PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=859440}

Goście

Gæsterne
6,3 19 155
ocen
6,3 10 1 19155
6,8 22
oceny krytyków
Goście
powrót do forum filmu Goście

kino przyzwyczaiło go do bohaterskich i heroicznych czynów każdego bohatera. nawet wtedy, gdy jest debilem.
zapomina się o tym, jak wieloma ludźmi wokół nas łatwo manipulować, bo są nie tylko słabi fizycznie, ale też mentalnie i między innymi o tym mówi ten film.

yp261

W takim razie jak można wytłumaczyć chociażby scenę ukamieniowania? Jeszcze scena w aucie to rozumiem, że szok nie tylko dla widza, ale przeciętny człowiek by zareagował, a to co się później stało jest nie do zrozumienia. Rodzice nie mogli tak po prostu stracić chęć życia. Wiadomo, że to tylko film i do każdej bzdury scenariuszowej można się przyczepić. Mnie końcówka zaniepokoiła, ale i mocno zirytowała. Nie zdziwiłbym się jakby to był celowy zabieg twórców, dlatego zbytnio nie zawyżam i nie zaniżam oceny.

ocenił(a) film na 4
Taio

O to to. Nie rozumiem zupełnie sceny ukamieniowania. Jest w tym jakaś symbolika, ale zupełnie ona nie współgra z obrazem pary psycholi, którzy przysposabiają sobie dzieci zamordowanych wcześniej rodziców, dopóki nie zaplanują następnej akcji. Wydaje mi się to zupełnie bez sensu.

sweet_anger

idealny świat bez policji? Świadków?

ocenił(a) film na 2
sweet_anger

Budowanie napięcia po to by tak irracjonalnie zakończyć film. Logika grafomana który spłodził ten scenariusz niczym bękarta. Para w gwiazdek. Niestety przekaz nie warty poświęcenia prawie dwóch godzin. Ocena filmu zawyżona stanowczo przez tzw. znafców. Damn.

ocenił(a) film na 4
weedman71

W sumie racja. Stara, a mimo to ciągle nabieram się na takie błoto.

ocenił(a) film na 2
weedman71

O to to :) w punkt. Sugerowałem się opiniami i straciłem czas ;/ dorabianie ideologi z kosmosu do kretyńskiego zachowania.

yp261

To myślenie w stylu, jak on mógł nie znać odpowiedzi w Milionerach/Pytanie za milion, na nasze działanie i decyzje wpływa w danym momencie "miliony" bodźców,nigdy nie można powiedzieć że na pewno tak a nie inaczej zachowamy się w danej sytuacji, szczególnie tak intensywnej jak na filmie, dobre spostrzeżenie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
yp261

Heroizm? Tej parze brakowało raczej podstawowego instynktu samozachowawczego.

ocenił(a) film na 8
Kolorowanka123

Klucz jest tu: "Bo nam pozwalacie". Scena jest mocno metaforyczna, ale moim zdaniem akurat z postawą rodziców i ich zachowaniem przedstawionym w filmie współgra, i to bardzo.

yp261

Ale domyślam się że ty takim przeciętnym odbiorcą nie jesteś. Ty jesteś lepszy. Widzisz więcej wiesz więcej.
Gratuluje ego

ocenił(a) film na 8
yp261

jestem przeciętnym odbiorcom, ale problemu o którym wspominasz nie mam. Problem, na który czasem  trafiam to brak info o spojlerach. Pod twoim postem są takie wypowiedzi.

ocenił(a) film na 8
yp261

Jeśli ten film jest metaforą to ma głębokie przeslanie

yp261

W przypadku tego filmu to już nawet nie jest kwestia braku heroizmu, bo główny bohater nawet nie zachowuje się jak przeciętny facet, tylko jest totalną tępawą pipą nie wiedząca jak sobie poradzić w jakiejkolwiek trudnej sytuacji. Już jego żona nieraz pokazuje, że ma większe jaja od niego. ;-)

ocenił(a) film na 4
yp261

Nawet bym się z Tobą zgodził, gdyby bohaterowie wcześniej nie wykazali się skrajną głupotą i brakiem instynktu zachowawczego. Przez ich absurdalne postępowanie cała ta intencja realistycznego ukazania ludzkich zachowań w obliczu zagrożenia, o której mówisz, wydaje mi się zwyczajnie niewiarygodna, a sam seans uznałem za frustrujący

yp261

Ten film rozpadł się całkowicie scenariuszowo od połowy filmu. Brak logiki zachowania i niespójność sytuacji całkowicie zabija powagę filmu który miał potencjał na dobry psychologiczny dreszczowiec. Wydmuszka grubociosana, klimat filmu ok ale ta niespójność miejscami poraża.

ocenił(a) film na 4
yp261

To już nawet nie jest brak heroizmu ale w ostatniej scenie głównych bohaterów jest to już raczej zupełnie odrealnione zachowanie. W takiej sytuacji kiedy nie ma się już nic do stracenia wydaje mi się, że każdy zaczyna walczyć czy próbować uciekać? Szczególnie rodzic jeśli wie co czeka dziecko? O ile wcześniejsza uległość jest dość zrozumiała, są takie osoby, które paraliżuje strach lub do końca wierzą, że jeszcze będzie okazja i możliwość, to ta końcówka jest dziwaczna.

Onemoretime_filmweb

SPOILERY DO CAŁEGO FILMU: Film konsekwentnie buduje konflikt między Goścmi a Gospodarzami, gdzie Ci drudzy powoli, ale konsekwentnie przekraczają granice tych pierwszych.

Zaczyna się od zjednania sobie sympatii męża, docenienia jego wrażliwości (wakacje), a po przyjeździe na dzień dobry zakwestionowania ich wegetarianizmu (w czym mąż staje przeciw własnej żonie), potem stopniowo granica jest przesuwana, a tu zapłać za kolację i toleruj naszą "wylewność" wobec siebie, a tu słuchaj naszej za głośnej muzy, w końcu nie powiedz nic, gdy ktoś Ci wchodzi w intymną sytuację korzystania z łazienki czy uprawiania seksu.

W połowie bohaterowie stwierdzają, że to za dużo i postanawiają wyjechać po cichu (bez konfrontacji), ale nie są w stanie skonfrontować się z własnym dzieckiem (i naginają własną granicę komfortu i poczucia bezpieczeństwa na rzecz dyskomfortu dziecka wywołanego brakiem zabawki). Gdy bohaterowie wracają (i okazuje się, że zabawka jest z nimi, więc mogli by kontynuować ucieczkę bez wdawania się w dyskusje z Gospodarzami), to wchodzą w konflikt z Gospodarzami, którzy zagrywają wtedy kartą ofiary i zranionych uczuć, co jest dosyć prostą techniką manipulatorską.

ALE Goście zamiast nie wchodzić w dyskusję (bo nie mają tam PRAWIE nic do ugrania) postanawiają się kłócić, bo chcą zewnętrznego potwierdzenia, że MIELI RACJĘ (na pewno znacie to uczucie, gdy podejmujecie jakąś decyzję, z którą jesteście w wewnętrznej zgodzie, ale fajnie byłoby dostać tę zgodę również z zewnątrz. Typu - chciałbym się rozstać z moją partnerką/partnerem i jej/jemu to mówię, ale fajnie, gdyby ona/on mi na to pozwolili. W przeciwnym razie podejmuję decyzję WBREW KOMUŚ). Goście nie potrafią robić rzeczy WBREW KOMUŚ, więc dają się przekonać do pozostania na najsłabszy argument ever, czyli "to będzie świetny dzień". Żadnych konkretów vs bardzo dużo obserwowanych wcześniej czerwonych flag. Ale komuś będzie przykro, jeśli wyjadą, więc lepiej zignorować swoje obawy.

Od tego momentu Gospodarze podkręcają gałkę i są przyjemni w zasadzie tylko raz, zaraz po, gdy mężczyźni jadą pokrzyczeć do kamieniołomu. Mąż wtedy się wzrusza, fajno, fajno. Ale potem mamy już rządzenie nie swoim dzieckiem (WAŻNE: na stanowczy komentarz Gościni-Matki Gospodyni się wycofuje, co jest sygnałem, że Gospodarze ciągle testują granice i gdy zauważają, że gdzieś mur jest zbyt mocny, to szukają innego punktu przebicia), pokazaną wprost agresję wobec dziecka gospodarzy (KOLEJNY TEST: Goście wtedy wychodzą z domu i kolejny raz dywagują nad tym co zrobić, ale przegrywają walkę z samymi sobą, bo nie chcą okazywać negatywnych emocji swojemu dziecku).

W finale Gość znajduje martwego chłopca i zdjęcia, więc wie już, że czeka ich śmierć, ale mimo tego nie dzieli się tą informacją z żoną. Gdy Gospodarze zgarniają ich w szczerym polu następuje ostateczny test - Gospodarz wysiada z samochodu, zostawia kluczyki w aucie i idzie się odlać. Daje tym samym ostatnią szansę Gościom, żeby uciec. Wystarczy, żeby Mąż się przesiadł, wrzucił bieg i wcisnął pedał gazu. Jestem przekonany, że w takiej sytuacji Gospodyni sama wyskoczyłaby z samochodu. Nie robi tego, co jest ostatecznym sygnałem dla Gospodarzy, że nie ma już żadnych granic. Od tego momentu zaczyna się fizyczna przemoc i koniec dyskusji. A potem wiadomo, porwanie dziecka, ucięcie języka... Co ciekawe, zauważcie, że Gościni po odebraniu jej dziecka NIE ATAKUJE siedzącej OBOK Gospodyni. Zamiast tego wyżywa się na bodajże fotelu i szybie. Znowu - Goście nie są wstanie robić rzeczy WBREW KOMUŚ. Uderzenie drugiego człowieka czy po prostu nakrzyczenie na niego? Too much, nawet w ekstremalnej sytuacji.

