PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5845}

Gliniarz

Un Flic
7,0 2 576
ocen
7,0 10 1 2576
6,3 6
ocen krytyków
Glina
powrót do forum filmu Glina

Scena napadu (otwierająca film) tradycyjnie u Mellvile’a rewelacja, oszczędna w słowa i środki wzbudza zachwyt później jest już nieco gorzej. Całość psuje sztuczność napadu na pociąg m.in. tych modeli kolejki i helikoptera. ( No ale takie czasy dla efektów specjalnych to były) . Przez ekran przewija się niewielu aktorów a aktorek jeszcze mniej. Aktorzy w większości mieli niewiele do zagrania. Delon w szczycie formy już ograł się chyba z postaciami zimnych drani dlatego już tak nie zachwyca jak we wcześniejszych filmach od Mellville’a. O wiele lepiej od niego w tym filmie wypada Crenna w roli Simona.

A co do fabuły to śledztwo w zasadzie rozwiązuje się samo, i dużej zasługi tytułowego gliny tutaj nie ma bo gdyby nie identyfikacja jednego z bandziorów ( nie wiadomo przez kogo) sprawa utknęła by w martwym punkcie a komisarz (Delon) dalej odbierał by telefon w aucie i jeździł od sprawy do sprawy. Typowy gliniarz rutyniarz.

A jeśli chodzi o bandziorów plan do zdobycia fortuny był dobry ale skomplikował się na początku przez co skazał cała grupę na niepowodzenie. Całościowo film wypada nieźle , jeśli ktoś lubi wolne tempo, ciekawa intrygę, aktorstwo na poziomie i fantastyczny klimat to będzie zadowolony.
6/10

ocenił(a) film na 7
Cziken

Zaproponowałeś rozbiór filmu na mini detale :)) I rzeczywiście to o czym piszesz, to chyba to, co przede wszystkim rzuca się w oczy. Ciekawy pomysł na film (i na skok!), ale dużo gorsze wykonanie (filmu). Po pierwszej, nawet dość mocnej sekwencji rabunkowej, atmosfera filmu wcale nie zwalnia i do momentu drugiego skoku akcja naprawdę wciąga. Powiedziałbym, że wręcz idzie w klasycznym "Melville'owskim złym kierunku". Jednak scena z udawanym pociągiem i helikopterem zepsuła mi całą przyjemność i dziwi mnie, że taki perfekcjonista pokusił się o taki kicz. To a propos strony technicznej filmu ;/

Sporym minusem jest też słabo wyeksponowany wątek pt. on-ona-i ten trzeci. Właściwie poza 3-4 scenami z udziałem Deneuve, to nie wiem do czego ona była im potrzebna. Ok, rozumiem, że jest taką femme fatale, przez którą wszyscy tracą (życie :P), ale bez przesady... Jak dla mnie postać wpleciona do scenariusza na chybił trafił - ot żeby była jakaś ładna kobieta na ekranie - bo rzeczywiście trzeba zgodzić się, że ten film jest bardzo męski. I nawet jeśli Glina-Delon jest nieco pierdołowaty - w sensie, że nic nie robi, a sprawa sama się rozwiązuje - to trzeba również przyznać, że cały film jest zbudowany na tej postaci. On niedużo mówi, mało robi, a jeszcze mniej pokazuje emocji. Choć paradoksalnie to właśnie na grze twarzą i emocjach ta postać zyskuje jakiegoś niepowtarzalnego uroku. Typek spod ciemnej gwiazdy, który przecież nie tak bardzo różni się od tych przestępców. W filmie nie ma pokazane jakie metody stosuje komisarz, ale jakoś dziwnie szybko wszyscy idą z nim na współpracę...

Od początku czuć, że to (skok, akcja) musi skończyć się jakąś katastrofą. I mimo, że tytułowy bohater - Glina Delon - bezpośrednio nie przegrywa, to jednak czy można w jego przypadku mówić o sukcesie? To dwuznaczne pytanie, a także sam klimat jaki został stworzony - przez większość filmu pada, albo jest mroźna, grudniowa szarówka, która potęguje wrażenie osaczenia bohaterów i coraz większego zapętlenia się fabuły... Tak to może się zdecydowanie podobać. I dlatego zaryzykowałbym twierdzenie, że najbardziej podobał mi się (choć obiektywnie nie mogę napisać że najlepszy) spośród trzech filmów pary Delon-Melville.

Całość podsumowałbym na mocną 7-kę... głównie za bardzo dobrą rolę Delona.

Cziken

gimbus nie zauważy dobrego filmu nawet gdy usiądzie mu na twarzy.

ocenił(a) film na 6
kotbury

Jeśli oglądasz coś tak z bliskiej odległości to w sumie się nie dziwie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones