii (jeśli nie znasz takich doświadczeń to nie znaczy, że nie istnieją).|
Jednocześnie przypomniałem sobie pewne przekonanie powielane przez wiele osób, że to 'dziewczynki' szybciej dojrzewają emocjonalnie i w pewnym wieku nastoletnim kompletnie nie mogą patrzeć na zdziecinniałych rówieśników, którzy dalej machają patykami i bawią się w piasku. To jak jest ? (pytanie retoryczne nie musisz odpowiadać ; ) )
Pragnę również nanieść niewielką korektę jednego zdania gdzie przestawiłem szyk - powinno być:
|Przykro mi, że odnosisz wrażenie, że Twoje wywody są dla mnie niezrozumiałe, a Twoje empatia zrozumienie postaci jakieś nadzwyczajne (?) - otóż nie one są dla mnie całkowicie zrozumiałe|
PS> nie nazwałem nikogo (również Ciebie) ponurą, pisałem jedynie, że postawa, którą forsujesz "MOŻE DOPROWADZIĆ" DO PONURACTWA, Ciebie jak widać doprowadziła póki co do betonu w postrzeganiu i wew. konieczności pouczania innych, którzy ktoś nieśmiało próbują ewentualnie zasygnalizować

thc86

Nie wiedziałam, że rozmowa i podawanie argumentów to dla ciebie pouczanie. Wybacz, że nie przeczytałam twojej opinii i się nad nią nie pokłoniłam jako z narzędną. Nadmienię, że ani razu nie stwierdziłam u ciebie jak to określasz "betonu" (chyba nie znasz znaczenia tego slangowego określenia) oraz o tunelowości cudzych poglądów i nie wiesz, że de facto obrażasz ludzi.

Teraz widzę, że moja rada o terapii jest słuszna, a twój dystans i pogoda ducha tak naprawdę fałszywe. Postawę ponuraka nie ja reprezentuję, a ty. Śmianie się z cudzego cierpienia sprawia ci satysfakcję, to tak naprawdę przykre...

Nie ma potrzeby kontynuować rozmowy, bo zacząłeś przejawiać zachowania agresywne, a jeśli chodzi o rozwój człowieka to w odpowiednim wieku przejawia inny poziom wieku emocjonalnego, a twoja wypowiedź na ten temat świadczy o twojej stereotypowości. Powodzenia w życiu.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

"Nie ma potrzeby kontynuować rozmowy...." - brawo po kilkudziesięciu linijkach pouczającego wywodu z Twojej strony "poczułaś" się jednak dotknięta moją asertywnością i nazwaniem Twoich 'niezwykle trafnych' osądów na mój temat wyssanych z Twojej głowy (czyli z niczego) bazujących na jakiś tam wyobrażeniach osób które znasz, ale z którymi nie mam nic wspólnego by dojść finalnie do pozycji skrzywdzonej brakiem uwagi hmhmh... Ubolewam na faktem, że zaślepiona swoją manią pouczania i wydawania bzdurnych osądów o osobie, której kompletnie nie znasz pominęłaś moją próbę uprzejmego zakończenia rozmowy o wiele wcześniej:
'Dziękuję za wyczerpującą wymianę zdań, życzę wszystkiego dobrego.' - podjąłem ją gdyż doskonale rozumiejąc Twoją retorykę i ton wypowiedzi wiedziałem, że zmierzasz niebezpiecznie w rejony nieuzasadnionej oceny innego człowieka, wtykania w moje wypowiedzi tez, których kompletnie tam nie było + usilnego postawienia na swoim - 'ten film to nie komedia nie ma w nim nic śmiesznego bo tak' ! - a taka dyskusja kompletnie mnie nie interesowała i nie interesuje, ale nic stało się znowu dałem się w ciągnąć w bagno jałowej rozmowy, w sumie jest pandemia i można nieco czasu pomarnować na rozmowy typu 'dlaczego nie jestem wielbłądem skoro jestem'.
Czytanie ze zrozumieniem to również umiejętność, którą można zgłębiać także podkreślę jeszcze raz:
- moja opinia nie jest nadrzędna nigdzie tak nie napisałem, a z Twoich wypowiedzi można wywnioskować, że widzisz tylko opinie nadrzędne lub podrzędne wobec swoich własnych, podrzędne jednocześnie trzeba koniecznie przykryć słowotokiem argumentów (czasem adekwatnych do kontekstu rozmowy czasem nie)
- beton jest metaforą umocowania Twoich subiektywnych opinii w Twym postrzeganiu, opinii które są na chwile obecną nie do podważenia (może po wielogodzinnych sporach, na które nie każdy ma czas lub cierpliwość, a jeśli nie to nie pozostawisz tego płazem, trza taką kwestie przykryć ogromem słowotoku i bzdurnych osądów)
- w swoich wypowiedziach bazuję wyłącznie na tym co piszesz na tym forum, czyli wypowiedzi piętnującej osoby dostrzegające z uśmiechem elementy komizmu filmu, a dalej na Twoich wywodach roztrząsających bohaterów, czy też bzdur na temat mojej osoby
- w żadnej swojej wypowiedzi nie kierowałem się wyobraźnią w temacie tego kim jesteś jakie są Twoje cechy, tym bardziej nie stosowałem wycieczek personalnych w oparciu o wyobraźnie. Jedynie sugestie, do czego może doprowadzić postawa, którą byłaś uprzejma zaprezentować w pierwotnej wypowiedzi do której się odniosłem. Także tego dość już zaśmiecania tego i tak niemało zaśmieconego forum bzdurną dyskusją. Jak coś zapraszam na priva ewentualnie spróbuje coś odpisać.

thc86

Absurdem jest rozmowa z tobą, gdyż zarzucając mi ocenę swojej osoby dokonałeś jakże "trafniej" oceny mojej postawy i w przeciwieństwie do mojej niby wyssanej z głowy (sam deklarowałeś znajomość tematu poprzez zakończenie długotrwałego związku), to twoja jest zupełnie wyssana z du*y. Sam siebie komplementujesz w jednym zdaniu pisząc o swojej asertywności (która nie istnieje) i obrażając swojego rozmówcę, którego odmienną opinię traktujesz jak pouczanie i atak. Nikt ci nie zabrania posiadać własnej opinii i ją wyrażać, to nie oznacza, że w związku z tym, że mi ją wyłożysz to przyjmę ją jako słuszną. Mam swoją i bez względu na twoją moja pozostaje moją i jej nie zmienię, ponieważ moja empatia jest na innym stopniu rozwoju niż twoja, zupełnie różnie ja postrzegamy bez podziału na lepszą czy gorszą (bo oczywiście potraktujesz to jak atak). Jedno można stwierdzić uderz w stół a nożyce się odezwą... I to bardzo agresywnie potwierdzając jedną tezę, że człowiek najlepiej sam się określa. Jesteś despotą, który lubi mieć rację, a jak czuje inaczej zaczyna atakować drugą stronę. Bardzo dobrze też nadałeś sobie cechy betoniarstwa, co znaczy tyle, że ktoś jest zatwardziałym ideowcem, który poprzez brak zdolności dedukcyjnych i poznawczych zaczetrzewia się w sobie. Masz bardzo tunelowe patrzenie i klapki na oczach...a do tego dr facto jesteś gburem i chamem, który nie potrafi kulturalnie rozmawiać z drugim człowiekiem. Najwidoczniej lubisz, a wręcz potrzebujesz się kłócić z drugim człowiekiem. Zakładam, że jest to objaw patriarchalnego wychowania, nienawiści do kobiet i poczucia wyższości... jednakże aby sobie pomóc polecałabym psychologa. W związku z powyższym kończę rozmowę z człowiekiem-osłem (wszak takie słownictwo jest dla ciebie normą).

P.s. Założę się, że twój "poważny związek" trwał około 5 lat i był licealną miłostką...a teraz jako młody dorosły myślisz, że rozumy pozjadałeś... Rocznik 93-95?

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Niestety nie znajdziesz mojej uwagi na swoje bajdurzenia/wymyślanki typu:
'P.s. Założę się, że twój "poważny związek" trwał około 5 lat i był licealną miłostką...a teraz jako młody dorosły myślisz, że rozumy pozjadałeś... Rocznik 93-95?'
, kup sobie może szklaną kulę jeśli jeszcze nie masz, wówczas może będą odrobine bardziej trafne.
Wbrew pozorom czytanie ze zrozumieniem nie jest takie trudne wystarczy choć odrobinę się do niego przyłożyć, także jeszcze raz podkreślę:
- z powodu urażonego ego, które ucierpiało wskutek mojego lekkiego braku zainteresowania Twych wywodów, zignorowałaś moją próbę kulturalnego zakończenia tej od pewnego momentu jałowej dyskusji wobec czego z pewnie wrodzoną sobie natarczywością przystąpiłaś do dalszego słowotoku i zaśmiecania tego forum
- Twoje inwektywy nie robią na mnie żadnego wrażenia gdyż jak już wspominałem najlepiej świadczą o Tobie
- 'dokonałeś jakże "trafniej" oceny mojej postawy' owszem dokonałem na podstawie dowodów, które podajesz na tacy każdym swoim komentarzem i wskutek Twojej natarczywości i zarozumialstwa, natomiast nie na podstawie urojeń wyobraźni
Reszta jak wyżej przeczytaj sobie od początku powoli moje wypowiedzi, może, za którymś razem załapiesz.
PS> pamiętaj najpierw wdech później wydech i życie staje się prostsze

thc86

Ciekawe jest to, że piszesz o moim słowotoku w dużo większej ilości słów niż moje komentarze.

Kolejna sprawa to, to że zakładasz, swoją słuszną ocenę mojej osoby i jednocześnie zarzucasz mi bajdurzenie podczas, gdy twoje teorie na mój temat są na podstawie szeptów w twojej głowie, bo nigdy nie opierały się na tym co powiedziałam, a jedynie na tym co ty myślisz, że powiedziałam, bo poczułeś się ad persona dotknięty.

Na sam koniec napiszę, że nie jest mi nic potrzebne do stwierdzenia kim jesteś, bo nigdy nie twierdziłam, że wiem kim jesteś, a jedynie przedstawiam koncepcję osoby jaką sobą kreujesz poprzez twoje wypowiedzi.

Jak pisałam już nie raz, potrzebna terapia. Być może za dużo grzybów w życiu lub THC w twoim organizmie.

Nigdy nie próbowałeś kulturalnie zakończyć rozmowy, bo od początku używałeś obraźliwych sformułowań w moim kierunku, co kulturalnie ignorowałam traktując cię jako poważnego rozmówcę, jak sam udowodniłeś, niepotrzebne.

A teraz spuść nagromadzone ciśnienie (tak dokładnie o tym ciśnieniu piszę) i się uspokój, bo piszesz kopiuj/wklej w kółko to samo i widać jaki nagrzany jesteś, a ja nie zamierzam być obiektem twojej histerii wynikłej z frustracji nagromadzonym ciśnieniem.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Masz rację w tym filmie nie było nic śmiesznego był do bólu poruszający i depresyjny, a kto myśli inaczej to gdyby tylko mógł zczeznąć na brak empatii, ale jeśli to nie możliwe to niech cierpi po prostu na uwiąd starczy pomimo młodego wieku bo jest zapewne to wyłącznie przemądrzały mężczyzna rocznik 93-95 (bo przecież kobieta nie mogłaby okryć się taką hańbą). Amen

ocenił(a) film na 7
thc86

'Ciekawe jest to, że piszesz o moim słowotoku w dużo większej ilości słów niż moje komentarze.'
Czyżby ? Policzenie tego nie jest jakimś zagadnieniem fizyki kwantowej i jest osiągalne dla zwykłego śmiertelnika
' twoje teorie na mój temat są na podstawie szeptów w twojej głowie, bo nigdy nie opierały się na tym co powiedziałam'
Czyżby ? Twoje słowa jak krowie na rowie:
'Przestałeś wierzyć w miłość' - kompletna bzdura
'5 letnia miłość licealna' - kompletna bzdura
' nienawidzisz kobiet' - kompletna bzdura
'rocznik 93-95' - kompletna bzdura
etc...
Królowa zapętlenia w kierowaniu do psychologa twierdzi, że się powtarzam ? No nieco się powtarzam, aby nieco nakierować Twoja rozbieganą uwagę na co bardziej kluczowe aspekty moich wypowiedzi, aby być może pomogło Ci to załapać pewne istotne wątki.
'przedstawiam koncepcję osoby jaką sobą kreujesz poprzez twoje wypowiedzi' - otóż nie przedstawiasz koncepcje mojej osoby w oparciu o cechy obrazu mężczyzny cynicznego bez empatii wyśmiewającego innych dla własnej uciechy doczesnej - w kontrze do mojego braku zainteresowania Twoimi wywodami to taka forma zemsty, zrobienia sobie dobrze.
Taak muszę spuścić ciśnienie, włączę chyba sobie jakiś dramat psychologiczny aby móc beztrosko rechotać z tragedii bohaterów.... o tak to z pewnością mnie zrelaksuje : )

thc86

Po pierwsze uspokój się.

Po drugie, wycięte fragmenty wypowiedzi nie przedstawiają tego co napisałam.

Po trzecie, to jak sam zauważyłeś "musisz mnie nakierować". Otóż to czego nie rozumiesz to, to że nie musisz, a wręcz błagam byś tego nie robił, bo nie narzucisz mi swoich schematów myślowych, bo jak już napisałam moje są już wykreowane i jedynie je przedstawiam, bez konieczności twojej ingerencji w nie.

Po czwarte, zmyśliłeś jakąś wizję siebie, którą rzekomo ci narzucam. Problem w tym, że połowę sam zmysliłeś, przejaskrawiając i nadinterpretując moje słowa, więc się ogarnij i pozbieraj do kupy.

Po piąte, uspokój się. Jesteś męczący i agresywny, a do tego nie potrafisz uszanować zdania drugiego człowieka, dlatego jak sam stwierdziłeś, ta rozmowa jest jałowa. Nie rozumiem twojej ciągłej kontynuacji.

W związku, że są święta życzę ci w końcu spokojnych jaj i kubła wody dla ochłody.

thc86

Procentowy wskaźnik kobiet określającymi się nazwami narkotycznych używek jest mniejszy w stosunku do mężczyzn. Co więcej świadczyło by to o tym, że jest kobietą o niechlubnej przeszłości, z blokowiska, wskazuje to na stereotypową Karinę. Prawdopodobieństwo, że kobieta zastosuje nazwę "Piotr nie znamy się ale możemy to zmienić" też jest mało prawdopodobne. Po prostu nie ma zarejestrowanej w Polsce kobiety o imieniu Piotr, ale może byłaś chłopcem, a teraz jesteś dziewczynką... Któż cię tam wie.

Nie rozumiesz, że moja opinia nie ulega zmianie w wyniku twojej ujmującej dyskusji na ten temat. Wciąż uważam, że są filmy, na których należy się śmiać i takie, na których po prostu nie wypada, gdyż jest to niestosowne. Możesz czuć się tym dotknięty(a), ale to nie moja sprawa i to, że mnie zwyzywasz od betonów nic na to nie wpłynie, a jedynie określi cię jako człowieka.

Są święta, przeżyj je z rodziną i przestań się zwyczajnie w świecie podniecać osobą, której jesteś zupełnie obojętny(a).

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Winszuję Droga MagdoXD, rozgryzłaś mnie, próbowałem się wić niczym piskorz w uścisku, ale dłużej już nie mogę - ciężar Twojej retoryki jest zbyt przytłaczający a ciśnienie, które we mnie wywierasz i stopień zagotowania, który spowodowałaś sięgają zenitu. Rocznik 91 (byłaś blisko) mój długoletni związek trwał 3 lata 9 miesięcy 23 dni, była to miłość z pierwszego roku studiów (byłaś blisko), po jej utraceniu nie przestałem wierzyć w miłość, jak również nie zainicjowałem nienawiści do Waszej płci, po prostu nienawidzę określonego typu kobiet - empatycznych, które nie śmieją się na dramatach czyli takich jaką jest moja utracona miłość (gdy się poznaliśmy nie wiedziałem, że jest dziewczyną takiego pokroju). Po rozstaniu nie mogłem długo się pozbierać z czasem znalazłem ukojenie w oglądaniu standupu i próby zapamiętania co bardziej soczystych kąsków z zamiarem (który wcielam w życie) stosowania ich na co bardziej nieśmiałych i zamkniętych w sobie koleżankach z pracy, ku uciesze gawiedzi - moich klakierów. Po pracy również staram się nie próżnować, czasem uda mi się wyrwać jakąś niewinną dziewoję na tinderze, czasem uda mi się ją również wykorzystać, a czasem dostaje w twarz (wówczas nieco zakres mojej nienawiści do kobiet się rozszerza na prawie wszystkie, ale tylko chwilowo). Jeśli nie uda się nic wyrwać lub zadzieje się drugi scenariusz opisany wyżej próbuję odreagować np. filmwebie, gdzie wyszukuje tu i ówdzie cele płci pięknej, które komentują jakieś empatyczne elementy filmu, w które bardzo się wczuwają. Gdy już takowe namierze staram się rzucać niewinne komentarze podważające całe halo wobec empatii i wczuwania się w dramaty ludzkie - daje mi to sporą satysfakcje. Finalnie gdy np. filmwebie posucha staram się namierzyć jakiś co bardziej beznadziejny dramat do obejrzenia, komedie też są spoko, ale wówczas ten humor jest taki oczywisty, a w dramatach jest ta nutka przekory, bohaterowie udają prawdziwy smutek i ja rechocze wniebogłosy. Taak, o to cały ja... Słuchaj skoro już rozmawiamy może mogłabyś mi polecić jakiś fajny dramat ? Wiesz strasznie się zablokowałem nie mogę nic znaleźć, a wierzę, że Ty możesz mieć dobry cynk. Najlepiej taki, który bardzo na Ciebie wpłynął, taki na którym na myśl o uśmiechu podczas oglądania robiło się słabo - przypuszczam, że taki najbardziej mnie zrelaksuje. Reasumując chciałbym życzyć powodzenia w tropieniu kolejnych cyników żerujących na ludzkiej tragedii, jeden (czyli ja) odhaczony, ale nie trać czujności wielu jeszcze się czai w zakamarkach internetu (i nie tylko tam).

thc86

Czyli jak stwierdziłam wcześniej... Potrzebny jest ci psycholog.

Po pierwsze, to cierpisz po zwykłym zauroczeniu, które pomyliłeś z miłością. Naukowcy zbadali to zagadnienie i enzymy powstające w mózgu podczas zakochania utrzymują się przez około 3 lata. Potem ulatniają się razem z zauroczeniem. Jak stwierdziłam nie znasz prawdziwej miłości, a twój związek wcale nie był długoletni (na co sama nazwa wskazuje) a zaledwie kilkuletni.

Po drugie, to że lubisz kobiety nie oznacza, że nie wytworzyłeś w sobie wewnętrznej nienawiści do kobiet. Jak sam stwierdziłeś robisz wszystko, by dla własnej satysfakcji i poczucia zemsty na byłej partnerce upokorzyć kobietę, którą z nią utożsamiasz (co jest podstawą do terapii psychologicznej).

Po trzecie to trafiłeś że mną jak kulą w płot... Nie należę do wrażliwych kobiet. Jestem osobą z zasadami, własną opinią, o której otwarcie mówię i często jestem nazywana "feministką", choć z feminizmem się nie utożsamiam. Obejrzałam ten film bo był polecany na Netflixe i mąż go włączył ze słowami "choć obejrzymy to babskie gó*no". Obejrzałam, nie oceniłam zawrotnie wysoko i wyraziłam własną opinię, że to co innych śmieszyło, dla mnie nie było, bo bardziej potrafię zrozumieć problematykę i są granice przyzwoitości.

Po czwarte, to cała twoja "historia" o mnie tak naprawdę nie była o mnie, ale o twojej byłej (co świadczy, że potrzebujesz terapii). Znalazłeś jakieś cechy wspólne mojej wypowiedzi i cech osobowości byłej dziewczyny i robiłeś sobie moje słowa, które nigdy nie padły. Czytałeś jedno, a rozumiałeś drugie, co w twojej głowie mówiła by twoja była. To obsesja, nawet nie fatalne zauroczenie!

Po piąte, ogarnij się. Masz 30 lat, a sapiesz nad miłostką, która trwała krócej niż ty się nad nią produkujesz i ubolewasz. Jesteś niedojrzały emocjonalnie, bo zamiast coś przerobić ty zatrzymałeś się w miejscu i użalasz się nad sobą. Co doprowadza tylko do jednego konsensusu: potrzebujesz pomocy psychologicznej... Co już na samym początku napisałam...

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Oby więcej takich kobiet, nie wiem jak Ci dziękować, gdyby nie Twa przenikliwość ciągle bym się pocił i starał kompensować. Swoje frustracje stale projektował, obrazem byłej którą (prawie) każdą kobietę bym malował. Jakież to proste wnet się rozjaśniło niewiele brakło a panią w sklepie ubrałbym jak swoją byłą. Ta dojrzałość, empatii zaawansowanie oby te talenty były Twoim życiowym powołaniem. Mam nadzieję i życzę wszystkim wokół, że nie przewalasz papierków lecz wypatrujesz pogubionych mężczyzn niczym sokół. Jeśli Twój dar wciąż przed Światem chowasz powiedz basta, czas się przemianować. Czasu nie trać, bzdury, którymi się zajmujesz rzuć w cholerę jest wielu jeszcze mężczyzn, których ktoś powinien uratować przed trwaniem w byciu zerem.

thc86

Póki co jesteś zwykłym, bezczelnym idiotą, który pod płaszczykiem uśmieszkiem i nieudanego sarkazmu próbuje przykryć, że tak naprawdę jest zwykłą miękką fają. W mojej ocenie powinieneś leczyć się na głowę, żeby nie było, że przedziałek na głowie u kobiety sprawi, że postanowisz ją podwieźć do domu... Bo podsumowując, zwykły psychol z ciebie (taka jestem wrażliwa jak cholera!)

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Droga MagdoXD, całkiem mądra babka z Ciebie szwarna, ale obserwatorka niestety bardzo marna. Zasadnicza jesteś na stół karty kładziesz, jednak nie pomaga Ci ona w szeroko pojętej ogładzie. W jednym na dziesięć przypadków Twój talent moralizatorski będzie miodem, na uszy tego co ma problemy ze wzwodem, gdy stale byłej traumę wałkuje - wtedy doradzisz mu co on tak naprawdę czuje. W innym przypadkach niestety Twoja retoryka jest niczym popsute kotlety z wierzchu niby spójna i logiczna lecz w środku receptura jest jakaś taka anemiczna, a co najważniejsze kompletnie nietrafiona bo gawiedź nie na kotleta jest łakoma. Łykasz to co chcesz usłyszeć jak pelikan młody ziarnko piasku (wydaje ci się) że widzisz w cudzym oku, a w swoim nawet drewna kłody. Życzę Ci w życiu większej pokory i bystrości w internecie to tak naprawdę płazem uchodzą takie ułomności. Być może z psychiatrą masz jakieś układy i odpala Ci działkę za każdego, którego tam wyślesz wskutek zaognionej z nim zwady. Liczę, że masz również jakiś wouczer chociaż na 2 dychy, który obniża Ci rachunki za wizyty u fachowca od redukcji zarozumialstwa i pychy. Wiedz Droga Magdo z ciekawości nie konaj, wiedz, że cała ta historia jest przeze mnie całkowicie zmyślona, uczciwie próbowałem starałem się niemało, ale mówić do Ciebie otwartym tekstem to jak prosić eskimosa o filżankę kakao. Kunszt leksykalny w rozmowie sobie ćwiczę bo w innym przypadku (gdzieś od 3 wiadomości) zupełnie ciekawsze byłoby przestawianie doniczek. Mógłbym tak jeszcze rymować godzinami, ale pora zająć się wreszcie poważnymi sprawami.
PS> czasem miękka, lecz każdego poranka regułą jest taka nie ma innej rady masz jest sztywny niczym Twoje zasadnicze zasady, o czuły dotyk otwarcie postuluje, feministki czy też nie łapcie w rączkę to nie kuje.

thc86

"kuje"? Spróbuj nim coś skuć...i wróć do podstawówki, bo tam twój poziom się plasuje.

Trafiłeś na osobę, która polskim hip-hopem pogardza i nie zaimponowałeś mi swoją "twórczością", a wręcz przeciwnie udowodniłeś coraz większe swoje ograniczenie.

Jesteś zwykłym psycholem i nie wiem w jakim języku do ciebie pisać by w końcu do ciebie dotarło, że w poszanowaniu mam kim jesteś i co robisz, a przede wszystkim twoje przeżycia. Stwierdzam jedynie jak się reprezentujesz i zastanawiam się czy jesteś z tej autoreprezentacji zadowolony (ja bym nie była). Ty zaś udowadniasz, że z pozycji przegranej można wyjść na pozycję całkowitego przegrywu i patologii totalnej. Rób tak dalej. Ktoś kto to przeczyta będzie miał naprawdę niezły roust... Jesteś pierwszą osobą, która tak permanentnie robi sobie wstyd w sieci. Brawo ty!

Jest z pewnością jedna osoba, która jest szczęśliwa z decyzji o tym byś zniknął z jej życia. A teraz spróbuję ostatni raz się z tobą pożegnać. Zajmij się własnym życiem, a mnie zostaw w spokoju, bo jesteś po prostu żałosnym popaprańcem. Bye Buzz.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Oj tam, ostatnie zdanie pisałem już w pośpiechu bo mi ziemniaki kipiały na garkuchni - wybacz postaram się większą atencje przykładać do ortografii do ostatniej głoski. Kochanieńka w Twoim życiu to jest co najwyżej Twój mąż (o ile go nie zmyśliłaś) także nie pochlebiaj sobie. Pogarda to uczucie które prezentujesz już od wielu postów, także pogarda do gatunku muzyki zupełnie mnie nie zaskakuje. Roust ? Obawiam się, że używasz słów, których nie rozumiesz, ewentualnie tak jak ja w PL polecam przyłożyć się do ortografii w EN.
PS> nie mogę się doczekać kolejnego Twojego komentarza, chyba będzie mi ich brakować kiedy w końcu Ci się popsuje klawiatura

thc86

W przeciwieństwie do ciebie nie mam potrzeby zmyślać na temat swojego życia i może nie uwierzysz, ale dla spełnionego człowieka jeden partner w zupełności wystarcza i nie o seks chodzi w małżeństwie i miłości, czego jak już stwierdziłam nie raz, nie znasz i nie rozumiesz. (więc tu już powinniśmy zakończyć, bo jak już nie raz stwierdziłam nie rozumiesz całego konceptu długoletniego związku i przez to nie masz pojęcia, o co chodziło w filmie), więc jedyne w czym mogę sobie pochlebiać to szczęście jakie daje mi małżeństwo i wspólnie wychowywane dzieci. Nie muszę siedzieć w domu jak smutas i wymyślać słabych jak barszcz Winiary tekstów (serio, masz słabe rymy i bardziej kreatywna jest fraszka Jaskra), a skoro chcesz poprawić ortografię (stylistykę chyba) to w twojej ostatniej wypowiedzi są 4 błędy stylistyczne, jeden logiczny i 7 interpunkcyjnych... więc przykładasz się jednak marnie... jeśli taki z ciebie kochanek to współczuję kobietom nietrafionego wyboru (o ile, nie są wymyślone, bo pewnie nawet teraz jesteś tak przyćpany, że haluny załamują twoją rzeczywistość).

Pogardę wyrażam od momentu, w którym twoje wypowiedzi mają charakter pasywno-agresywny i stosujesz inwektywy w moim kierunku (choć, to pewnie dla ciebie normalny język wynikły z wychowania w patologicznym środowisku), co jasno powiedziałam, ale i tym razem nie zrozumiałeś. Normalne. Zaczynam się przyzwyczajać do twojego ciasnego mózgu, spowodowanego uciskiem i brakiem przepływu powietrza z ortalionu.

Próbowałam ładnie się pożegnać a teraz jedynie mogę opowiedzieć ci fraszkę.

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Nie mam potrzeby zmyślać na tematy życia swego, robię to tylko dla beki, są takie panny na filmwebie co łykają rzewne historyjki po to tylko by reflektor skierować na siebie, pasuje im taka historyjka do schematu, wówczas natarczywie objawiają swoje mądrości całemu światu. Inwektywami sypiesz jak z rękawa, ja stoję grzecznie gdzieś tam w dali, 'żywię pogardę' to Twoje życiowe motto, w ilości epitetów skierowanych do mnie powoli zaczyna brakować skali. Cieszę się, że piszesz świat mi się już nie wali, przez chwilę z obawy, że się zatniesz miałem lekki paraliż. A teraz 2 ziarna prawdy najszczerszej autentycznej w końcu zasługujesz na to po rozmowie tak w komentarze licznej. Piosenki Renaty Przemyk poruszają mnie do szpiku moje serce płonie, a jednocześnie śmieszą mnie teksty, które ten gościu wyśpiewuje na tym wykonie:
https://www.youtube.com/watch?v=rAu1h2NE9Uk
tak wiem, psychol, idiota w obrażaniu jesteś nadzwyczaj kreatywna, może to z dzieciństwa jakaś blizna - będąc MagdąXD tak bym to ujął przecież to ewidentne, dowody tego same w oczy kłują. Termin u terapeuty już mam zaklepany liczę że dotrwasz w rozmowie, abym mógł zaprezentować jakie nastąpią u mnie zmiany. Winiary powiadasz mogę być i z Knorra, patrząc na celność Twych uwag współczuje Twojej rodzinie bo pewnie z regularnie gotujesz im grzybową z muchomora. Ortalion, ortalion tak na mnie wołają, tymczasem czekam na fraszkę niech emocje nie ustają.

ocenił(a) film na 7
thc86

Pożegnanie to słuszna strategia dla Ciebie, szkoda tylko, że nie jej obrałaś zanim wytoczyłaś ogromu przemądrzałych bredni najcięższe działa. Jedziesz z tematem masz moją uwagę, bez fraszki od Ciebie, do snu się dziś nie kładę.

thc86

Nic nie zrozumiałeś!!! :D:D:D Co za dno...

ocenił(a) film na 7
magdaxd

Oświeć mnie, niech reflektor świeci, czekaj chwilę zawołam jeszcze gromadkę dzieci, niech będzie nas więcej publika szaleje, za chwilę MagdaXD objawi kolejną natchnioną epopeję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones