8,3 na 10 - wróży arcydzieło, którym nie jest?
Tematyka - ok, w kontekście lat 60. może nawet ciekawa, ma zobrazować pewne czasy, uprzedzenia. Trochę szyta pod nagrody, ale tu zgodzę się, że można by to powiedzieć o niejednym dobrym filmie (w końcu po coś te nagrody są, każdy chce być doceniony i jeszcze na tym zarobić - jasna sprawa, zrozumiałe).
Technicznie - dobry, przy czym mam jednak wrażenie, że ten parametr z roku na rok odgrywa coraz mniejsze znaczenie, filmy różnej klasy są technicznie dobre, ale to też zasługa rozwoju i rozpowszechnienia technologii, blogerzy robią świetne filmy kamerkami za mniej niż 1000 zł.
Jednak ani scenariusz, kreacje czy humor nie powalają. Kolejność wydarzeń do przewidzenia, zwroty akcji tendencyjne, powielane w wielu przeciętnych filmach. Żarty kabaretowe, cukierkowo i moralizatorsko jak w filmach Disneya. Przyznam, że momentami byłam zażenowana.
Muzyka 'ratuje', ale tylko te utwory / piosenki, które nie powstały na potrzeby filmu. Bo te skomponowane (?) - nieciekawe.
Ale ocena, już - niestety, mnie nie dziwi. Widownia zachwycona, piała z radości, śmiała się do rozpuku.
Poradnik pozytywnego myślenia też został obsypany nagrodami. Może nie dojrzałam
To wina tlumaczenia. Nie filmu. jest po po prostu prostackie. TLumacz uzywa zbyt prostego jezyka, zbyt wspolczesnego, zwroty i jezyk jak z roku 2018 .
8,3 na 10 to dla mnie nadal po prostu bardzo dobry film.
I tyle w temacie.
Pozdro.
na filmwebie to bardzo wysoka ocena, teraz chyba 60 miejsce w ogólnym rankingu.
Odpowiedx jest prosta. Dobre warsztatowo filmy jak ten, sa dobrze wyprodukowane, poniewaz niosa przeslanie polityczne i MUSZA trafic do kazdej rodziny w usa. Dlatego wyrozniaja sie w morzu guana jakim sa filmy majace tylko i wylacznie zarabiac kase. Bardzo dobre filmy pojawiaja sie raz na pare lat.
A mnie jednak zdziwiła aż tak wysoka ocena. Chyba po prostu spodziewałam się czegoś więcej po obejrzeniu zwiastuna i z tego powodu film nieco mnie rozczarował. Niby sympatyczny, miejscami zabawny i ogólnie spoko, ale jednak przez większość czasu jakoś mnie nudził i męczył. Chociaż kilka razy się zaśmiałam i doceniam dobrą grę aktorską (najmocniejsza strona tego filmu), to i tak bardzo mi się dłużył i drugi raz już bym go nie chciała obejrzeć. Niezbyt rozumiem, czym się tu aż tak zachwycać
A, i jeszcze na samym początku strasznie mnie zirytował ten "śpiewający" gostek. Myślałam, że mi uszy odpadną i miałam ochotę go zatłuc za to darcie ryja, to było okropne. Jak ktoś może chcieć słuchać czegoś takiego? To dla mnie niepojęte...
Później muzyka była znośna, ale doopy nie urywała jak dla mnie. Jeśli chodzi o muzykę poważną, to znacznie lepsza była w filmie: https://www.filmweb.pl/film/Bu+neng+shuo+de.+mi+mi-2007-450828
zirytował, gostek, uszy odpadną, zatłuc, darcie ryja, niepojęte, znośna, doopy nie urywała
Za to mnie się bardzo podobało to co napisałaś, naprawdę uśmiałem się jak mało kiedy xD
Nie wiem jaki masz problem ze słowem "zirytował", a pozostałe są po prostu wyrazem emocji, bo naprawdę podniósł mi facet ciśnienie :P Poza tym nie jesteśmy na forum naukowym i nie widzę nic złego w użyciu języka potocznego. I owszem, była w tym również ironia, więc miło, że kogoś ubawiła ;)
Dla mnie GB to też lekkie rozczarowanie. Przejaskrawiony, zbyt oczywisty. Wszystko tłumaczone, podawane jak na tacy. Żart średni. Dużo osób porównuje go do Nietykalnych. Tam wszystko było lżejsze i mniej raziło. No i film ładnie płynął choc też i historyjka równie "naiwna".
Gdzieś czytałem, że po GB ludzie wstawali i burza oklasków. ????
Swoją drogą "Pamiętnik ..." nie był taki zły. Lubię ten film..
8/10 to ocena bardzo dobra wg skali filmwebu. I taki jest ten film. Po obejrzeniu 6 z 8 nominowanych za najlepszy film do Oskarów (poza Vice i Czarnym bractwem) to Green Book jak na razie bije na głowę pozostałe produkcje. Do arcydzieła mu trochę brakuje ale średnia ocenia nie jest powyżej 9.
Tu nie ma żadnego wróżenia. Skoro ma wysoką ocenę to znaczy, że większość widzi w tym filmie arcydzieło. Nie jest to żadna wyrocznia dla Ciebie - może Ci się nie podobać. Też często się mijam z ogólnymi ocenami.
no właśnie, mam wrażenie, że film jest bardzo zgrabny i szyty na miarę. Ale o arcydzieło to się nawet nie otarł.
Arcydziełem pewnie nie jest, ale na pewno bliżej mu do niego niż do przeciętniaka, za którego go uważasz.
Ale w jednym chyba masz rację - jeszcze nie dorosłaś do takiej tematyki. Najlepiej wróć do niego za parę lat, jak podrośniesz.
To ja już chyba nigdy nie dorosnę :P A tak serio, to raczej zbyt wiele filmów już w życiu widziałam i mało co mnie teraz zachwyca. Nie widzę w tym filmie nic, do czego trzeba jakoś specjalnie dorosnąć. Wszystko jest w nim dosyć oczywiste i nie wiem, czego miałby ktoś nie zrozumieć. Wg mnie to bardziej kwestia indywidualnej wrażliwości i wydaje mi się nawet, że to raczej młode, empatyczne osoby mogą ten film odebrać bardziej emocjonalnie. A ja już jestem zbyt zgorzkniała i cyniczna, żeby to na mnie wywarło aż takie wrażenie ;) Tak jak pisałam wcześniej, dla mnie film taki sobie średni i nieco nudny, chociaż Viggo zagrał bardzo dobrze. No i właśnie zdziwiło mnie, że to nie on, tylko Mahershala dostał Oscara :/
A co w tej tematyce jest takiego, że trzeba do niej dorosnąć? Filmu nie ocenia się po tematyce, tylko po emocjach jakie wzbudza.
Żałosny to ty jesteś, skoro uważasz się za jakąś wyrocznię i każdemu musi się podobać to samo co tobie. Film był o tolerancji, a broni go taki zarozumiały typ, bu ha ha ;D