ZNACZENIE SCENY Z KAMIENIOWANIEM: jeśli kojarzycie scenę kamieniowania w Biblii to dotyczy ona kobiety, którą dzisiaj nazwalibyśmy chyba sex workerką, Jezus, ratując ją mówi "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Mocny argument, ewidentnie z czasów przed internetem, ale wtedy działa. To, że Gospodarze kamienują Gości, mówiąc, że Goście im na to pozwolili jest wyraźnym sygnałem, że oni nie widzą w sobie grzechu. Dali dużo szans, zaczęli stosować fizyczną przemoc dopiero po ostatecznym sygnale, że Goście nie mają żadnego instynktu samozachowawczego.

Ale ważny jest też cały proces, którzy przeszli Goście. Gdyby pierwszego dnia, zamiast "masz tu kawałek mięska, zjedz" dostali komunikat "rozbierzcie się", myślę, że ich reakcja byłaby ostrzejsza i może od razu by wyjechali. Ale oni byli stopniowo urabiani, pozbawiani własnej podmiotowości, aż do punktu, gdy uwierzyli w narrację zaproponowaną im przez Gospodarzy, że w zasadzie, to pozwolili na całe zło, które jest im wyrządzane.

Spotkałem się w internecie z komentarzem osoby oburzonej tym filmem, że "jest to victim blaming osób, które nie potrafią stawiać granic". Mam ochotę odpowiedzieć na niego: "tak, a o co chodzi?". Jasne, nikt nie powinien krzywdzić drugiej osoby, Gospodarze to socjopaci, którzy racjonalizują przemoc, zasługują na potępienie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Żyjemy jednak w świecie, w którym odpowiedzialnością każdego człowieka jest przede wszystkim on sam (oczywiście wyjątek stanowią rodzice i ich dzieci, gdzie odpowiedzialność jest po jednej stronie podwójna, a po drugiej stronie ograniczona). Trzeba umieć stawiać granice i mówić "nie". Jeśli nie będziemy tego potrafili, to znajdą się tacy, którzy to wykorzystają. To nie jest usprawiedliwienie takich ludzi. Nie można jednak oczekiwać od innych, że będą dbali o nasze granice lepiej niż my sami.

ocenił(a) film na 8
Fiyo

Fajnie opisane, dzieki :)!

ocenił(a) film na 8
Fiyo

dokładnie trzeba mówić nie dla własnego dobra. Nie godzić się na kontakty ze złymi i negatywnymi ludźmi a nie uśmiechać się i przytakiwać. Trzeba mieć własne zdanie. Nie rozumiem jak Ci ludzie mogli być tak bierni. Blondyn kompletna porażka, nie potrafi się bronić ani walczyć o siebie i rodzine

ocenił(a) film na 7
Fiyo

Dobre podsumowanie.

ocenił(a) film na 6
Fiyo

Wow, gruba analiza i w dodatku pięknie wytłuściła każdy aspekt rażących zachowań rodziców, które osobiście mnie drażniły, od najdrobniejszych reakcji lub ich braku, po totalną bezradność w kluczowych sytuacjach. Rozumiem, że film dobrze odzwierciedla pewien typ osobowości niektórych ludzi, ich uległość, nieśmiałość, wycofanie, kompleksy, paraliż w stresie itp. ale na litość boską, jeżeli w grę wchodzi bezpieczeństwo i życie najbliższych, zwłaszcza dziecka to chyba stać nas na odrobinę instynktu i działania, choćby miało być to chaotyczne, nieprzemyślane ale jednak obronne zachowanie. Nie byłem i nie chcę być w podobnej sytuacji ale pewne sygnały stopniowo pojawiające się w całej relacji bohaterów powinny być już w połowie lampką alarmową do definitywnego zakończenia spotkania, lub stanowczego i asertywnego sprzeciwiania się.

ocenił(a) film na 6
Fiyo

W punkt!

ocenił(a) film na 7
Fiyo

Świetne podsumowanie!

ocenił(a) film na 8
Fiyo

Świetna recenzja! Dokładnie tak odebrałam ten film

ocenił(a) film na 5
yp261

Ale nasze naturalne zmysły powiedziały by nam żeby postawić wszystko na jedną kartę, w dodatku gdy zawierają Ci dziecko . Ty albo oni , bez walki bym tego nie oddał

ocenił(a) film na 7
szymonseven

dla mnie ten film jest tak przerażający właśnie dlatego, że twórca stawia w nim bardzo niewygodną tezę, która choć na początku wydaje się absurdalna to jednak zasiewa pewną wątpliwość. Tak jak ja rozumiem ten film to twórca mówi nam, że są na świecie ludzie, którzy nie potrafią podjąć walki nawet w obliczu zagrożenia własnego życia oraz życia ich najbliższych. Potrafią albo uciekać albo zastygać. Po obejrzeniu filmu trzeba zmierzyć się z refleksją jak ja bym się zachował w podobnej sytuacji. Zwłaszcza gdy jest się rodzicem małego dziecka ten film mocno burzy komfort psychiczny. Poczucie bezsilności i całkowitej bierności wobec oczywistego zła jest trudne do zaakceptowania. Wszak "tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono". Jest jeszcze jeden aspekt, który dla mnie był ciekawy w tym filmie. Czy wyrzeczenie się jakiejkolwiek formy przemocy przez społeczeństwa (jest to wyraźny trend choćby w państwach skandynawskich) może powodować, że człowiek, który od maleńkości jej nie doświadczał zatraci zdolność do obrony przed nią? Cedowanie na państwo wszystkich problemów związanych z bezpieczeństwem w zamian za przestrzeganie licznych zasad i reguł komunikacji powoduje, że sami nie potrafimy sobie zapewnić tego bezpieczeństwa, kiedy ktoś stosuje przemoc a państwo z jakiś powodów zawodzi...

yp261

Jaki heroizm? Tu brakowało po prostu instynktu samozachowawczego. Bohaterowie po prostu zachowali się jakby nie ogarniali rzeczywistości i tego, co się dzieje. A potem tak po prostu dali się ukamienować. Nawet nie walczyli o uratowanie córki, nie zrobili zupełnie NIC.

ocenił(a) film na 7
white_medal

Ja dokładnie tak samo to widzę jak dongwidon. Dokładnie taką miałem refleksję na koniec filmu. Nikt z nas nie wie jak się zachowa w danej sytuacji. Wszyscy uwielbiamy sobie mówić że jacy to będziemy bohaterscy, że czego to nie zrobimy, wojnę często na filmach oglądamy (choć ostatnio coraz rzadziej) w barwach powiewajacej flagi, bohaterskich poświęceń i patetycznych haseł i niejeden pod wpływem takich filmów aż by miał ochotę chwycić za karabin i iść w bój w obronie ojczyzny i domu bliskich nam osób, ale prawda jest taka że bywają ludzie którzy zarówno na tej prawdziwej wojnie, jak i na takiej małej osobistej wojence, w sytuacji zagrożenia po prostu truchleją. Zachowują się jak sarna na drodze... Stają i nie mogą zareagować bo strach ich całkowicie paraliżuje. Strach potrafi wyłączyć zdolność logicznego myślenia, odebrać chęć do walki i podjęcia choćby próby uniknięcia nieuniknionego.
Właśnie dlatego ten film wzbudził we mnie ogromy niepokój, bo jako ojciec 10cio letniej córki, zacząłem się zastanawiać jak w rzeczywistości bym się zachował w takiej sytuacji. Wszyscy sobie mówimy że skoczyli byśmy w ogień za naszymi bliskimi, że bez wahania poświęcili byśmy nasze życie, ale czy tak jest na pewno? Czy to nie jest tylko nasze romantyczne wyobrażenie tego jak byśmy chcieli się zachować? Prawda jest taka że nie wiemy tego tak długo, jak długo życie tego nie zweryfikuje. Obyśmy nigdy nie musieli tego sprawdzać.

ocenił(a) film na 7
white_medal

Jak to nie zrobili? Mnie się właśnie wydawało, że matka walczyła w samochodzie bardzo, co jeszcze miała zrobić po tym jak im córkę zabrali? Głową przebić karoserię czy co? (przecież on strasznie się rzucała, a facet to mógł być w szoku i też mnie to jakoś nie dziwi). Na końcu stali i wykonywali polecenia zupełnie zrezygnowani (albo w szoku), wcale mi się to nie wydaje aż tak niewiarygodne.

Jedynym i największym absurdem tego filmu wydaje mi się przeświadczenie oprawców, że taka duża dziewczyna nikomu ni jak nie zdradzi że została porwana i okaleczona - była już chyba dość duża żeby umieć pisać? No chyba, że ją zaszantażowali, że np. rodzicom coś się stanie jeśli coś komuś powie (mogła nie wiedzieć, że oni i tak już nie żyją).

yp261

Problem znowu tych "nieprzeciętnych" jest taki, że jak film jest wystarczająco idiotyczny to dorobią do niego ideologię.

ocenił(a) film na 3
yp261

Problemem jest twój debilizm

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones