Nie spodziewałem się wiele przystępując do seansu, a tu proszę. Dobrze zagrana, fajnie napisana komedyjka w sam raz na piątkowy wieczór po tygodniu pracy. Historia jakich wiele i nic oryginalnego ale sprawnie zrealizowane. Spokojnie dał bym 8/10.
Zgadzam się, film jest dobry - moja ocena to 7/10.
Film filmem - w "prawdziwym życiu" prostytutka nigdy nie "przestaje być" prostytutką. Zawsze, nawet w pożyciu małżeńskim, taka kobieta ma do tej sfery "wykalkulowany dystans" i nią po prostu "gra" (efekt "spieniężonej intymności"). Oczywiście wiele kobiet z czasem stosuje "prostytucję małżeńską", ale to osobna sprawa.
Film ten chciałem oglądnąć ze względu na Lyndsy Fonseca - młodziutka, spektakularnie piękna kobieta, która przy odrobinie szczęścia może zrobić sporą karierę. Nie, Lyndsy nie jest pokazana w tym filmie nago - i przyznam szczerze, że zawiódł bym się, gdyby było inaczej. Trzymam kciuki za tą młodą aktorkę.